Jump to content
Piotrek

Co teraz czytamy?

Recommended Posts

Przeczytałam kilka opowiadań Andrzeja Pilipiuka: "Samolot do Dalekiego Kraju", "Wieczorne Dzwony" i "Mars 1899". Naprawdę fajne, lekki styl, ale dobrze się czyta. Jest pomysł i treść :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wróciłem do kryminałów. Wczoraj skończyłem czytać "Dziedzictwo kości" Dolores Redondo- drugi tom trylogii "Niewidzialny strażnik" umiejscowionej w Kraju Basków i pełnej nawiązań do miejscowych wierzeń. Wiele z takich nawiązań opisanych jest w ten sposób, że czytelnik do końca nie wie, czy to tylko przesądy i przywidzenia czy może rzeczywiście dzieje się coś niewytłumaczalnego.

Wczoraj zabrałem się za "Smillę w labiryntach śniegu" umiejscowioną w środowisku Grenlandczyków, którzy przyjechali do Kopenhagi.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wczoraj zabrałem się za "Smillę w labiryntach śniegu" umiejscowioną w środowisku Grenlandczyków, którzy przyjechali do Kopenhagi.

 

Brzmi jak coś ciekawego. :)

Chyba, że to też kryminał, a ja niestety za nimi nie przepadam :<

 

Niedawno skończyłam nowego Jonassona (tego od stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął), ale nie był tak śmieszny i wciągający jak pierwsza część. Ale mimo wszystko - książka na plus :) Takie tam czytadło.

 

Potem czytałam London NW Zadie Smith. I ogólnie fajnie napisane, ciekawie, ale jak się skończyło, to ja nadal nie wiedziałam co się wydarzyło na Albert Road...

 

Na weekend wzięłam sobie Szmirę Bukowskiego i zastanawiam się czy istnieje ktoś, kto to przeczytał do końca. Myślałam, że to tylko taki tytuł, ale to rzeczywiście jest słabe. xD

 

A teraz (wczoraj) zaczęłam Ghostwritten Davida Mitchella (tego, co napisał Atlas Chmur). Podobno ma być podobne do Atlasu, więc czytam dalej, chociaż postapokaliptycznych rzeczy (w dodatku akcja dzieje się w Azji, kompletnie nie moje klimaty) nie lubię i unikam jak mogę.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Po Sherlocku przebrnęłam przez Wesele, które jest może i dobrą czy nietypową jak na swoje czasy książką (no, dramatem), ale jak dla mnie pozostaje tylko z etykietką "lektury szkolne z wyższej półki", bez szczególnego zachwytu.

 

Teraz za to męczę Bizancjum Judith Herrin, które wcale nie jest tak nudną książką, jaką by mogło być, biorąc pod uwagę że to ponad trzystustronicowa synteza historii cesarstwa bizantyjskiego. Nie znaczy to, że wchodzi zupełnie lekko - ale przynajmniej da się przeczytać. I to jest ta różnica między krajową literaturą historyczną a zagraniczną.

No i chociaż nie skończyłam tego Bizancjum, a mam z niego sprawdzian już w piątek, to jeszcze zaczęłam Wielkiego Gatsby'ego Fitzgeralda, który prawdopodobnie dołączy do grona moich ulubionych pisarzy - a jeśli tak się stanie, to przy najbliższej okazji wypożyczam "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" i inne opowiadania, które w bibliotece stały obok na półce, ale nie wzięłam, bo miałam już w ręce jednotomowe wydanie całej trylogii Mroczne materie Pullmana.

...i kiedy ja mam przeczytać Syzyfowe prace i tom I Chłopów? ;)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wczoraj zabrałem się za "Smillę w labiryntach śniegu" umiejscowioną w środowisku Grenlandczyków, którzy przyjechali do Kopenhagi.

 

Brzmi jak coś ciekawego. :)

Chyba, że to też kryminał, a ja niestety za nimi nie przepadam :<

No właśnie, jest to kryminał :) Zaintrygowali mnie ci Grenlandczycy, to wziąłem z półki. Dodatkowo rzecz dzieje się w Danii, a w Polsce rzadko tłumaczy się duńskich pisarzy, a przynajmniej w dziedzinie kryminałów. Tu ciekawostka- książkę przetłumaczyła Iwona Zimnicka- ta sama, która w latach 90. przełożyła "Sagę o Ludziach Lodu" z norweskiego.

