PaulaEija 1628 Posted January 9, 2016 Dlaczego balon nie może mieć granic w nieskończoności? :c Tzn. teoretycznie, bo może się wcześniej rozpęknąć, ale przecież możemy udowodnić z indukcji, że się może rozciągnąć nieskończenie. To dlaczego balon nie może mieć granic? xD Skoro balon nie ma granic jak jest mały, to czemu miałby mieć jak jest nieskończenie wielki? Może jeszcze raz o tych granicach. Chodzi o to, że jeśli pójdziesz w jednym kierunku na Ziemi, to po odpowiednio długim czasie idąc w linii prostej, dojdziesz do miejsca, z którego wyszłaś. Jeśli wejdziesz na taki ogromniasty stół i pójdziesz prosto, to nie wrócisz do tego samego miejsca, bo, jeśli ma granicę, to dojdziesz do niej, ale w poprzednim wpisie pokazałem, że wszechświat z brzegami nie może istnieć (bo wszystkie masy zapadłyby się w jedną). Jeśli nie ma granicy (ten stół), to znaczy, że jest nieskończony. Czego o wszechświecie nie możemy powiedzieć, bo ma skończoną przestrzeń. No więc - podsumowując - balon jak balon, nie ma podstaw czemu miałby mieć w nieskończoności (cokolwiek ona znaczy skoro rozmiary wszechświata są skończone) jakieś granice :) Nie odpowiedziałeś, jak policzyć te kąty! xD A tak serio, rozumiem ten punkt widzenia, ale taka cięciwa tego balonu ma granice (czy nawet średnica, jeśli taki balon byłby kulisty) - dlaczego Wszechświat nie może mieć w ten sposób granic? Czyli, właściwie, zawartość Wszechświata miałaby granice. Jakieś, ale zawsze. Chociaż balon/Wszechświat (tzn. ich zawartości) do nich dąży, to nie mieszczą się w dziedzinie... Share this post Link to post Share on other sites
Arabesque 487 Posted January 10, 2016 Sama z siebie nie mam nic do powiedzenia w tym temacie, niestety. Dlatego tak bardzo lubię Twoje wpisy. Dzięki nim staję się nieco mądrzejsza (albo przynajmniej tak się czuję xD) Czekam na więcej! :D Share this post Link to post Share on other sites
Arrow 434 Posted January 23, 2016 Kochani, dziękuję Wam za takie fajowe komentarze, od razu pobudzają do działania. Szczególnie, jak widzisz, że ktoś chce się dowiadywać nowych rzeczy i poszerzać swoje horyzonty. To bardzo rozgrzewa serduszko ♥ A więc, skoro chcecie się dowiedzieć czegoś nowego, to dzisiaj przygotowałem posta o bardzo niesamowitych rzeczach. Enjoy! Dlaczego wszechświat jest niesamowity? (czyli o odległościach i czasie) Wystarczy wyjechać za miasto, z dala od jakichkolwiek świateł i zgiełku i spojrzeć w niebo, aby przekonać się, że wszechświat to piękne miejsce. Staje się on jeszcze bardziej niesamowity, jeśli zdasz sobie sprawę z niektórych rzeczy. Tak jak różne rzeczy mogą mieć jakąś prędkość (np. człowiek, samochód czy Ziemia w ruchu dookoła Słońca), światło, czyli bardziej po naukowemu – fala elektromagnetyczna, też ma swoją skończoną prędkość. Jeśli zapalicie żarówkę włącznikiem, natychmiast światło dociera do waszych oczu, więc można by pomyśleć, że światło ma nieskończoną prędkość. Pierwsze próby zmierzenia prędkości światła przeprowadzał już Galileusz. Wraz ze swoim pomocnikiem za miastem na wzgórzach próbował ją obliczyć przysłaniając światło latarni, które ustawili na wzgórzach i mierząc, jak szybko dociera do oczu. Jednak eksperyment zakończył się niepowodzeniem. Bardziej współczesne próby określenia prędkości światła pokazały, że światło ma prędkość równą około 300 000 km/s, co zresztą potwierdzają równania Maxwella (bardzo ważne równania dotyczące elektromagnetyzmu). Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę jaka to jest ogromna prędkość. To jest tak, jakbyście przebyli milion kilometrów w trochę ponad 3 sekundy. Z taką prędkością moglibyście okrążyć Ziemię 7,5 raza w ciągu jednej sekundy! Naprawdę imponująca wielkość. Ale co z tego wynika? Jedną z najbardziej imponujących konsekwencji, przynajmniej w moim odczuciu, jest fakt, że wszystko, co widzimy na niebie to przeszłość. Dokładnie to, co było. Nie patrzymy na to, co się dzieje teraz, ale możemy patrzeć wstecz (nawet nie mamy innego wyboru). Żeby to zobrazować, dam kilka praktycznych przykładów. Księżyc jest oddalony od nas o około 384 000 km, czyli światło potrzebuje ponad sekundę, żeby dotrzeć z Księżyca do Ziemi. Ergo, widzimy Księżyc takim, jaki był ponad sekundę temu. Niezbyt imponujące, ale idźmy dalej. Słońce jest oddalone o 150 milionów kilometrów, czyli światło potrzebuje około 8 minut i 20 sekund, aby dotrzeć do Ziemi. Widzimy więc Słońce takim, jakie było ponad 8 minut temu. Gdyby ktoś zgasł Słońce teraz, dowiedzielibyśmy się o tym dopiero po 8 minutach. To już robi wrażenie. Ale idźmy dalej… Galaktyka Andromedy – jedna z lepiej widocznym galaktyk na nocnym niebie (można ją dostrzec nawet gołym okiem przy bardzo ciemnym niebie i z dala od świateł miejskich) – oddalona jest o 2,5 miliona lat świetlnych od nas, co znaczy, że światło potrzebuje 2,5 miliona lat, żeby dotrzeć od niej do nas. Więc jeśli spojrzysz przez teleskop na Galaktykę Andromedy, to zobaczysz ją taką, jaka była 2,5 miliona lat temu. To naprawdę robi wrażenie. Wszystkie obiekty na niebie widzimy je takimi, jakie były kiedyś. Zawsze o tym myślę, gdy patrzę w niebo, to jest coś niesamowitego! Można więc zadać pytanie – czy można zobaczyć sam początek, czyli Wielki Wybuch? Niestety tutaj pojawia się rozczarowanie. Nie jesteśmy. Możemy sięgnąć najdalej o trochę ponad 13 miliardów lat wstecz. Dalej pojawia się niematerialna ściana, przez którą już nie możemy nic zobaczyć. Wynika to z faktu, że wszechświat nie był cały czas taki sam. Same początki były ekstremalnie gorące i materia była gęsto upakowana, więc nie mogły się na stałe tworzyć cząstki, a wszechświat składał się z nieprzezroczystej plazmy. Dopiero po ochłodzeniu się wszechświata do odpowiednich temperatur zaczęły tworzyć się cząsteczki, które stały się fundamentem dla wszystkiego, co teraz widzimy. To ochładzanie trwało około pół miliarda lat, więc dokładnie tyle dzieli nas od „zobaczenia” Wielkiego Wybuchu. Ale wróćmy jeszcze na chwilę do patrzenia w przeszłość. Załóżmy, że istnieje jakaś inteligentna cywilizacja gdzieś w Galaktyce Andromedy. Patrzą na Ziemię przez swoje gigantyczne teleskopy i obserwują, co się dzieje. I co widzą? Że jakiś kuzyn małp zaczął chodzić na dwóch nogach. Otóż mniej więcej około 2,5 miliona lat temu pojawili się nasi pierwsi przodkowie z gatunku Homo. Więc może trochę zdołować fakt, że owoce naszej cywilizacji mogą być zauważone jedynie w okolicy 2000 lat świetlnych, a wszelkie nasze sygnały, które wysłaliśmy dla inteligentnych cywilizacji doleciały dopiero nie dalej jak na 50 lat świetlnych. Jeśli rzeczywiście jakaś cywilizacja otrzyma i zrozumie nasze sygnały i wyśle wiadomość zwrotną, to już dawno nasza cywilizacja może nie istnieć. Więc na chwilę obecną, jesteśmy skazani na samotność w ogromnym wszechświecie. Tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wpis. Mam nadzieję, że pokazałem Wam, jak bardzo wszechświat jest niesamowitym i tajemniczym miejscem. Jak można go nie kochać? ♥ Jako bonus, wrzucam Wam jednego z bohaterów dzisiejszego posta. Panie i Panowie... Galaktyka Andromedy :D 5 Share this post Link to post Share on other sites
PaulaEija 1628 Posted January 23, 2016 Wow, wow, tylko tydzień spóźnienia! xD A tak w kwestii komentarza: w sumie o większości tych rzeczy już wiedziałam, ale teraz mam je ładnie uporządkowane w głowie i zbite w jedną całość - i muszę przyznać, że Twój entuzjazm do tej astronomii zaraża, bo jeszcze do niedawna jej nie cierpiałam. Posiadasz magiczne moce, gratuluję! xD No i czekam na tę fizykę kwantową, ciągle. :P Share this post Link to post Share on other sites