Jump to content
  • Wywiad z Tuomasem Holopainenem: „Nowy album ukaże się wiosną 2024”

    Zdjęcie w nagłówku: Down the Barrel Photography dla www.ovedrive.ie © 2023

    Przy tak wielu przeszkodach udaremniających plany koncertowe zespołu związane z ich najnowszym albumem Human :II: Nature., Nightwish w końcu uchylił nieznacznie wieko widowisk, które oryginalnie miały odbyć się w zamierzchłej przeszłości 2020 roku!

    W przepastnych i zawiłych kulisach kompleksu irlandzkiej sali 3Arena, trafiamy na Tuomasa Holopainena, zrelaksowanego, podczas przygotowań do pierwszego występu zespołu w Irlandii od ponad dwunastu lat.

    Usadowiony w ciepłej przebieralni, keyboardzista wita nas z uśmiechem i zaczyna z podekscytowaniem mówić o powrocie do Irlandii i w ogólności o powrocie do koncertowania po istnym chaosie, w trakcie którego Marko Hietala opuścił zespół, wielokrotnie anulowano daty koncertów trasy Human :II: Nature. w Europie i Wielkiej Brytanii, a także ogłoszona została druzgocąca wiadomość o zdiagnozowaniu u Floor raka piersi pod koniec października. 

    Pomimo stresu i zmartwień, które temu wszystkiemu towarzyszą, Tuomas mówi nam, że nauczył się radzić sobie ze zmartwieniami i konfliktami, które towarzyszyły zespołowi przez ostatnie kilka lat…

    OD – To była jedna z tras, na którą poważnie wpłynął pandemiczny lockdown ze zmianami dat i supportów. To musiała być ogromna ulga, kiedy w końcu ruszyliście w trasę i zaczęliście promować nowy album…

    TUOMAS – Tak, bardziej, niż jestem w stanie wysłowić. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić poziomów stresu u organizatorów, którzy musieli zmieniać wszystko tyle razy. To był koszmar. Bilety na tę trasę były w sprzedaży trzy i pół roku temu! To niesamowite! To czwarty koncert tej części trasy i czeka nas jeszcze dziewiętnaście. Gdy dobrniemy do końca roku, będę miał trzy tygodnie wolnego na czytanie i odpoczynek.

    OD – Oczywiście niedawne wiadomości o stanie zdrowia Floor sprawiły, że wielu ludzi zaczęło się o nią niepokoić, to świetnie, że ostatecznie okazało się, że jest już wolna od nowotworu. Mogę sobie tylko wyobrażać, jakie to musi być emocjonalne robić to, co wy każdej nocy, wiedząc, że zaledwie kilka miesięcy temu sytuacja była bardzo poważna…

    TUOMAS – Pierwszy koncert tej części trasy, w Antwerpii, był bardzo emocjonalny dla nas wszystkich, ale szczególnie dla Floor. Wyniki przyszły podczas piosenki „Sleeping Sun”. Floor nie mogła śpiewać do końca utworu, po prostu się załamała. To było pozytywne załamanie, jeżeli wiesz, co mam na myśli. To była olbrzymia ulga od niepokoju i stresu, które w niej narastały. To była kulminacja pokonania raka; wreszcie koncertować, i to, że jej głos był znów wystarczająco dobry, by mogła robić to, co kocha. To wszystko zdarzyło się na raz i od tamtej pory jest cudownie. 

    OD – Porozmawiajmy przez chwilę o „Wieczorze w wirtualnym świecie” (‘An Evening with in a virtual World’). Kto wpadł na ten pomysł i, jak długo trwał proces twórczy, zanim wszystkie decyzje zostały sfinalizowane?

    TUOMAS – Wydaje mi się, że to nasz management zaproponował to pierwszy i byłem całkowicie przeciwny. 

    OD – Dlaczego?

    TUOMAS – Bo wszystkie występy wirtualne, które widziałem online były niezbyt w moim guście. Były nijakie i nudne. Ale, kiedy pokazali mi całościowy koncept wirtualnego świata, który można było stworzyć, zacząłem patrzeć na to pod innym kątem. Przedstawiłem pomysł reszcie zespołu i naprawdę zaczęliśmy rozmawiać o możliwościach realizacji i jak by to potencjalnie miało wyglądać. Wtedy decyzja, by to zrobić została podjęta, ale, by to zrobić dobrze. Na takim poziomie, na jakim to nigdy nie zostało zrobione… przynajmniej w Finlandii. Wtedy zaczęliśmy oglądać wizualizacje tego, jak by to miało wyglądać i było to coś zupełnie innego, niż wszystko, co do tej pory robiliśmy. Pomyśleliśmy też, że to by stworzyło zupełnie inny rodzaj atmosfery i doświadczenia dla naszej muzyki, a to coś, czego odkrywaniem zawsze jesteśmy zainteresowani.

