Jump to content
kimka20

Studniówka

Recommended Posts

Witam wszystkich! Może mój nick niektórym z Was coś mówi, ponieważ byłam dość aktywnym forumowiczem na Oceansouls w latach 2012-15. Nakręciłam nawet swojego videobloga.

Pragnę podkreślić, że jestem nowa, więc proszę o wszelką wyrozumiałość.

Nie wiem czy taki temat już kiedyś powstał, ale jako że w tym roku bezpośrednio mnie dotyczy postanowiłam go stworzyć.

Jeśli macie ochotę napiszcie coś o Waszych studniówkach.

Mam do Was pytanie : Czy jestem dziwna, że nie chcę iść na własną studniówkę?

Najzwyczajniej w świecie nie mam ochoty. Dodatkowo trochę przerażają mnie koszty związane z tym całym przedsięwzięciem. Ponadto nie należę do osób , które lubią bawić się w nocy. To duży problem na studniówce, gdyż zabawa zaczyna się ok. 18.00 , a  kończy się o siódmej rano. Ja tam chyba zasnę i zostanę pośmiewiskiem....

Dodatkowo u mnie w szkole nie można zapraszać osób towarzyszących. Biorąc pod uwagę deficyt przedstawicieli płci męskiej to duży kłopot, a poloneza musi tańczyć każdy...

Błagam napiszcie co myślicie! Pójść albo nie pójść?

Share this post


Link to post
Share on other sites

To zależy, jaką masz klasę. Mi przyjaciele wcisnęli jako osobę towarzyszącą swojego znajomego, bardzo imprezowego - i chociaż miałam z kim tańczyć poloneza, to raczej nie bawiliśmy się zbytnio razem. Poza tym, to fajnie, że nie można zapraszać - bawicie się w swoim gronie i tak naprawdę cieszycie już praktycznie ostatnimi wspólnymi chwilami razem. I tu znowu wracam do kwestii zasadniczej: wszystko zależy od tego, jak zgrani jesteście w klasie. Bo jeśli jest fajna ekipa, to wcale nie trzeba tańczyć w parach, żeby dobrze się bawić. Co do nielubienia się bawić w nocy, polecam trochę procentów, najlepiej w trakcie imprezy (nie wiem, jak u was, ale u nas ostatecznie kończyło się na tym, że przynoszone cichcem butelki stały na stołach i nikt nie miał pretensji - zresztą, nauczyciele byli bardziej pijani niż my :D) - ja sama zupełnie na trzeźwo jestem buzz killem (jest jakiś odpowiednik buzz killa po polsku?). :) No i na studniówce nie trzeba zostawać do końca - kiedy się znudzisz, będziesz zmęczona, możesz po prostu się cicho zmyć, nikt Ci za to nic nie zrobi.

 

Dużo osób nie chce iść na studniówkę, ja też kiedyś nie chciałam, na moją własną nakręciła mnie moja wspaniała klasa i artystyczno-satyryczny projekt, który miał w jej ramach powstać (u nas panuje tradycja przedstawień/filmików klasowych na studniówce) - i, z perspektywy czasu, bardzo się cieszę, że poszłam. Jedna z lepszych imprez na jakich byłam, bawiłam się świetnie - no i mam cudowne wspomnienia z moją klasą. A co do pieniędzy wydawanych na strój - często tania sukienka z jakiegoś niemarkowego sklepu okazuje się ładniejsza i ciekawsza niż te drogie, zwłaszcza jeśli są kupowane w jakiegoś rodzaju sieciówkach czy znanych sklepach internetowych, mogą się powtórzyć. No i przy odpowiednim kroju możesz założyć na więcej okazji - wesela, sylwestry, jakieś bardziej uroczyste urodziny itd. Trzeba jednak zainwestować w buty, jeśli chcesz iść w szpilkach (chociaż cena nie zawsze gwarantuje jakości), muszą być one wygodne. Mi się np. trafiły akurat w promocji w CCC bardzo wygodne, tańczyłam w nich prawie całą studniówkę (u nas co prawda do 4, ale to za krótko*). Zawsze można też "przejść na niższy poziom", zwłaszcza, jak się nie lubi szpilek, ale nie do każdej sukienki to pasuje, więc trzeba to wziąć pod uwagę. :)

