Jump to content

LuciferMorningStar

Members
  • Content Count

    411
  • Joined

  • Days Won

    64

Everything posted by LuciferMorningStar

  1. Czas najwyższy! Zastanawiam się, co ozacza ten symbol w tytulę. Tworzymy jedność z naturą? Jesteśmy jak dwie strony monety? Yin i Yang? Zaskoczyły mnie proste nazwy utworow na CD1. Z drugiej strony ma to sens. Liryki pewnię będą o początkach człowieka, czy raczej cywilizacji. Bo jeśli muzyka i hałas, to i taka adaptacja jak mowa, różne języki. A z nieporozumień, rozłamy, plemiona a także odrębne kultury. Szewc. Buty. Dla nas nic specjalnego lecz dla pierwotnych, ubranie wierznie, to duży wynalazek. Żniwa. Udomowienie roślin zapewniającym nam pożywienie, przeście z koczownicego trybu życia, na osiadły. Kolejny wielki przełom. Dalsze tytuły sugerują wielką rolę wszelakich religii w życiu Homo Sapiens. Opierając się na info o singlu, można odnieść wrażenia, że liryki mogą nawiązywać także do czasów obecnych (motyw loga z okładki czyli dopełnienie się elementów, co działo się kiedyś, dokonuję się obecnie, tyle w w innej skali, np globalizacja handlu, rolnictwa, uprzemysłowienie). Noise, tu może chodzić o tak zwany antropologiczny hałas. Nasze działania, technologia wpływające w bardzo negatywny sposób na naturę. Przykladowo, lampy uliczne dezorietują owady czy nietoperze albo szum miasta, powodujący, że ptaki się słyszą swoich pieśni. A pożary w Australii czy to co dzieję się u nas, w styczniu (rosną grzyby, kwitną co niektóre kwiaty), są dowodem że człowiek robi "wielki rwetes" w świecie przyrody. Co do CD2, chwilowo brak mi pomysłów, aczkolwiek nazwy jak Antropocen czy Ad Astra są powszechnie znane. Takie są moje pierwsze spostrzeżenia i oczywiście spekulację.
  2. 79. Lomamyia latipennis Ekosystemy gniazd termitów i mrówek są tak bogate w substancję odżywcze, że przyciągają wielu włamywaczy. Tak robią nasze piękne motyle modraszki. Podrzucają larwę mrówkom, na odchowanie. Te odurzone feromonami, imitującymi ich własną królową, ochoczo karmią podrzutka. Historia dzisiejszego bohatera, jest bardziej unikalna. Należy on do mało znanej rodziny sieciarek (Neuroptera), a trudy wychowawcze transferuję na termity. Larwa Lomamyii, nie posiada jednak chemicznego, ochronnego kokonu. Nie posługuję się pięknym zapaszkiem, a czymś bardziej groteskowym. Mianowicie zabójczym pierdnięciem! Sieciarka zawsze ustawia się tak, aby wycelować w głowę! Trująca wydzielina potrafi powalić (oraz sparaliżować), na zabój nawet sześć termitów! I działa specyficznie tylko na te uspołecznione owady. To wszystko u stworzenia, o wiele mniejszego od oponentów! Substancję które przynoszą korzyść osobnikowi które je wydziela, przy tym niekorzystne dla adwersarzy zwiemy allomonami. Posługują się nimi również pasożytnicze błonkówki, podążające za motylami modraszkami. Popłoch, który przy tym urządzają, wprawiłby w zakłopotanie, nie jednego organizatora imprezy. 80. Popstrucha ibiska Pod tą malowniczą nazwą kryję się, muchówka rozmnażająca się w niezwykły sposób. Samice po zapłodnieniu (całkiem tradycyjnym), zbierają się nad zbiornikiem wodnym. Muchówka składa jaja w bardzo kleistej osłonce, i to już dla niej koniec żywota. Nie grozi jej jednak samotność. Substancja zawarta w pakieciku jaj działa jak lep na muchy. Dosłownie! Inne samice, robią to co pierwsza aż powstanie bryła wielkości piłki futbolowej! Jaki jest cel owej agregacji? Matrifagia. Małe larwątką pożerają własne rodzicielki, jako dobry start na życie, po czym spadają do wody aby wieść drapieżnicy tryb życia. Miłość rodzicielska przybiera dziwaczne oraz makabryczne formy w świcie przyrody. 81. Deepstaria enigmatica To kawałek plastiku? A może jakiś kosmita? W 2012 roku nikt nie wiedział. Youtube trąbił o nowym morskim potworze. Tymczasem to dziwaczna meduza z rezydentem. Widzicie tą czerwoną kropkę? To mały skorupiak, dumny z swego żywego, inteligentnego (choć bez mózgu) domu. Natura ich relacji jest przedmiotem naukowym dyskusji. Czy to symbiont, komensal czy sprytny pasożyt? Jedno jest pewne. Wiedzie wygodne życie. Nie płaci podatków, nie martwią go opłaty za mieszkanie, a jedzenie ma darmowe. Gorzej z randkami z panią skorupiakową, tego wścibskie oko naukowców nie zaobserwowało. Kiedy my ludzie, mieliśmy tak dobrze? W łonie matki 82. Copidosoma floridanum Skoro jesteśmy już przy łonie matki, kto powiedział, że z pojedynczego jaja może urodzić się jedno dziecko, tudzież bliźniaki lub już fenomenalnie, jak u kobiety w Tunezji dwunastoraczki? Wiele owadów stosuję poliembronię (czyli wielozarodkowość). Często jest to powiązane z pasożytniczym trybem życia, gdy samicy się bardzo spieszy. Przypadek Copidosomy świetnie to obrazuję. Z jajeczka potrafi się wykluć aż 3000 klonów! Trzytysiącoraczki? Kto chętny? U ludzi oczywiście jest to biologicznie niemożliwe. Tak wygląda pechowa gąsienica,porażona pokładełkiem Copidosomy.Larwy są w całym organizmie! To ci horror! We wcześniejszym stadium wpływają na to, że gąsienica ćmy może stać się dwa razy większa. A poza tym, jest żywym trupem.
  3. Marko jest raczej wieloaspektową osobowością. Z wiekiem się uspokoił. Kiedyś na koncertach palił jednego papierosa za drugim, a i za kołnierz nie wylewał. Za czasów Tarota, więcej gniewu, w Hietali wrzało. Uważam, że solowa płyta, w pełni akcentuję tą zmianę. I jest to ten rodzaj twórczości, którą doceniam sam, z wiekiem. Tak było w przypadku AURI i zespołu Gregorian.
  4. Shallow, w wykonaniu Floor to majstersztyk. Jak dla mnie przebija oryginał. Dawno już, jakakolwiek piosenka nie poruszyła we mnie, tak głębokich emocji. Floorgasm na całego ;)
  5. A o nowym utworze Delain, nikt nie wspomni? [video=youtube] Kawałek ma bardzo nietypową konstrukcję, jak na wcześniejsze dokonania zespołu. Z każdym odsłuchem, piosenka dużo zyskuję. Jak dla mnie, Holendrzy bardzo się postarali. Wcześniej wydana EPka, budziła mieszane uczucia, a tu taka płonąca bomba. Growl. Właśnie, czy to Charlotte? Na żywo, basista Otto growluje.
  6. Zawsze mnie zastanawiało jak się tworzy (hoduję?) niebieskie róże. Niesamowity, jaskrawy i intensywny lazurowy (?) kolor.
  7. LuciferMorningStar

