Jump to content

Arabesque

Members
  • Content Count

    316
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    48

Posts posted by Arabesque


  1. A ja właśnie kupiłam bilet na Slasha w Łodzi w Atlas Arenie. Grzech byłoby nie pójść, skoro z mieszkania mam 15 minut do hali. A jak się dobrze na światłach trafi to i 10 xD A już raz przegapiłam Slasha i to jeszcze w najgorszy możliwy sposób, bo akurat byłam tego dnia w Łodzi i kurczę nawet przejeżdżałam obok hotelu, w którym się zatrzymał. Przed wejściem kręcili się fani, a ja siedziałam przyklejona do szyby samochodu i było mi smutno na serduszku.

    No nie ma bata, tym razem idę! :D

    • Like 1

  2. Taaak, ogromnie mi brakuje Wishmastera na Decades! Według mnie jest o wiele istotniejszym kawałkiem, jeśli wziąć pod uwagę całokształt twórczości NW. I nie chodzi mi tu o jego popularność. Jakby nie było, tematyka fantastyczna jest naprawdę ważnym elementem muzyki Nightwisha. Chyba o wiele istotniejszym niż temat poruszany w The Kinslayer (jasne, nie neguję, że masakra w Columbine High School była okropnym wydarzeniem, które jak najbardziej zasługiwało na poświęcony jej utwór, ale jednak The Kinslayer wydaje się być tematycznie "pojedynczym wybrykiem" Tuo).


  3. Ciekawy wywiad, wielu rzeczy nie wiedziałam. I tych boysbandów nie spodziewałam się kompletnie, ale w sumie... Nie samym rockiem żyje człowiek, chyba każdemu z nas trafia się czasem coś, co "teoretycznie" nie jest w naszym stylu :p

    I jeszcze jedno - nie mogę doczekać tego solowego albumu! Uwielbiam wokal Marco i czasami żałuję, że nie udziela się częściej.


  4. Odsłuchałam kilka razy i mam mieszane uczucia. Słuchało mi się miło, całkiem przyjemny kawałek, ALE... Gdyby nie głos Sharon i podpis, to nawet nie powiedziałabym, że to WT. The Unforgiving podobało mi się bardzo. Hydrę ledwo ledwo przetwarzam. A teraz nie wiem co mam zrobić xD Bo trochę mi się podoba, a trochę nie (ja wiem jak to brzmi, ale mam mózg wypalony zajęciami od 8.15 do 19.30, italianistyka UŁ pozdrawia).

    Dobrze, że zespół eksperymentuje i się rozwija, to zawsze na plus. Aczkolwiek przeczuwam, że nie będę już tak często słuchać WT. Raczej będą to okazjonalne spotkania, kiedy akurat będę w odpowiednim nastroju.

    A zresztą, co ja będę wybiegać. Poczekam jeszcze na album i wtedy zobaczymy :)


  5. A ja zarzucę czymś z kompletnie innej beczki. 7 września wyszła płyta "Egypt Station" Paula McCartneya. 

    Na informację o tym krążku wpadłam stosunkowo niedawno, bo pod koniec sierpnia. Za dzieciaka często słuchałam Beatlesów i do dzisiaj mam do nich ogromny sentyment. Ale jakoś nigdy nie interesowałam się za bardzo tym, co robili solowo. Wiadomo, "Imagine" Lennona wszyscy znają, tak samo kilka innych piosenek... Poza tym nic.

    Ale no. Wpadłam na informację o płycie, znalazłam singiel... Spodobało mi się. A że akurat w dniu premiery przemierzałam MediaMarkt i byłam świeżo po wypłacie, to stwierdziłam "a kupię" :D

    I nie żałuję! Bardzo przyjemna rzecz.

    [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=OBc7FwDrM_g

     

     

     

    [video=youtube]

     

     

    [video=youtube]


  6. A mnie właśnie powaliło :D Od premiery słucham na okrągło. A jak jeszcze połączę telefon z wieżą, to już w ogóle jest suuuper! Kompletnie nie miałam pojęcia czego się spodziewać i obawiałam się, że wcale nie będzie tak fajnie jak wszyscy oczekują. Może ze względu na moje "nienakręcanie" się byłam tak mile zaskoczona. Wokal bezkonkurencyjny, wiadomo. Lubię Floor w ostrzejszych wydaniach. W ogóle w każdym wydaniu ją lubię, ale w takim szczególnie :3

    Podoba mi się też gitara. Taka... chwytliwa. Powiedziałabym, że "While love died" jest nawet lepsze niż niektóre kawałki Halestorm. Jest moc! \m/ Coraz bardziej nie mogę doczekać się albumu, a do tej pory nastawiałam się na niego dość sceptycznie.

