Jump to content
Taiteilija

Bazgroły i inne tworki by Taiteilija

Recommended Posts

Zgadzam się, że "rysiołki" Taiteiliji są wyjątkowe. Widząc obrazy takich artystów jak na przykład Giotto, Turner, Van Gogh czy nawet Picasso nie mam żadnego problemu z rozpoznaniem autora. Tutaj również nie miałbym problemu. ;)

Taiteilija stworzyła swój styl i konsekwentnie się go trzyma.

Podobają mi się emocje, które przedstawia głównie za pomocą oczu. "Kolejne oblicze Furii" jest takie niepozorne! Patrzy tymi niewinnymi, maślanymi ślepiami i mam wrażenie, że zaraz się przemieni w krwiożerczą bestię i na mnie rzuci. :D

 

Co do literackiej twórczości. Nie odważę się jej na razie oceniać. Jest niebanalna i dość rozbudowana, więc musiałbym się bardziej wgłębić. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Rysunki rewelacyjne- marnujesz talent dziewczyno:( Podoba mi się ich wyrazistość i sposób przedstawiania obrazów/postaci.

A co do wierszy: dobrze prawi Nightfall, są bardzo zagadkowe. Z przyjemnością czytam i dopasowywuję do ich klimatu dowolne obrazy i wyobrażenia- to mi w nich odpowiada:)

Justynko narysuj Wiatr z Twojego opisu?

 

Czy ja wiem, czy marnuję? W końcu, jednak coś rysuję, nawet jeśli nie zawodowo... kto teraz chce powolnych tradycjonalistów? Teraz wolą grafików, którzy machają obrazki, niczym zdjęcia w minuta osiem. Mnie taka sztuka nie podchodzi; rysuję przede wszystkim dla satysfakcji płynącej z tworzenia, a czasem lubię się czymś podzielić i poczuć, że "rany, ja coś umiem!".

A, co do Wiatru... wiesz, że mam taki szkic? Prosty, linearny... może kiedyś go skończę? Kto wie? :) Dzięki za komentarz i wsparcie.

 

Zgadzam się, że "rysiołki" Taiteiliji są wyjątkowe. Widząc obrazy takich artystów jak na przykład Giotto, Turner, Van Gogh czy nawet Picasso nie mam żadnego problemu z rozpoznaniem autora. Tutaj również nie miałbym problemu. ;)

Taiteilija stworzyła swój styl i konsekwentnie się go trzyma.

Podobają mi się emocje, które przedstawia głównie za pomocą oczu. "Kolejne oblicze Furii" jest takie niepozorne! Patrzy tymi niewinnymi, maślanymi ślepiami i mam wrażenie, że zaraz się przemieni w krwiożerczą bestię i na mnie rzuci. :D

 

Co do literackiej twórczości. Nie odważę się jej na razie oceniać. Jest niebanalna i dość rozbudowana, więc musiałbym się bardziej wgłębić. ;)

 

Ważne, że są moje własne i cieszę się, Adrianie, że uważasz je za charakterystyczne. Nic tak nie dołuje twórcy, nawet czysto hobbystycznego laika, jak myśl o mdłości i nijakości jego prac (oraz brak odzewu obserwatorów). Jak w przypadku Beatki, dziękuję za komentarz i wsparcie. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Napisałam wiersz dla odmiany. Nagły, szybki i prosty, jak lot strzały wystrzelonej perfekcyjnie poziomo.

 

"bez"

Share this post


Link to post
Share on other sites

Szybki i prosty, ale ma w sobie "to coś" :) Generalnie podobają mi się twoje twory i ten nie jest wyjątkiem. A nawet, nie wiedzieć czemu, ten już zalicza się chyba do moich ulubionych, jeśli chodzi o twoje wiersze :)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czas na kolejnego, ukochanego przez wszystkich, giganta. Opowiadanie olbrzym! Wiem, że niewielu się za nie zabierze (bo kto, chce tracić czas i wzrok?), tym niemniej, wstawiam je tu, gdyż uważam, że jest całkiem nie najgorsze, jak na moje skromne pisarskie możliwości. Opowiadanie o tyle ciekawe, że powstało równolegle z rysunkiem ( i ów rysunek został pod nim umieszczony).