    Epica

    Kampania promocyjna Złotej Edycji Design Your Universe ruszyła! [video=youtube] Nie będąc audiofilem, ciężko ocenić pełny zakres zmian w brzmieniu. Dźwięk wydaję się klarowniejszy, orkiestracjom i chórom podkręcony głośność, growle i skrzeki są jakby masywniejsze. Ogólnie świetnie się ogląda lyric video, do jednego z najlepszych utworów Epiki ;)
  8. 76. Torquigener albomaculosus Pamiętacie film sci-fi Znaki, z Melem Gibsonem? Z tajemniczymi kręgami w zbożu i kosmitami nie mogących poradzić sobie z klamką od drzwi? Okazuję się, że podwodny świat kryję zdumiewających artystów, którym niepotrzebna supertechnologia i UFO (już w latach 90, naukowcy obserwowali wodne kręgi, nie mając pojęcia, któż je tworzy). Chyba nie muszę dodawać, że utrzymanie takiej konstrukcji w wodzie, wymaga niesamowitych nakładów pracy. Lecz po co to wszystko? A jakże. Z miłości! Najlepsi inżynierzy, to ci najbardziej kreatywni, silni i zdrowi (notabene, w świetle ostatnich badań, poroże jeleni wyewoluowało jako nowotwór. Dowodem są geny które uczestniczą w powstawaniu i kontrolowaniu tej przypadłości. Kontrolowany nowotwór. Szok). Ogólnie elita elit. Ryby z rodziny rozdymkokształtnych, mogły by rzec, że nie wystarczy jeden pierścień, aby wszystkimi rządzić. Liczy się, skomplikowana geometryczna konstrukcja. Z drugiej strony, to na samce spada opieka nad potomstwem, albowiem jak na artystę przystało, nie odrzuci swego dzieła. Dzieci! Jeśli to czytacie, bądźcie dozgonnie wdzięczne swoim mamusiom. To one selekcjonują geny, odsiewają plewy i wydają na świat małe pociechy. Samice tworzą gatunki. Pamiętajcie o tym! 77. Lybia tessellata Oto dwucentymetrowy bokser z żywymi, parzącymi rękawicami (różne gatunki ukwiałów)! Nazywany pom-pom crabem, więcej ma wspólnego z Tysonem niż cheerleaderką. W tej wersji symbiozy, oba gatunki mogą żyć samodzielnie lecz razem tworzą nową jakość, super-duet. I choć Andrzej Gołota, uciekłby przed takim maleństwem, Lybia jest troskliwym rodzicem. Nosi krabiątka na plecach (a raczej pancerzu czyli egzoszkielecie). Co najciekawsze, ukwiał służy jako mop. Lecz nie taki tradycyjny, a zamiatający resztki do otworu gębowego ;). Może być też zastępowany przez gąbki lub koralowce. [video=youtube] 78. Mrówki miodowe http://creepyanimals.com/wordpress/wp-content/uploads/2011/08/honeypot-ants.jpg Kto lubi słodycze? Niektóre gatunki mrówek utworzyły wyspecjalizowaną kastę zwaną cysterną ;). Tak, tak. Są żywym magazynem żywności. Życie na pustyni jest ciężkie. Wahania temperatur, niedobór pokarmy przyczyniły się do stworzenia tej osobliwej funkcji. Jak wiecie, smok pił i pił aż pękł, mrówki pokonały tą barierę anatomią (nie mają szkieletu wewnętrznego jak gad a zewnętrzny, poza tym nie magazynują słodkości w żołądku, a wy odwłoku). Trofalaksją nazywamy wymianę pożywnych substancji chemicznych między osobnikami. Zastanawiam się czy mrówki czują ulgę, gdy towarzysze z gniazda, spijają cenną zawartość ich własnych ciał ;). Na pewno w końcu mogą się ruszyć i rozruszać odnóża na gorącym piasku, bez dostępu do morza. Bycie człowiekiem ma swoje plusy