Share this post


Link to post
Share on other sites

A ja teraz czytam książkę o... Kubie Błaszczykowskim. Normalnie nigdy bym po nią nie sięgnęła, bo to kompletnie nie mój temat. Dlaczego stało się inaczej? :D Moja koleżanka jest jego wieeeelką fanką i pewnego dnia zaczęła mi o owym piłkarzu opowiadać. Zainteresowała mnie jego osobą do tego stopnia i w ten sposób "Kuba" trafił w moje ręce :D

Niesamowita historia, nawet jeśli ktoś nie jest wielkim fanem piłki nożnej.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czytam "Drzewo Życia" i "Ostatniego Krzyżowca" Luisa de Wohla. Książki bardzo wciągające i ciekawe. Osobiście polecam :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wiem, że wszystkich, którzy mieli okazję czytać moje ostatnie posty w tym temacie niezmiernie zadziwi to, co teraz napiszę, ale... teraz czytam Dostojewskiego! :happy: Konkretnie zaś "Biesy". Pierwsze sto stron szło opornie, bo oczywiście po co mi cokolwiek ułatwić, skoro można utrudnić, wprowadzając multum postaci, powiązanych ze sobą tak, czy inaczej, szepczących coś półsłówkami, używających rozmaitych podstępów, knujących coś tajemniczego... Taki "żona brata kuzyna kolegi towarzystwa naukowego" styl, który miesza czytelnikowi w głowie i zmusza go do wytężonej uwagi, do skupiania się nad każdym słowem bohaterów. Ale już przywykłam i zaczęłam kojarzyć postacie, więc cała ta mozaika zaczyna ze sobą harmonizować w mojej głowie, ale obraz dalej jest niejasny. Niemniej, po pokonaniu stu stron czyta się już lepiej (to powinno mieć jakąś nazwę, bo taka sytuacja ma miejsce w większości utworów Fiodora, które czytałam... jakiś syndrom fiodorski, czy coś :D ).

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Skończyłam Bizancjum i Wielkiego Gatsby'ego i przebrnęłam przez pierwsze 20 stron I tomu Chłopów. Po złych doświadczeniach z Kordianem i chamem i dobrych z Nad Niemnem, nie bardzo wiem, czego się spodziewać. Może nie będzie tak źle. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

A ja nadal walczę z Wiedźminem, tym razem "Miecz Przeznaczenia", a później odświeżanie sagi właściwej :)

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo przemyślnie zostawiłam Chłopów w szatni, więc bez wyrzutów sumienia, że leżą na biurku, a ja czytam co innego, zaczęłam Mroczne materie Pullmana. Pierwsze sto stron Złotego kompasu już za mną. Świetnie się to czyta, ma genialny klimat i wciąga. Dawno nie czytałam takiego typowego, dobrego fantasy i dopiero kiedy zaczęłam tego Pullmana, uświadomiłam sobie, jak bardzo mi takiego fantasy brakowało. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo przemyślnie zostawiłam Chłopów w szatni, więc bez wyrzutów sumienia, że leżą na biurku, a ja czytam co innego, zaczęłam Mroczne materie Pullmana. Pierwsze sto stron Złotego kompasu już za mną. Świetnie się to czyta, ma genialny klimat i wciąga. Dawno nie czytałam takiego typowego, dobrego fantasy i dopiero kiedy zaczęłam tego Pullmana, uświadomiłam sobie, jak bardzo mi takiego fantasy brakowało. ;)

 

Zawsze myślałam, że Pullman jest dla dzieci. Znaczy ten jego Złoty Kompas bardzo przypominał mi Narnię i dlatego niezbyt mnie zachęcał do przeczytania go.

 

 

A ja (z braku lektoratu i obcokrajowca, z którym mogłabym polish my english oraz jednocześnie de-Polish my english) dalej męczę Ghostwritten Davida Mitchella w oryginale. Tego od Atlasu Chmur. I w sumie powiem, że dana koncepcja w jednej książce jest spoko, ale w kolejnej już średnio. :/

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo przemyślnie zostawiłam Chłopów w szatni, więc bez wyrzutów sumienia, że leżą na biurku, a ja czytam co innego, zaczęłam Mroczne materie Pullmana. Pierwsze sto stron Złotego kompasu już za mną. Świetnie się to czyta, ma genialny klimat i wciąga. Dawno nie czytałam takiego typowego, dobrego fantasy i dopiero kiedy zaczęłam tego Pullmana, uświadomiłam sobie, jak bardzo mi takiego fantasy brakowało. ;)

 

Zawsze myślałam, że Pullman jest dla dzieci. Znaczy ten jego Złoty Kompas bardzo przypominał mi Narnię i dlatego niezbyt mnie zachęcał do przeczytania go.

Bo jest trochę dla dzieci. Ale to wcale nie wyklucza się z tym, że to mądra książka. No i na pewno nie jest to taka książka młodzieżowa. Raczej taki ponadczasowy, ponadwiekowy typ. A poza tym, Narnia jest super. ♥

Share this post


Link to post
Share on other sites

Obecnie czytam serię "Oko jelenia" Pilipiuka. Niby dość przeciętna, ale wciąga i akcja toczy się na północy. Dzisiaj wypożyczyłam sobie 3 i 4 część i jeszcze wzięłam "Pana Lodowego Ogrodu" Grzędowicza, bo widziałam same pochwały (no i w środku cytaty z Eddy Poetyckiej ^^).

Nieważne, że nie przeczytałam ani jednej lektury w wakacje.

Nieważne, że Walden dalej niedokończony.

Fantastyka ftw!