Krótki opis fabuły:

Pan Albert Tam jest podstarzałym mieszkańcem pewnego sielankowego miasteczka. Nie wyróżnia się on niczym szczególnym, poza pewnym wspomnieniem, pewną historią, pewnym dziwacznym incydentem, który przytrafił mu się kilka lat wcześniej... Otóż, pan Tam, miał jedyną w swoim rodzaju okazję poznać przedziwną, chorą istotę: Pasterza Ślimaków.

 

W sumie, nic więcej nie mogę powiedzieć.

Opowiadanie umieściłam na dwóch stronach:

 

"Pasterz Slimaków" (Via-Appia)

 

"Pasterz Slimaków" (Nowa Fantastyka)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Po przeczytaniu twojego opowiadania wnioskuję, że jesteś artystyczną duszą. Niezależną. Masz swoje zdanie, i ciężko cię przekonać do innego. Pomysł by przelać na papier swój rysunek jest bardzo dobrym pomysłem. Może częściej tak rób? Twoja stylistyka pisania jest ciekawa, może i nawet niecodzienna; a kreacja bohaterów- wyjątkowa. Twoje opowiadanie, nie jest zwykłym opowiadaniem. Posiada metaforyczną przestrzeń. Pasterz ślimaków (nie-człowiek) przywołał mi wspomnienie o postaci lisa z Małego Księcia. Bohater ten, w moim odczuciu jest definicją dzieciństwa Alberta Tam'a. Jest jego odbiciem. Tęsknotą, może i nawet w pewnym sensie lękiem za dziecięcą naiwnością. Jednak to nie ja pisałem opowiadanie, więc również i nie ja, jestem skłonny do interpretacji opowiadania. Czy użycie metafory, jako głównej fabuły, było twoim celem? ... czy wyszło to naturalnie?

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Po przeczytaniu twojego opowiadania wnioskuję, że jesteś artystyczną duszą. Niezależną. Masz swoje zdanie, i ciężko cię przekonać do innego. Pomysł by przelać na papier swój rysunek jest bardzo dobrym pomysłem. Może częściej tak rób?

 

Słuszne spostrzeżenia, a w każdym razie, mam nadzieję być właśnie taką osobą. Z przyjemnością realizowałabym podobne pomysły częściej, ale sęk w tym, że rysunek też musi mi opowiedzieć swoją historię i ta historia musi niecierpliwie wrzeszczeć mi do ucha: "CHCĘ BYĆ NAPISANA". Jest jeszcze jeden, czy dwa rysunki, które czasami się odzywają, ale niestety nie wrzeszczą. Poczekam, więc, aż zaczną i wtedy na pewno je napiszę. ;)

 

Twoja stylistyka pisania jest ciekawa, może i nawet niecodzienna; a kreacja bohaterów- wyjątkowa. Twoje opowiadanie, nie jest zwykłym opowiadaniem. Posiada metaforyczną przestrzeń. Pasterz ślimaków (nie-człowiek) przywołał mi wspomnienie o postaci lisa z Małego Księcia. Bohater ten, w moim odczuciu jest definicją dzieciństwa Alberta Tam'a. Jest jego odbiciem. Tęsknotą, może i nawet w pewnym sensie lękiem za dziecięcą naiwnością. Jednak to nie ja pisałem opowiadanie, więc również i nie ja, jestem skłonny do interpretacji opowiadania. Czy użycie metafory, jako głównej fabuły, było twoim celem? ... czy wyszło to naturalnie?

 

Myślę, że każde z moich opowiadań ma podwójne (ba! nawet potrójne!) dno i opiera się, nawet nieświadomie, na jakiejś metaforze. Podczas pisania "Pasterza", muszę jednak przyznać, że żadna konkretna nie nawiedzała moich myśli i, jeżeli tam była, to jest dziełem naturalnym, płynnym i czysto przypadkowym... ale cały proces tworzenia (i rysunku i opowiadania) wydawał mi się mieć więcej własnej inicjatywy, niż ja sama... jakby to ująć... Wiele czytałam o pisarzach, twierdzących, że mają czasem wrażenie, jakoby ich ręka spisywała tylko historię, którą ktoś opowiadał za ich pośrednictwem i "Pasterz Ślimaków" jest właśnie czymś takim. Jakbym to nie ja go pisała, ale jakbym była tylko narzędziem, które spisuje jego treść... więc może on faktycznie cały jest metaforą, a ja, jako narzędzie, nie mogę o tym wiedzieć? Zaczynam odpływać nurtem filozoficznym, więc lepiej tu zakończę wypowiedź. Dodam tylko, że lubię udzielać wszystkim swobody interpretacyjnej i cenię każdą indywidualną interpretację, bo na tym polu, dla mnie, nie istnieje żadna nietrafiona. Twoja była naprawdę ciekawa! Dziękuję za komentarz i za fatygę! :blush:

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wszystkie twoje rysunki krzyczą. Masz zdolności plastyczne. Nie znam się na rysunku, więc być może nie jest to rzut oka profesjonalisty na rysunek, ale mi się podobają. Przeczytam też twoje wcześniejsze dzieła, które umieściłaś na forum by mieć pełny obraz twojego artyzmu. Oczywiście dam ci znać co o nich myślę :)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

podoba mi się ten rysunek ( chłopiec ze ślimakami) - mogłabyś rysować ilustracje do książek lub obrazki na T-shirty- chciałabym koszulkę z takim rysunkiem, nawet samego chłopca bez ślimaków);

opowiadanie ciekawe, podoba mi się twój styl pisania ( powtarzam się ;) ), prosty, wciągający i ta historia o Pasterzu i ślimakach - ja bym na coś takiego nie wpadła, to trochę jak horror lub thriller: mam nadzieję, że nie przyśni mi się to w nocy. zrobiło to na mnie wrażenie, nie musi lać się krew, żeby opowiadanie czytało się z zapartym tchem - dla mnie super. myślę, że zapamiętam je na długo ( wiele rzeczy które przeczytałam wyblakły już lub ich nie pamiętam - mam krótką pamięć) dobrze przeczytać coś tak absorbującego, często rozpraszam się - a przy tym opowiadaniu ani razu.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

W mojej skrajnie romantycznej duszy obudził się ostatnio jakiś złośliwy chochlik pozytywisty i zmusił mnie do napisania czegoś koniecznie o wynalazcach.

Opowiadanie jest już ukończone i gotowe do przeczytania... co prawda, jak zwykle, raczej długie, ale, liczę, że komuś tutaj, w godzinie nudy, zachce się może je przeczytać:

 

"Pan Machiner"

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Miałam ochotę przeczytać coś krótkiego, a że zauważyłam Twoje opowiadanie, to postanowiłam zapoznać się z treścią.

Postać Machinera przywodzi mi na myśl Azjatów, którzy hobbistycznie (lub nie) stwarzają różne, dziwne, ale niekoniecznie przydatne, wynalazki.

 

– Ludzie przecież rodzą się oceanem – rzekł w roztargnieniu pan Machiner i smętnym wzrokiem powiódł po szarawym kłębowisku chmur za oknem. – Tak, tak, tyle, że z wiekiem wysuszają się do rozmiarów błotnistej sadzawki, żeby na zupełną starość być już zaledwie nieurodzajną równiną, na której nie przetrwa ani jedna kropelka inicjatywy!

 

Oj, Panie Machinerze niekoniecznie. Tak dużo zależy od osobowości, a wiek często idzie w parze z doświadczeniem, co mogłoby powodować powstawanie ciekawszych idei :D

Lubię nawiązanie do oceanu, które z przyczyn oczywistych kojarzy się z NW.

 

W ciągu kolejnych tygodni gama dziwnych zjawisk nie tylko nie zmniejszyła się, ale nawet została uzupełniona o zupełnie nowe!

Uzupełnia się coś, czego brakuje, a gama dziwnych zjawisk nie zmniejszyła się, a nawet uległa zwiększeniu. Dlatego, zastosowałabym inne słowo np. "wzbogacona".

 

Dziś wymienię sobie serce, płuca oraz ostatnie elementy w mózgu i w końcu się odetnę od tej całej ludzkości.

 

I przy okazji uwolnię się od wiedzy i od wspomnień. Wszystkiego będę musiał nauczyć się od nowa, nastąpi jeden wielki reset.