 

Więc zero stresu, idź na studniówkę, napij się i miej wspomnienia do końca życia - lepiej żałować wydanych pieniędzy, które zawsze można skądś wytrzasnąć, jeśli się bardzo chce, niż że się nie poszło i nie móc dzielić wspaniałych wspomnień. No i próby poloneza! Ile lekcji wuefu na to schodzi! ♥ (Chociaż w większości szkół chyba nie jest tak jak w eloczy, że od września połowę lekcji się poświęca, a od listopada wszystkie :D) I jaka jest potem duma, jak wasz układ jest najładniejszy i najlepiej dopracowany! ♥

Naprawdę, warto. :)

 

*4:07, Tomek podchodzi do DJ-a, który właśnie zaczyna pakować sprzęt. Otwiera portfel i ledwo przytomnym głosem mówi:

- Ja mam tu jeszcze... 22 złote, zagra pan za to coś jeszcze?

DJ, jak to oni zwykle, wredny, i mówi, że nie. :D

 

PS Zapraszam do powitalni i jeszcze szybko spytam: jak to się stało, że z OS trafiłaś do nas?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hell-o Kimberly ;)

 

Z reguły po latach żałujemy tego, czego nie zrobiliśmy niż tego, co zrobiliśmy. :)

Nie warto niczego zakładać z góry. Może będziesz się świetnie bawić i pamiętać to do końca życia? Może nie... Zawsze jest to cenne doświadczenie życiowe. :)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wow! Brawo dla Adriana, że zna moje imię. Ciekawa jestem skąd.

Co do butów, to nigdy nie chodziłam w szpilkach, a gdybym szła na studniówkę to i tak bym ich nie kupywała, bo nie chcę się specjalnie przymuszać do nauki chodzenia w nich.

Z resztą z tego co słyszałam, większość dziewczyn kupuje nowe buty i normalnie nie mogą w nich wytrzymać, bo tak obcierają. Zmuszone są potem tańczyć boso lub w trampkach. Słyszałam, że zmiana butów podczas studniówki przynosi pecha :-) .

Co do klasy, to czuję się w niej wyoutowana, jeśli wiecie co mam na myśli. Nikt mi noe dokucza, ani nic w tym rodzaju, ale nie mogę znaleźć z tymi ludzmi wspólnego języka.

Sprawa alkoholu..... U nas ABSOLUTNIE NIE !!! Nauczyciele strasznie się tym przejmują i kontrolują nawet korytarze... Dlatego, że to studniówka w szkole.

Wszyscy narzekają, że nie można przyprowadzić osoby towarzyszącej. Do poloneza jeśli nie mqsz partnera to ci normalnie przydzielają. I tak dochodzi później do sytuacji, że chłopak odmawia, bo jest z 3B , a dziewczyna z 3A, ponieważ chłopak chce tańczyć pierwszego poloneza z własną klasą....

Jakie to wszystko trudne...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja nie byłam na swojej studniówce i nie żałuję. Stwierdziłam, że wolę te pieniądze spożytkować inaczej. Poza tym nigdy nie kręciły mnie te sukienki, szpilki, polonez itp... Nie wiem, jakoś nie przepadam za takimi imprezami ;) Ale absolutnie nie odradzam, bo wiem, że wiele osób na studniówkach dobrze się bawi. W każdym razie nic na siłę - jeśli miałabyś na taką imprezę wydać dużo pieniędzy, a źle czujesz się w towarzystwie tych ludzi, to po co się zmuszać?