    • Like 1

  7. Nie czekam na żaden koncert, smutne to. A już w szczególności nie czekam na NW, bo już czuję jak bardzo będzie mnie bolało serduszko ;_;. Nie jadę na Nightwisha. Ze względu na moją obecną tragiczną sytuację finansową nie mogę sobie na nich pozwolić. Znaczy mogłabym, ale chciałabym też coś jeść jak już wrócę na studia xD

    Ale za to od października zaczynam wreszcie pracę, więc następnym razem już nic mnie nie powstrzyma. Mam nadzieję ^^

    Wszystkim życzę udanej zabawy :D Ja sobie przemisiakuję w pokoju i też będzie dobrze :3


  8. Nie było mnie tutaj prawie rok, więc uznałam, że ten wątek najlepiej się nada aby się znowu przywitać.

    Także ten. Cześć wszystkim! Nowym i starym. Dobrze Was widzieć/(czytać?).

    Trochę się przez te miesiące u mnie działo i w ogóle nie miałam głowy do forumowania. Ale stwierdziłam, że jednak mi tego, kurczę, brakuje. No to jestem. Mam sporo do nadrobienia, będę powolutku sobie Was gonić ^^. Teraz powiem tyle: It's good to be back! ♥

    • Like 5

  9. Faktycznie, idealna płyta na jesienne wieczory. Podoba mi się jej klimat. Jest taki nostalgiczny. Na plus zaliczam też to, że kompozycje nie są "rozbuchane" i przytłaczające. Dlatego zacieszam i zachwycam się tym albumem jak nienormalna. Tak jak już wyżej zauważono, płyta przypomina początki Xandrii, chociaż jestem skłonna stwierdzić, że brzmi od "młodej" Xandrii nieco lepiej. Przynajmniej dla mnie.

    Miejscami wokal mógłby być jednak lepszy - pasuje do ballad i wolniejszych kawałków, ale mam wrażenie, że na tle "cięższych" gitar wypada dość blado.

    Powtórzę za większością - to równy album, ale jeśli miałabym wybrać ulubiony utwór, postawiłabym na Ghost of The Cresent Moon. Uwiódł mnie od samego początku.


  10. Ja jestem raczej na tak (raczej, czyli jakieś 90%, im bliżej końca miesiąca, tym lepiej będę wiedziała). Jestem dostępna dopiero od października, bo wtedy wprowadzam się do Łodzi i nie miałabym problemu z dojazdami. No i pierwsze kilka dni października odpada, zaczynam studia, będę miała straszny bałagan do ogarnięcia. Ale potem, czemu nie? ;)

    • Like 1

  11. Lipiec upływa mi pod znakiem czytelniczych rozczarowań.

    Najpierw przebrnęłam przez "Cmętarz zwieżąt" Kinga. Niby nie było źle, ale po nasłuchaniu się samych pozytywnych opinii, nastawiłam się na coś wyjątkowego, a tu... Meh. No bez fajerwerków. I tak dałabym tej książce 8/10, bo to King i nie mam co się czepiać, ale spodziewałam się czegoś więcej, tym bardziej, że do tej pory byłam autorem zachwycona ("Ręka mistrza" przeniosła mnie na inny poziom świadomości i uczyniła pluszowego misia mym towarzyszem podczas nocnych eskapad do kuchni po herbatkę, bo bałam się wyjść samotnie z pokoju :D)

    Potem przyszła kolej na "Gwiezdny pył" Gaimana. Tego to nawet nie skończyłam. Ja wiem, że miało być baśniowo i magicznie.

    I ta cała magia strasznie mnie przytłoczyła. Często w trakcie czytania łapałam się na tym, że nie wiem o czym czytam.

    A że bez sensu takie czytanie, książka wylądowała na półce i czeka na lepsze czasy.

    Aż w końcu zabrałam się za "Od zwierząt do bogów" pióra (niemampojęciajaktoodmienić.help) Yuval Noah Harari.