Chyba, że pan Machiner jest w stanie, przenieść swoją pamięć, co nie wynika z treści.

 

Natrafiłam na kilka drobnych błędów, ale ja jestem "czepliwa", od kiedy zaczęłam się wgryzać w temat związany z analizami i poprawnością w opowiadaniach.

 

Sam pomysł na dokonanie takiego wynalazku jest świetny. Z jednej strony przerażający, a z drugiej intrygujący. Nielogiczne jest to, że Machier, który nie cierpi robotów, sam się w jednego z nich zamienia. No way.

 

Co do interpunkcji, zgadzam się z osobą, która skomentowała Twoje opowiadanie: nie stosowanie się do zasad interpunkcji, jest błędem, tak samo jak niestosowanie się zasad ortograficznych.

 

Ogólne wrażenie jest dobre, gdyż jest to ciekawe opowiadanie, napisane w przemyślany sposób ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

W ciągu kolejnych tygodni gama dziwnych zjawisk nie tylko nie zmniejszyła się, ale nawet została uzupełniona o zupełnie nowe!

Uzupełnia się coś, czego brakuje, a gama dziwnych zjawisk nie zmniejszyła się, a nawet uległa zwiększeniu. Dlatego, zastosowałabym inne słowo np. "wzbogacona".

 

To słowo, którego użyłam nie jest błędem, nie kłóci się z treścią i sama natrafiłam kiedyś na podobny zwrot w jednej książce, więc myślę, że jest tak dobre, jak każdy inny przytoczony przez Ciebie synonim.

 

Dziś wymienię sobie serce, płuca oraz ostatnie elementy w mózgu i w końcu się odetnę od tej całej ludzkości.

 

I przy okazji uwolnię się od wiedzy i od wspomnień. Wszystkiego będę musiał nauczyć się od nowa, nastąpi jeden wielki reset.

Chyba, że pan Machiner jest w stanie, przenieść swoją pamięć, co nie wynika z treści.

 

Nie wszystko musi być podane na srebrnej tacy, nie wszystko musi też być szczegółowe i logiczne, zgodne z prawami, obowiązującymi we wszechświecie, bo moje opowiadanie to tylko taka bajka (jak chyba moje wszystkie tworki literackie), w której swoisty brak logiki i niedopowiedzenia są istotnym elementem klucza interpretacyjnego. Kładę raczej nacisk na refleksje, filozofię, a nie naukę. Wedle mojego zamysłu, Machiner, wymieniłby sobie mózg, zastępując go dokładną kopią (wliczającą wspomnienia, doświadczenia itd., tylko bardziej precyzyjną), ale nie to, czy stworzenie takiej kopii jest możliwe, lub kwestia, czy fakt ten wynika tekstu, czy też nie jest tu ważne. Ważna jest idea takiej wymiany i ogólnie transformacji człowieka w robota.

 

Natrafiłam na kilka drobnych błędów, ale ja jestem "czepliwa", od kiedy zaczęłam się wgryzać w temat związany z analizami i poprawnością w opowiadaniach.

 

Wiem, wiem! :D Pisałam pod wpływem weny i na szybko, a mimo, że sprawdzałam finałowy produkt kilkakrotnie to, jak zwykle, pominęłam masę błędów. Sądzę nawet, że jest ich więcej, niż tylko "kilka drobnych". ;) Na szczęście, znakomitej większości "byków" nie ma już w oryginale, na moim komputerze, ale wciąż są w wersji z portalu Via-Appia, bo tam mogę edytować tekst tylko przez 24 godziny, a potem musi zostać jak jest i jeżeli się na czas z poprawkami nie wyrobię to... Trudno!

Co do interpunkcji, miewam z nią problemy, bo stosuję ją często na wyczucie (opierając się na pauzach potrzebnych na oddech), ale, jak w przypadku innych błędów - w oryginale już je poprawiłam, sugerując się radami użytkowników Via.

 

Sam pomysł na dokonanie takiego wynalazku jest świetny. Z jednej strony przerażający, a z drugiej intrygujący. Nielogiczne jest to, że Machier, który nie cierpi robotów, sam się w jednego z nich zamienia. No way.