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Olałam swoją studniówkę i nie poszłam. Jakoś nie mam wyrzutów sumienia. Ani ta muzyka, ani ten tłum ludzi nie przemówiły do mnie. Z całej studniówki i w ogóle tego typu imprez końcowych we wszystkich szkołach lubiłam zawsze tylko słuchać poloneza na próbach. Przemawiało to do mojej wielbiącej klasyczną muzykę percepcji. Czy radzę pójść za moim przykładem? Nie, bo i niby czemu? Wielu ludzi nie chce gdzieś iść/jechać, a jak się wybiorą to okazuje się, że było genialnie... zwykle jest nawet tak, że im większa niechęć, tym większa szansa na dobrą zabawę (pierwsze prawo ironii losu?). Ale z drugiej strony... po co się przymuszać? Te kilka godzin można spędzić w daleko bardziej ciekawy sposób i w ciekawszym gronie. ;) Naszym na przykład! Nerd zamiast chodzić na studniówki posiedziałby na naszym czacie. :D Ja bym posiedziała, ale to ja - nie słuchaj introwertyka! :D

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Taiteilija, ja też jestem introwertykiem i nawet jestem z tego dumna. Też wolę siedzieć na forach i czatach , bo lepiej się czuję rozmawiając z ludźmi przez Internet. Może jestem dziwna, ale cóż....

Pozostaje jeszcze kwestia rodziców. Czy nikt Was ( tych osób, które nie poszły) nie próbował zmusić??? U mnie niechęć do studniówki uważa się za chwilową fanaberię, ale ja tego tak nie odbieram.

Ciekawa jestem opisów Waszych ( osób, które zdecydowały się pójść) studniówek. Jaka jest puszczana muzyka? Co się tam robi oprócz odtańcowania poloneza? Czy to prawda,że przygotowuje się kabarety?

Co do muzyki, u mnie to kolejny problem, ponieważ jestem ''psychometalem''. Noe znaczy to ,że nie toleruję innej muzyki. W szkole muzycznej nauczono mnie szacunku do każdego jej rodzaju, ale jednak metal to to COŚ. Zdaje sobie sprawę,że znakomita mniejszość jest jej fanrm, więc na studniówce nie ma się co metalu spodziewać.

 

Ps. Odpowiadając na pytanie PaulaEija zostałam zaproszona na to forum przez adminkę, która poznała mnie na OS.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja też nie poszłam na swoją studniówkę ;) Studniówki, wesela to kompletnie nie moje klimaty. Co do rodziców to mama mnie namawiała, żebym szła, ale w końcu się poddała. Z tego, co opowiadali mi znajomi z klasy to nie było żadnych kabaretów, po prostu grała muzyka i można było tańczyć. Ale wszystko pewnie zależy od szkoły, jakie są urozmaicenia. Przemyśl sobie decyzję i najważniejsze to nie zmuszać się do niczego :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Wow! Brawo dla Adriana' date=' że zna moje imię. Ciekawa jestem skąd.[/quote']

Znalazłem je w Twoim profilu (widoczne również pod avatarem). :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Brawo dla Adriana za spostrzegawczość!

Ja jestem świeżo po ''pogadance'' na ten temat. Nie była to przyjemna rozmowa. Moja rodzina mówi, że nie ma opcji żebym nie szła. Argumentują to tym, że jestemnajlepszą uczennicą w szkole iż moje byłoby odebrane jako wypięcie się na nauczycieli i szkołę. Że pójście na studniówkę to mój z***y obowiązek. Że stałabym się sensacją w szkole, obiektem drwin i pośmiewiskiem. I że dyrekcja nie da spokoju ani mi ani im....

Nie wiem czy przesadzają. Nie wiem co mam robić i zazdroszczę tym , których rodzice zaakceptowali decyzję o niepójściu.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Myślę że studniówka to ostatnia chwila, kiedy można napić się i świetnie się bawić w otoczeniu ludzi z klasy, którzy jakby nie patrzeć otaczali Cię przez 3/4 lata. Tak jak wspominał któryś z moich przedmówców to wszystko zależy jakie relacje z nimi utrzymujesz ;) Mnie samego czeka studniówka w tym roku, nie wyobrażam sobie nie pójść tam i zabawić się z moimi ziomkami (31 chłopaków w klasie, 0 dziewczyn), mam nadzieję, że nikogo tam nie zabraknie i każdy z nas przyjdzie ze swoją wybranką, a z osobą towarzyszącą to inny problem, mam nadzieje, że ktoś się znajdzie :P

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

To Ci bardzo zazdroszczę takiej klasy. Gdybym była na Twoim miejscu to bym się nie wahała ani chwili. Jak już wspomniałam u mnie na studniówce nie będzie alkoholu.

