Jump to content
Sign in to follow this  
Agnees

Masters of Rock, Vizovice 2012

Recommended Posts

Decyzja podjęta zaraz po powrocie z Pragi. A co tam Ursynalia, jeszcze nam mało! Wracamy znów do Czech.

Tym razem nie musiałam stać tyle godzin aby znaleźć się w drugim rzędzie na wprost Tuo plus na moje szczęście stała przede mną mała dziewczynka sięgająca mi ledwo do ramion także czułam się jak w pierwszym. Przyszłam pod scenę koło 16 wtedy kiedy zaczął grać Firewind i powoli powoli coraz bliżej barierek. Dalej świetny koncert Korpiklaanów oraz potem również mega występ Stratovarius. Można było oddychać, ba nawet stać i pić piwo. Zero jakiegokolwiek ścisku. I za to kocham najbardziej zagraniczne festiwale.

Gdy już zrobiło się zupełnie ciemno i cały sprzęt zagościł na scenie usłyszałam piękne intro Hansa Zimmera i znów przeniosłam się na ponad godzinę do przecudownego, nightwishowego świata. Na pierwszy ogień poszło Storytime, WIHaA i Amaranth. Anette była już w o wiele lepszej formie niż na Ursynaliach i skakała po scenie wraz z Emppu jak oszalała plus kazała nam wykrzykiwać jej sławne ‘Hep, Hep’. Dalej zgasły światła i słyszę pierwsze dźwięki Scaretale grane przez Tuo. Kolejny raz do moich uszu dochodzi SQEEELING PIGS oraz cyrkowe wstawki HU HA HU HA z Marco na czele. Potem DttW jakoś szybko mi zleciało, bo patrzyłam się na wygłupy Marco z Emppu i psychiczne miny jakie robił Tuo podczas gry. Nie wiem jak je opisać, to po prostu trzeba zobaczyć xD Potem na scenę wszedł Troy i zaczęło się IWMTB, gdzie publika wcześniej dość spokojna zaczęła wreszcie porządnie szaleć. Nie zapomnę momentu jak Emppu kazał facetowi z kamerą ze sceny nagrywać naszą grupkę, bo skakaliśmy jak wariaty – ciekawe czy będzie to gdzieś na dvd? Później Anette zaśpiewała perfekcyjnie CCM, zeszła ze sceny i znów mieliśmy 4 minuty skakania w rytm LotW. Szczerze to już mnie to wkurza – powinni zagrać Moondance dla odmiany, no ale Emppu chyba zrobiłby protest w tym przypadku x) Nastał moment przerwy i nagle ciśnienie podniosło mi się momentalnie słysząc wstęp do Planet Hell, który wygrywa Jukka na perkusji – uwielbiam! Ognie buchają, Marco śpiewa swoim drapieżnym głosem przeplatając się z głosem Anette – coś wspaniałego! Ta piosenka na żywo daje obłędny efekt, jedna z moich ulubionych. Dalej bez chwili wytchnienia zaczyna się Ghost River oraz Nemo w normalnej wersji na szczęście. Troy znów pojawia się na scenie i zaczyna się Over the Hills. Na tej piosence znów dzika energia w nas wstąpiła i zaczęliśmy skakać i ‘śpiewać’ a właściwie to ryczeć tekst utworu. Ludzie z boku aż się na nas dziwnie patrzyli, no ale co tam. No i pan kamerzysta znów celował w nas swoim obiektywem. Ostatnie dwie piosenki SoM oraz standardowo LRotD zleciały mi w błyskawicznym tempie no i niestety zespół po paru ukłonach i uśmiechach w stronę publiki zszedł ze sceny. 14 piosenek minęło w oka mgnieniu, no ale i tak było zdecydowanie lepiej niż na Ursynaliach. Żałowałam bardzo, że podczas MOR Nightwish nie miało spotkania z fanami tak jak to było w 2009 roku. Jako główny headliner festiwalu powinni mieć, no ale niestety. W tym roku również wybieram się na MOR ( może ktoś z Was też? ), więc na pewno zaopatrzę się w dvd z 2012 roku. Pierwszymi moimi słowami wypowiedzianymi do mojej znajomej zaraz po zakończeniu występu było: trzeba jechać na koncert, nie festiwal… więc lecimy do Londynu w listopadzie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.