 

Pomyślałam o Pinokiu; w końcu tyle jest już bajek o robotach, kukiełkach, zabawkach, które chciały stać się ludźmi, ale żadnego o człowieku, który chciałby się stać robotem! No, a to, że Machiner, który tak nienawidził robotów, sam postanowił zmienić się w robota wcale nie jest nielogiczne, jakby się mogło zdawać. Wyjaśniłam to już w jednym poście na Via, w odpowiedzi na podobny zarzut Kruka (post jest długaśny i zawiły, więc nie będę go tu wklejała): Machiner bał się robotów, ale jednocześnie fascynowały go;

 

Do przedmiotów sztucznie żywych nie można mieć zaufania, bo to tak, jakby parapetowi z własnej woli doczepić zębatą paszczę! Przyznaję, że byłoby to wielce fascynujące i pewnie spoglądałbym często na taki parapet, ale nigdy, nigdy nie byłbym w stanie, wyglądając przez okno, oprzeć na nim dłoni bez obawy, że ów parapet mi te dłonie odrąbie!

 

Ziarnko prawdy kryje się w podkreślonym fragmencie ;).

 

Dziękuję, Nightfall, za czas poświęcony na przeczytanie i wyczerpujący komentarz! Zawsze doceniam opinie innych, a takie, w których ponadto zawarte są pytania, spostrzeżenia, rady, czy jakiekolwiek zarzuty są chyba najbardziej wartościowymi, bo nikt z taką łatwością nie wyłapie potknięć, czy nie udzieli rad, jak druga osoba, inny czytelnik, a najlepiej ktoś obcy i niemający interesu w prawieniu komplementów. Dzięki jeszcze raz!

Share this post


Link to post
Share on other sites
To słowo, którego użyłam nie jest błędem, nie kłóci się z treścią i sama natrafiłam kiedyś na podobny zwrot w jednej książce, więc myślę, że jest tak dobre, jak każdy inny przytoczony przez Ciebie synonim.

 

W książkach również można spotkać błędy. Niestety to, że coś zostało wydrukowane nie oznacza, że jest poprawne. Redakcja redakcji nierówna (to taka ogólna, smutna dygresja).

 

Takie skojarzenie związane z wymianą mózgu prawdopodobnie przyszłoby na myśl dość sporej liczbie osób. Szczególnie tym, którzy zajmują się biologią, naukami społecznymi itd. To, że obecnie nie jest możliwe stworzenie takiego mózgu jest wiadome. Powiem tak, ostatnio byłam na warsztatach związanych z pisaniem opowiadań fantasy, podczas którego pewien znany pisarz powiedział uczestnikom, że: argumentowanie, iż coś może się dziać w opowiadaniu, bo jest to fantastyka jest nie na miejscu. W opowiadaniu tego typu może dziać się naprawdę wiele, ale trzeba to uzasadnić, tak żeby miało ręce i nogi.

 

Co do interpunkcji, miewam z nią problemy, bo stosuję ją często na wyczucie (opierając się na pauzach potrzebnych na oddech), ale, jak w przypadku innych błędów - w oryginale już je poprawiłam, sugerując się radami użytkowników Via.

Też mam problemy z interpunkcją. Zdaję sobie sprawę z tego, że to się rzuca w oczy w tekstach, które piszę. Myślę, że jest to kwestia wyćwiczenia :D

 

Rozumiem, to pewnie dlatego, że podchwyciłam kolejne zdanie:

"– O, nie! Mój ty koncepcie, na którego czekam, nie możesz mieć nic wspólnego z nauką tak wynaturzoną, jak robotyka! – powiedział dobitnie pan Machiner, podchodząc do biurka zawalonego planami, liczydłami, cyrklami i okruszkami chleba."

Dlatego pomyślałam, że Machiner nie cierpi maszyn.

 

najlepiej ktoś obcy i niemający interesu w prawieniu komplementów. Dzięki jeszcze raz!

Dokładnie, dlatego kiedy chcę poznać szczerą opinię, to nie wysyłam tekstu do znajomych :D Nie ma za co, zwyczajnie lubię czytać.