    OD – Rozumiem, że w pracę nad stworzeniem wirtualnego środowiska było zaangażowanych ponad 30 osób. To już brzmi jak potencjalny koszmar – zmusić tylu ludzi, ulokowanych w różnych miejscach globu, by pracowali nad konkretnym projektem… na konkretny termin. Czy to było wyzwanie, czy poszło zadziwiająco dobrze?

    TUOMAS – Tak, do pracy nad tym projektem mieliśmy rozmaitych ludzi z całego świata. Wstępna produkcja została stworzona przez te wszystkie wspaniałe osoby, a zespół został włączony na osiem ostatnich dni projektu. Przećwiczyliśmy wszystko w zielonym sześcianie z zaledwie dwoma kamerzystami i to właściwie tyle. Dziwnie było po prostu być w tym pustym pokoju, będąc otoczonym tylko przez zielone ściany, ale wyobraźnia twórców powołała do życia fantazję i efekty mogliśmy zobaczyć bardzo szybko, co było naprawdę ekscytujące. Musieliśmy testować wszystkich na Covid każdego dnia i mieć pewność, że wszyscy mamy negatywny wynik, bo, jeżeli byłoby jakiekolwiek wirusowe zagrożenie dla kogokolwiek z zespołu czy ekipy, to cały projekt zostałby zawieszony, a my zainwestowaliśmy już wtedy dużą sumę pieniędzy w ten projekt. Więc wyobraź sobie poziom stresu. [Śmiech]

    OD – Jeżeli chodzi o takie doświadczenie, to, czy widzisz możliwość, by Nightwish zrobił coś podobnego znowu, czy to było tylko coś na poczekaniu, aż znów będziecie mogli porządnie ruszyć w trasę?

    TUOMAS – Nauczyłem się nigdy nie mówić nigdy. [Śmiech] Sądzę, że to mało prawdopodobne, bo, jeżeli o nas chodzi, to jesteśmy mocno nastawieni na koncerty na żywo i doświadczanie energii od tłumu. Jednak widzę w tym pewien urok i może to będzie coś na przyszłość, pod warunkiem, że będzie robione naprawdę porządnie.

    OD – Oczywiście nowy album Human :II: Nature. został wydany już ponad dwa lata temu, ale, jeżeli chodzi o nową muzykę, wspomniałeś, że nowy album będzie stanowił przedłużenie Endless Forms Most Beautiful i Human… czy tak jest nadal?

    TUOMAS – Nie mogę uwierzyć, że wypuściliśmy go już tak dawno temu! To szalona myśl przez to, co się wydarzyło. Jeżeli chodzi o nową muzykę, to mamy dwanaście piosenek w wersji demo w tym momencie, których cały zespół słuchał podczas tej trasy. To niezwykle dogodne być z tym przed czasem, bo mamy rok, zanim wejdziemy do studia. Możemy popuścić wodze fantazji i budować na tych ideach. To będzie długi, ale cudowny proces, który czyni muzykę tak ekscytującą. To naprawdę mój ulubiony aspekt bycia muzykiem. Nie zrozum mnie źle, uwielbiam doświadczenie nagrywania w studiu, koncerty, trasy itd., ale to pierwsze spotkanie z nową muzyką i wpływ, jaki ma na mnie personalnie, to dla mnie piękny moment, jedna z najbardziej magicznych rzeczy na świecie.

    OD – Gdy muzyka jest wreszcie gotowa do wydania, czy czujesz, że relacja między tobą a muzyką się zmienia?

    TUOMAS – To przyjemne uczucie, ale także melancholijne. Radość tworzenia czegoś z pasji, czegoś, co jest tak personalne i cenne. Wtedy przychodzi ta chwila, gdy musisz pozwolić temu odejść i dać to światu. Niektórzy ludzie nie będą czuli tego samego w odniesieniu do tego, inni będą, ale ogólnie, to słodko-gorzkie uczucie.

    OD – Czy możesz też potwierdzić, że studio zostało zarezerwowane na 2023 rok i w planach jest wypuszczenie nowego albumu w 2024 roku?

    TUOMAS – Tak, studio zostało zarezerwowane i album ma się ukazać wiosną/latem/jesienią 2024 roku.

    OD – Ten album jest bardziej intymny i emocjonalny, ale zarazem odznacza się tym samym spektakularnym brzmieniem, które jest z Nightwishem kojarzone. Czy następny album będzie nowym rozdziałem dla zespołu w zakresie kreatywności?

    TUOMAS – Zawsze podkreślałem to, że nie wiem, skąd bierze się muzyka. Nie mogę wyjaśnić piękna i magii muzyki. Zawsze zadziwia mnie proces powstawania muzyki i po raz kolejny zostałem zbity z tropu przyjęciem Human… Rozwinąłem zdolność słuchania naszej muzyki bez wrażenia, że to ja ją współtworzyłem. Nigdy nie byłem do tego nawykły, ale w ostatnim czasie, nauczyłem się zupełnie odcinać się od wrażenia kreatywnego współtworzenia muzyki i słuchać ją „innymi uszami”.

