Doskonale rozumiem, co masz na myśli. Moje odczucia są identyczne. Do końca z nadzieją w sercu czekałam na chwilę, kiedy głosy Tarji i Marco zabrzmią wspólnie, jak za dawnych lat, i jestem nieco rozczarowana, że się nie doczekałam... Rzeczywiście utwór przez to traci. Choć oboje śpiewają pięknie, to jednak brakuje tego pierwiastka, dzięki któremu można by to wykonanie uznać za spójne i doskonałe. Całość brzmi trochę jak dwie osobne części sklejone w jedną...
Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że chórek pojawi się podczas występów na żywo (szczęściarze, którzy tam będą!) Oby wówczas było inaczej niż na albumie. Czekam na duet z prawdziwego zdarzenia, na pozytywne emocje, uśmiechnięte twarze i uściski dłoni. Na to, żeby oboje pokazali światu, że wreszcie sobie wybaczyli.