    Autor przedstawia w niej historię ludzkości, począwszy od pierwszych przedstawicieli homo sapiens, na czasach współczesnych skończywszy. I chociaż nie pada tam nic zatrważająco odkrywczego, książka w przystępny sposób podsumowuje wpływ biologii na historię i historii na biologię. Podoba mi się spojrzenie z dystansu na działalność człowieka.

    Chociaż STRASZNIE wkurza mnie opis książki na okładce. Stanowi tak oczywisty chwyt marketingowy, że nie mogę pozbyć się wrażenia, że jestem traktowana przez wydawcę jak małe zwierzątko, które samo z siebie nic nie przeczyta, a jedynie poleci na chwytliwe hasełka. :c

    A teraz zaliczam drugie podejście do "Przeminęło z wiatrem". Zaczęłam czytać tę powieść jakieś dwa lata temu i nigdy nie skończyłam (nie mam pojęcia dlaczego - kiedyś, tak samo jak teraz, bardzo mi się podobała).


  12. Dostałam się na studia! Z pierwszego miejsca na liście! Filologio włoska, nadchodzę! :D

    W końcu też udało mi się napisać opowiadanie, które ma ręce i nogi (napisać, czyli zacząć i skończyć, a nie zacząć

    i rzucić w połowie "bo mi się nie chce/bo mi się znudziło"). ♥

    • Like 6

  13. Mały update:

    Skończyłam Breaking Bad. Genialny serial, nie mogłam się od niego oderwać (dosłownie - jak już oglądałam to przez całe popołudnie i czasem też wieczór). Świetnie wykreowani bohaterowie - wielowymiarowi, "z krwi i kości". Aż trudno było wybrać z kim się sympatyzuje (chociaż ja mam dziwną słabość do Gustavo: uwielbiam gangsterów - dżentelmenów ♥)

    Ja chcę jeszcze raz!

    (i pewnie obejrzę jeszcze raz, bo mama coś mówiła, że chce zobaczyć BB)

     

    No i wreszcie.

    Narzekałam na Doktora.

    Narzekałam na Doktora?

    Jak mogłam narzekać na Doktora?

    Padam na kolana i błagam o wybaczenie. Ostatnio na moim podwórku wylądowała niebieska budka i tak się jakoś złożyło, że weszłam do środka.

    I nie wyjdę.

    Przez cały sezon marudziłam, ale to marudzenie stopniowo ustępowało, aż powolutku zmieniło się w przywiązanie. A potem nastąpiła

    , która sprawiła, że w moim serduszku coś pękło. I proszę bardzo, dołączyłam do Whovians.

    Wczoraj skończył mi się Dziewiąty i chociaż cieszę się na Tennanta, to i tak jest mi jakoś nieswojo. Koniec końców przywiązałam się do Ecclestona. Ale nic. Dziesiąty, przybywam!

    • Like 2

  14. Do tej pory żyłam we względnej beztrosce, ale jutro są wyniki matur.

    Ojej.

    Idę oglądać Doktora, może mnie odstresuje. :c

    • Like 2

  15. Ja to z serialami mam tak, że strasznie trudno mi się za nie zabrać. A jak już się zabiorę, to tylko po to, żeby je porzucić po kilku odcinkach i wrócić do nich po wielu miesiącach. Z House of Cards tak właśnie mam. Obejrzałam kiedyś jakieś 8 odcinków i przestałam. Nie wiedzieć czemu.

    Ale niedługo do HoC wrócę. Ufam Ci na tyle, że wrócę. Ale najpierw Doktor. Nie będę zmieniać mych misternych planów tylko dlatego, że wpis na blogu był aż tak przekonujący ;)

     

    No i jeszcze:

    Oczywiście rzetelną informacją będzie raczej to, że taki Iwan był, że był trzecim Iwanem i że miał przydomek Srogi. Można się też domyślać, że jego istnienie się nie ograniczało tylko do wystąpienia w tym tekście, ale może zostawmy Iwana w spokoju. Człowiek nie żyje ponad pięćset lat, a my dalej się nad nim pastwimy.