    OD – Zespół zniósł tyle wybojów przez 26 lat, macie niezwykły talent do przetrwania i wypływania na wierzch. W przeszłości powiedziałeś, że: „spuścizna zespołu stała się teraz katalizatorem dla kontynuacji i jest tym szczypta magii, która sprawia, że wszystko idzie do przodu”. Czy wciąż tak uważasz, czy myślisz inaczej, w świetle ostatnich kilku miesięcy?

    TUOMAS – Kiedy chodzi o muzykę, to tak! Wciąż jestem tak samo pełen pasji, by pisać i tworzyć muzykę, jak byłem za młodu. Ale tak, było dużo różnych wyzwań, którym musieliśmy sprostać w naszej karierze, a które, mówiąc szczerze, odcisnęły na mnie swoje piętno i na pozostałych członkach zespołu również. Nie sądzę, byśmy mieli kiedykolwiek znów jeździć w długie trasy, w które jeździliśmy w przeszłości, kiedy byliśmy w trasie przez dziesięć tygodni, potem był tydzień przerwy, i kolejne dziesięć tygodni. Ale jestem dumny z jednej rzeczy, że udało nam się przetrwać te wszystkie trudności przez dekady. Mamy trochę blizn, ale przemy do przodu.

    OD – Naprawdę masz szczęście, że udało ci się zrobić karierę z czegoś, co kochasz. Przez dekady pisania, tworzenia i wykonywania muzyki, czy miałeś jakieś cele, które chciałeś osiągnąć, a teraz możesz?

    TUOMAS – To trwający przez ostatnie dziesięć lat projekt. Pisałem fikcyjne opowiadania i w tym momencie mam ich około piętnastu. W Finlandii mam wydawcę bardzo zainteresowanego ich wydaniem, ale czuję, że potrzebuję jeszcze kilku, zanim rozważę publikację. W każdy Nowy Rok, moja żona i ja tworzymy mapę skarbów, na której są wyspy do zdobycia. Na przykład: pomysł opublikowania książki, który jest niezdobytą wyspą przez ostatnie dziesięć lat. Wiele wysp zostało zdobytych, wiele – zmienionych. Robimy to od 2010 roku i ciekawie się patrzy wstecz, by zobaczyć, czego pragnęliśmy, jak nasze cele się zmieniły, a także te, które udało nam się podbić i efekty tego podboju. Moja żona napisała: „Może pewnego dnia będę miała konia” i teraz mamy jednego. Ja napisałem: „Chciałbym stworzyć album o Sknerusie McKwaczu” i cztery lata później – to się stało. Wycieczka samochodowa po Australii – miała miejsce. Robimy to w każdy Nowy Rok i to nam pomaga skupić się na pozytywach i najlepiej wykorzystać dany nam czas.

    OD – Koszty jeżdżenia w trasy zwiększyły się do poziomu dotychczas nieznanego, czy to niepokoi ciebie i zespół, gdy patrzycie w przyszłość?

    TUOMAS –  To ogromny problem. Na przykład, bilety na tę trasę zostały sprzedane w 2019 roku, na jej europejską część, a teraz spłacamy koszty po stawkach z 2022 roku. Koszt naszego cateringu zwiększył się trzykrotnie, koszty za paliwo… Więc bez względu na to, że sprzedaliśmy więcej biletów niż kiedykolwiek, koszty trasy anulują zyski. Moja żona jest piosenkarką i była nią przez piętnaście lat, a pandemia jej to wszystko odebrała. Teraz wystartowała z nową firmą, która robi rzeczy dziergane, nazywa się Auriwear [link: https://johannakurkela.com/pages/auriwear]. Jestem z niej taki dumny, bo przyszła do mnie i powiedziała: „Już nie mogę robić muzyki! Ale mam pomysł na coś innego!” i przez cały okres lockdownu dziergała tyle rzeczy i organizowała wszystko pod nowe przedsięwzięcie.

    OD – Czy rozważałeś kiedyś zorganizowanie własnego festiwalu, jak robią In Flames czy Slipknot? Skoro jesteśmy prawie u kresu 2022 roku, jaki był twój ulubiony album tego roku?

    TUOMAS – Nie wykluczałbym tego. Ale teraz nie jestem pewny. Zostawię to do rozgryzienia dużym chłopcom. [Śmiech]

     

    Autor: Oran O’Beirne (Overdrive) | Tłumaczenie: @Taiteilija

    Sign in to follow this  


    User Feedback

    Recommended Comments

    There are no comments to display.



    Please sign in to comment

    You will be able to leave a comment after signing in



    Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.