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo przemyślnie zostawiłam Chłopów w szatni, więc bez wyrzutów sumienia, że leżą na biurku, a ja czytam co innego, zaczęłam Mroczne materie Pullmana. Pierwsze sto stron Złotego kompasu już za mną. Świetnie się to czyta, ma genialny klimat i wciąga. Dawno nie czytałam takiego typowego, dobrego fantasy i dopiero kiedy zaczęłam tego Pullmana, uświadomiłam sobie, jak bardzo mi takiego fantasy brakowało. ;)

 

Oglądałam film Złoty Kompas. Skończył się w beznadziejnym momencie i miała być kontynuacja. MIAŁA BYĆ... Może też bym poczytała? Po Wiedźminie i Grze o Tron xD

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo przemyślnie zostawiłam Chłopów w szatni, więc bez wyrzutów sumienia, że leżą na biurku, a ja czytam co innego, zaczęłam Mroczne materie Pullmana. Pierwsze sto stron Złotego kompasu już za mną. Świetnie się to czyta, ma genialny klimat i wciąga. Dawno nie czytałam takiego typowego, dobrego fantasy i dopiero kiedy zaczęłam tego Pullmana, uświadomiłam sobie, jak bardzo mi takiego fantasy brakowało. ;)

 

Oglądałam film Złoty Kompas. Skończył się w beznadziejnym momencie i miała być kontynuacja. MIAŁA BYĆ... Może też bym poczytała? Po Wiedźminie i Grze o Tron xD

Polecam, naprawdę super się czyta. ;) A o filmie też słyszałam, ale nie widziałam. Dobre toto jest? ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Paula, takie średnie... Jak już zaczęło wciągać, to się skończyło :/

Share this post


Link to post
Share on other sites

Płaczę, bo mi się "Biesy" skończyły, a ja tak polubiłam tę męczącą książkę! Typowy Dostojewski - zamęczy, zanudzi, rozwlecze, a serce i tak podbije, wyrwie, podepcze i zostawi bez krzty nadziei. Jestem chyba masochistką, że to czytam, a czytam i podoba mi się. "Biesy" były i ciężkie i ciekawe; oczywiście obrazowały zło na milion sposobów i chyba nie ma (no prawie...) przestępstwa, czy innej obrzydliwości popełnionej przez bohaterów... kłamstwo, morderstwa mnogie, mnogie samobójstwa, pobicia, bigamia i pedofilia. No, było ciężko, ale pod względem filozoficznym bardzo ciekawe, inspirująco i nawet pouczająco. Po "Idiocie" to będzie mój nr 2, jeżeli chodzi o moje ulubione książki tego pisarza. Bardzo przypadła mi do gustu kreacja dwóch biesów: Stawrogina i Wierchowieńskiego. Byli esencją niegodziwości, ale przy tym byli też genialnie wykreowani. To świetni bohaterowie. Źli, bo źli, ale jacy cudowni! To co? Nie ma co się rozdrabniać! Zabieram się za kolejne powieści tegoż (trochę ich napisał). Zdobyłam już nawet następną pt. "Skrzywdzeni i poniżeni" (jak rozumiem bardziej dosadnie przygnębiającego tytułu nie mógł wymyślić... no, czyli pewnie znów bez happy endu... przestaje wierzyć w happy endy... jedyny był chyba w "Zbrodni i karze").

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Paula, takie średnie... Jak już zaczęło wciągać, to się skończyło :/

 

Hmm. To jak skończę trylogię, to obejrzę, żeby się nie martwić, jak się akcja potoczy dalej. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czytam "Niewinność" Deana Koontza. Dopiero zaczęłam, zapowiada się ok, acz podejrzewam, że to będzie smutna książka. No ale cóż, przekonam się ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czytam jeszcze raz Harry'ego Pottera. Po angielsku, żeby odgruzować mój angielski, ale i tak będzie super :D

Poza tym, że równolegle czytam pierwszą po fińsku, żeby sie uczyć języka. :>

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dziś coś mnie tknęło i nareszcie zaczęłam "Pana Tadeusza". Przeczytałam stronę. Jeszcze tylko 275. ;-;

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dziś coś mnie tknęło i nareszcie zaczęłam "Pana Tadeusza". Przeczytałam stronę. Jeszcze tylko 275. ;-;

 

Przeczytałaś stronę i już masz ochotę umrzeć. No cóż, Pan Tadeusz tak działa :D

 

 

 

A ja dostałam w swoje łapki książkę, którą przemielił, przeżuł i wypluł cały Tumblr. A co czytają brytyjskie fandomy, to musi być dobre. Tak samo z Tumblra dowiedziałam się o Kingsman i nie żałuję ani trochę :D

 

The Song of Achilles. To są podobno jakieś gayshipy, ale co z tego... Moje życie potrzebuje czasem dobrej dawki gayshipów na nudnych zajęciach :>

Share this post


Link to post
Share on other sites

Skończyłem Metro i odezwał się we mnie książkowy głód. Po po dobrej książce jak nic nie czytam to czuję pustkę (:

Więc postanowiłem zacząć Władcę Pierścieni. Mam nadzieję że będzie mi się pięknie czytało (:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.