Share this post


Link to post
Share on other sites

To nie jest tak, że ktoś się obrazi, jeśli nie pójdziesz, nawet nauczyciele (chociaż to taki inny typ człowieka, z nimi nigdy nic nie wiadomo). ;) To nie jest też obowiązek. I powiem tak: do szitowej muzyki też można się bawić, nawet jeśli się jej nie potrafi przeżyć. A co do picia - zawsze można conieco łyknąć przed wejściem na salę. ;) A studniówka to też często okazja, żeby się właśnie ze swoją klasą zgrać: pogadać, potańczyć, razem pobawić.

 

No i w kwestii izolacji: miałam klasę podzieloną na dwie części: aktywną (która wszystko organizowała, konferencje, wyjścia, wycieczki, MUN-y, udzielała się na lekcjach itd.) i bierną (która zawsze była niezadowolona). Te 8 biernych osób się wyraźnie odgradzało od reszty, ale to nie dlatego, że ta aktywna część nie chciała się z nimi zadawać. Co więcej: na początku byliśmy podzieleni o wiele bardziej, ale z czasem zaczęliśmy się coraz bardziej dogadywać i okazało się, że panował między nami jakiś mur zupełnie nieuzasadnionych uprzedzeń i potem zostawaliśmy naprawdę dobrymi kolegami i przyjaciółmi. Czasem naprawdę warto wyjść ze swojej strefy komfortu i spotkać się z ludźmi - oni prawie zawsze nie są tacy źli, jak się spodziewamy. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pewnie wszyscy macie rację.... Ja po prostu nie rozumiem tego zwyczaju/tradycji... Ktoś sobie wymyślił robienie dennej imprezki na 100 dni przed maturą. Wydaję mi się ,że wtedy to trzeba ostro wkuwać, a balować będzie się po zdanej maturze... Niektórzy również uważają, że jest to pożegnanie ze szkołą, choć formalnie koniec szkoły jest wraz z wręczeniem świadect ukończenia.

A Wy co o tym myślicie?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zastanawiałam się dlaczego studniówka? dlaczego właśnie 100 dni przed maturą? a nie po zakończonych egzaminach, szalonym wkuwaniu i wielkich stresach? Nie znam pochodzenia tej tradycji ale pytanie wciąż pada?

A co do tego czy iść czy nie: jeśli mimo świetnych ludzi nie ciągnie Cię na takie imrezy to lepiej zainwestuj forsę w to co lubisz:)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bo w tym momencie nadchodzi zmęczenie materiału i trzeba naprawdę odreagować. Nie można się cały czas uczyć. Taka zabawa naprawdę jest potrzebna, żeby dobrze się do matury przygotować, bo byśmy ze stresu zwariowali: i mówię to z perspektywy 27. liceum w Polsce - jeśli nie odreagujecie zawczasu, w kwietniu będzie jeszcze gorzej. A wtedy o wiele trudniej jest znaleźć czas na kilka dni wyjętych z życiorysu. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Byłam na 4 studniówkach i nie żałuje, chociaż na jednej było nudno.

Najlepiej wspominam jednak swoją. Ale nie rozumiem jak studniówka bez alkoholu i osób towarzyszących? Co za zacofana szkoła. Poza tym studniówki nie są organizowane przez szkołę, tylko przez uczniów i to Wasza impreza, a nauczyciele są zapraszani przez Was, więc nie wiem co to za 'zakazy'. Ja bym była mocno wkurzona.

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

My też jesteśmy wkurzeni i poprzednie klasy też były. Co roku rzuca się hasło - Wyjdźmy ze szkoły! , ale to umiera śmiercią naturalną. Rodzice przychylają się do studniówki z powodu mniejszych kosztów, z co do osób towarzyszących to szkoła nie chce brać odpowiedzialności za obcych. Za studniówkę płaci się u nas ok. 200 zł. W to wliczony jest catering i dekoracje.

