To dlatego są recenzje u nas na stronie, żeby była jakaś przeciwwaga dla tony bzdur w necie. Kiedyś czytałem recenzję EFMB, gdzie autor napisał, że nie dosłuchał płyty do końca, gdyż mu się nie podobała, ale podejrzewa, że nic ciekawego dalej nie było...
Natomiast trzeba powiedzieć, że w prasie EFMB dostało dość dobre recenzje, mniej więcej podobne do IM.
Ciekaw jestem, jak ostatni album będzie postrzegany za ileś lat. Przypomnijmy, że Once zostało mega zjechane i niemal zrównane z ziemią po wyjściu, a po latach stało się ósmym cudem świata i klasykiem. :D