     

    I love you. I love you very much ♥

    • Like 1

  16. Wszystko, co było do powiedzenia odnośnie nowej trasy NW, zostało już tu powiedziane.

    Ja mam tylko jedno życzenie, jeśli chodzi o odświeżanie starych utworów. Nie bardzo obchodzi mnie, czy wezmą się za AFF, Oceanborn czy Wishmastera. Moje serduszko pragnie jedynie usłyszeć Beauty And The Beast w wykonaniu Floor i Marco ♥

    • Like 3

  17. Jak ja się cieszę, że Tuomas nie próżnuje! Tak już mam, że biorę w ciemno wszystko, co wyjdzie spod jego ręki. Tym razem też tak pewnie będzie. No i Joasia i Troy do tego! Po cichutku liczę, że będzie to coś w stylu "Satojen merien näkijää" (w sensie z taką dozą piękna ♥), tylko może nieco bardziej tajemnicze, sądząc po klimacie zdjęć.

    Aaaa, chyba żadnego albumu NW nie byłam tak ciekawa, jak tego projektu. Nie mogę się doczekać!

    (co nie zmienia faktu, że chciałabym, żeby Tuoś coś jednak dla NW jeszcze naskrobał ;-;)

    • Like 1

  18. Nie sądziłam, że do tego dojdzie, ale... wpadłam w seriale. Na dobre. Złapały mnie i nie chcą puścić.

    Jeszcze przed maturą w ramach maratonu pod tytułem "Nic nie robię i staram się zagłuszyć czymś stres" obejrzałam Sherlocka BBC. W jakieś 3 dni. I uroczyście oświadczam, że I am Sherlocked :D Mam nawet tapetę na telefonie z hasłem Irenki ♥

    Bardzo polubiłam się z tym serialem. Bardzo. Nie ma tam żadnej postaci, do której bym się nie przywiązała (no dobra, ta policjantka, ta Donovan była niemiłosiernie wkurzająca. I nie bardzo polubiłam Mary. Bo Watson należy do Sherlocka! xD). Co więcej, jestem chyba jakimś odmieńcem, bo ludki narzekają na 4 sezon, a mnie się właśnie podobał. Faktycznie był dziwny - jakby kręcony po dragach, ale przypadła mi do gustu ta dziwność. I smutno mi, że się skończyło. Niby mówi się, że 5 sezon jest możliwy itd., ale tak szczerze mówiąc, nie wiem, czy chciałabym widzieć więcej odcinków. Zakończenie było takie... szczęśliwe. Poza tym, poprzeczka została ustawiona tak wysoko, że nie wiem, jakim sposobem Moffat i Gatiss mieliby ją przeskoczyć. Już bardziej udziwnić fabuły się chyba nie da.

    Teraz jestem w trakcie oglądania Breaking Bad. Nieśmiało się do tego zabierałam, bo myślałam, że to nie moje klimaty, ale muszę powiedzieć, że to jest DOBRE.

    Próbowałam też obejrzeć Doktora Who jak przystało, czyli od odcinka Rose, ale no... Nie mogę. Po tym jak przypadkiem obejrzałam kiedyś kilka odcinków z Tennantem, za nic nie mogę przekonać się do Dziewiątego. Żeby nie było - dam mu jeszcze jedną szansę jak tylko skończę Breaking Bad, ale póki co, mam mieszane uczucia :/ Byleby tylko jakoś przebić się przez odcinki z Dziewiątym, bo chociaż nie widziałam jeszcze wszystkiego, coś czuję, żem Team Ten. :D

    • Like 2

  19. Byłam w końcu na Piratach z Karaibów! Widział ktoś? Ja jestem zachwycona, szczególnie, że Na nieznanych wodach nieco mnie rozczarowało. Nie nastawiałam się na fajerwerki, chcąc uniknąć kolejnego zawodu, a tutaj proszę - jakie miłe zaskoczenie.

    Jest przygoda, jest nierealność, jest JACK SPARROW w swojej pirackiej okazałości.

    Generalnie fangirl mood activated.

    Nie mówiąc już o tym, że film pomógł na mojego art block'a. Po wyjściu z kina czułam się, jakbym powróciła z innego wymiaru - wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach. :D

     

    I rada dla tych, co jeszcze nie byli, a się wybierają:

    Siedźcie na sali do końca, choćby wszyscy inni wyszli. Po napisach jest jeszcze jedna scena. Gdyby nie powiedziała mi o tym znajoma, pewnie wyszłabym z kina. A tak siedziałam wraz z czterema cierpliwymi osobami ;)

    • Like 2
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.