Niektórzy myślą, że studniówka zamknięta jest lepsza, bo jest się tylko z osobami, które się zna. Z drugiej strony jednak jest to tzw. '' duszenie się we własnym sosie''. A czasami człowiek ma dość tych samych ''gęb'' biorąc też pod uwagę , że w dniu studniówki lekcje odbywają się normalnie...

Share this post


Link to post
Share on other sites

My jak mieliśmy mieć studniówkę to dyrektorka i rada rodziców w ogóle chcieli zakazać przyprowadzania osób towarzyszących, by wszystko odbywało się tylko i wyłącznie w kręgu społeczności szkolnej o_O Ostatecznie po listach z prośbami się zgodzili. Bo tak to nie wiem co by z tego było, ja akurat miałam chłopaka w klasie, ale reszta dziewczyn zapierała się, że nie przyjdą bez swoich chłopaków.

 

Co do alkoholu... Mieliśmy tylko szampana na rozpoczęcie i tyle, co nie zmienia faktu, że co sprytniejsi uczniowie poukrywali co nieco pod stołami... I sądząc po delikatnie zataczającym się nauczycielu - chyba nie tylko uczniowie :P

 

Wydaję mi się ,że wtedy to trzeba ostro wkuwać, a balować będzie się po zdanej maturze...

Terefere :P To się ładnie mówi, ale większość ludzi (nie mówię, że wszyscy, bo obraziłabym pilne osoby) i tak ostro wkuwa dopiero na ostatnią chwilę, jeden wieczór/noc z takim zapasem czasu do matury to nic - a poza tym przecież nikt nie wkuwa non-stop, co by jednego wieczora nie poświęcił na zabawę :) A co do zabawy po zdanej maturze, czemu nie, też można - każda okazja jest dobra na zabawę xD

 

Ja miałam z początku wątpliwości co do swojej studniówki, ale ostatecznie byłam (jestem) z niej bardzo zadowolona i wcale nie żałuję, że na nią poszłam. Wręcz żałowałabym gdybym właśnie nie poszła. Jedyne co mogłabym zarzucić to organizację przedstawicieli rodziców: jeśli chodzi o posiłki - porcje głodowe i niedobre xD Na każdego przypadał maleńki kawałek ciasta - niby można było dokładkę, ale nawet nie było wiadomo gdzie się zgłosić i w ogóle (a taki pyszny był ten sernik... :c). Po drugie - nie wiem skąd oni wytrzasnęli fotografów. Zdjęcia, które zostały nam przekazane na płytkach są fatalne. Gdybym tylko mogła to bym im to na twarz rzuciła (shut up and give my money back!) za taką fuszerę. Po trzecie - lokal. Niby 4-gwiazdkowy hotel, piękna sala, ale co z tego, jak 1/6 sali była przeznaczona do zabawy, a reszta to stoliki. Jedno się udało - DJ był okej, muzyka różnorodna, spoooooro fajnych kawałków (co chwilę ciągnęłam chłopaka na parkiet, chyba ze wszystkich par się najczęściej się tam pojawialiśmy xD - nie lubię tańczyć, ale zabawa była tak świetna, że nie mogłam usiedzieć na miejscu :D). Co prawda zdarzyło się jakieś disco polo, ale w ilości innych super piosenek stanowiły maleńką kropelkę w oceanie, więc wobec tego można było przymknąć na nie oko. Tak czy siak można było to wszystko zorganizować w innym miejscu, bo 210zł na takie coś to stanowczo za dużo - nie trzeba było od razu w takim wypasionym hotelu, przynajmniej koszty wynajmu sali byłyby niższe, a i możliwe, że warunki by były lepsze.

 

Uff, tak się rozpisałam, że przez ten powrót wspomnieniami do tego dnia aż chciałabym się cofnąć w czasie i znów tam być... :c

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.