 

Powiem tak: pomysł jest naprawdę ciekawy, wykonanie niezłe. Myślę, że na tym opowiadaniu można by było nabudować dłuższą historię, bo ma potencjał ;)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ostatnio rozmawiałam sobie z moim lubym, że dzień ponury, że tylko w piżamie siedzieć i sączyć kawę, na co on odparł mi, że skoro tak, to on też chce sobie posiedzieć w taki dzień w piżamie, zatem zaraz do mnie przyjdzie ubrany wyłącznie w rzeczoną piżamę.

Z jakiegoś powodu od razu szczegółowo sobie wyobraziłam tenże strój i dziś z nudów nabazgrałam mojego drogiego chłopaka tak, jak mi się ukazał w pamięci i oddałam mu ów rysiołek w podarunku.

Ot, nic wielkiego, żadna epicka historia o walce dobra ze złem i na jej podstawie wiekopomne arcydzieło, ale myślę, że jest to sympatyczny arcik i mam nadzieję, że luby będzie się na jego widok zawsze uśmiechał:

 

"Little Pyjamasman"

 

:)

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może mi się wydaje, ale mam wrażenie że twoje rysunki są smutne - tzn. jest w nich smutek, nostalgia, melancholia... Z wyjątkiem tego ostatniego rysunku.

Share this post


Link to post
Share on other sites

@annaif: w sumie, to całkiem słuszne spostrzeżenie - moje prace na ogół nie są zbyt wesołe. Nie to, że jestem ponurakiem, ale uważam się raczej za kogoś melancholijnego i ta strona mojej natury znajduje odbicie w pracach pseudoartystycznych. :) Z drobnymi wyjątkami, bo, czy wyobrażając sobie całkiem sporego faceta w dziecinnej piżamce można być smutnym, lub melancholijnym? :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tajka, a mogłabyś wstawić ten obrazek do posta? Od jakiegoś czasu przeglądarka nie otwiera mi deviantarta. -.-

Share this post


Link to post
Share on other sites

Specjalnie dla Ciebie wstawię z innego źródła. Niby nie żadne wielkie dzieło, ale... :)

 

10489176_746492248741614_1342394034_n.jpg?oh=9dde7065d317b7102c558618c08835e4&oe=53AA6DFB&__gda__=1403693483_59594b58ab3b411fcbb66e3264386dd1

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dziękować! Urocze toto ^^ Od razu widać, że Twoje. Po tych wielkich oczach. :happy:

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

I dziękować Tobie za komentarz! Oczy są ważne dlatego muszą być zawsze odpowiednio WIELKIE :happy: .

Share this post


Link to post
Share on other sites

Lumos!

 

Tai, wkracza do akcji z nowym artem. ;)

Zapowiadał się dobrze, a potem coś spaprałam, ale ostatecznie uznałam, że nie jest to takie znowu złe i mogę to jednak wstawić na DA:

 

"Hary, Ron i Hermiona"

 

Cheers!

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzieciństwo się przypomina...

Chyba wszyscy w młodszej wersji, coś około Więźnia Azkabanu, tak mi wyglądają. Na jakieś 13 lat, może mniej :)

 

Edit. Nie doczytałam na dA, że oni z Kamienia Filozoficznego. W sumie też pasują na 11 lat.

Ron i jego sławny sweter :) Jak zwykle świetne oczy, na wszystkich Twoich rysunkach podobają mi się te oczy na pół twarzy.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzieciństwo się przypomina...

Chyba wszyscy w młodszej wersji, coś około Więźnia Azkabanu, tak mi wyglądają. Na jakieś 13 lat, może mniej :)

 

Edit. Nie doczytałam na dA, że oni z Kamienia Filozoficznego. W sumie też pasują na 11 lat.

Ron i jego sławny sweter :) Jak zwykle świetne oczy, na wszystkich Twoich rysunkach podobają mi się te oczy na pół twarzy.

 

Ano, właśnie sobie czytam Harry'ego w ramach odpoczynku wakacyjnego i pomyślałam, że coś tam narysuję i, choć czytałam "Księcia Półkrwi", a teraz "insygnia...", to pomyślałam, że dobrze by było wspomnieć początek przygody z sagą.

Dzięki za komentarz, Sami... Ach, te oczyska! :happy:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ładny rysunek, tylko czemu mają takie smutne minki? :D

 

Oj, tam... Em, bo mają napisać esej z eliksirów. :happy:

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.