  9. Co za kozacki riff! [video=youtube] Nigdy przesadnie nie wsłuchiwałem się twórczość włoskiego zespołu, chyba czas to nadrobić. Nowy singiel zawiera nietypowe zestawienie wokalne i fascynujący mostek. Najgenialniejsze są jednak riffy. Ostre, agresywne, supermasywne a w dodatku melodyjne. Coś jak hybryda Amon Amarth z Fear Factory ;)
  10. Właśnie. Gdybym nie wiedział, że to Yannis, mógłbym nie rozróżnić. Byłem zaskoczony skalą wokalu, oczywiście pozytywnie. Dla odmiany warto posłuchać GLS, w wersji męskiej (choć delikatnej). Od siebie dorzucę, cover Adrienne Cowan. Dziewczyna operują przeróżnymi stylami wokalnymi, od growlu, chrypiącego rockowego zdzierania gardła w stylu Doro, aż po łagodny a'la Anette. Ghost Love Score, w jej wykonaniu całkiem przyjemnie się słucha. [video=youtube]
  11. Spodziewałem się takiej wiadomości. Wiadomo, Jukka był bardziej ekspresyjny i energiczny na scenie. Kai wydaję się stoikiem. Myślę, że jeśli o grę na perkusji, poziom czysto muzyczny i techniczny, różnicy między oboma panami nie ma. Nie wiem jak z pomysłami, jakimiś innowacjami ze strony Jukki, w kontekście nowego albumy (aranżację). Jak wiadomo, w tym względzie rządzi Tuomas. Ogólnie szkoda. Nie sadzę jednak, żeby się to przekładało na wartość nowego albumu, jak i było w przypadku EFMB.
  12. 72. Bathyphysa conifera Potwór spaghetti, istnieję! Ten prawdziwy, jest osobliwszy niż sekta pastafariańska. Splątaną masę tworzą zooidy; polimorficzne, wysoce wyspecjalizowane osobniki. Jedne jak gastrozooidy, dbają o wyżywienie, inne jak pneumatofor, o wyporność. Bądź co bądź, w gastronomii używa się różnych ingredientów, a owy rurkopław (należący do typu parzydełkowców jak koralowce i meduzy), w sumie nadałby się na talerz. Choć osobiście, wolałbym go na koszulce, w ramach artu do mojego wątku. Jakby nie było, bez wątpienia mamy do czynienia z superorganizmem! Standardowe zwierzęta posiadają wykwalifikowane komórki jak neurony, kardiomiocyty, leukocyty, fotofory czy elektrocyty. Powyższy przykład pokazuję, że dróg ku złożoności i przetrwaniu jest więcej. Bathyphysa, spokojnie mógłby się ubiegać o rolę kosmity w filmie sci-fi, sukces gwarantowany. 73. Nymphister kronaueri Przyjrzyjcie się dokładnie! To, nie jest post o mrówce! I jak? Czy aby owad, nie posiada dodatkowej części? Ten malutki chrząszczyk, wyznaczył kompletnie nowy poziom imitacji. Nie dość, że jest myrmekofilem (kocha i nie może żyć bez mrówek), to jeszcze myrmekomorfem (inaczej mimikra Wassmanna, czyli upodobnił się do odwłoku mrówki, wręcz go zdublował). Pytanie brzmi, po co to robi? Korzyści jest ogrom. Groźne insekty go akceptują (jakąś role grają tu sygnały chemiczne), chronią jak własny tyłek (wejść komuś w pupę, zyskało nowe znaczenie), a że upodobał sobie gatunek, nie budujący gniazd, a stale się poruszający, eksploruję nowe siedliska (te ostatnie, przez biologów zwane jest forezą, czyli darmową podwózka, bez biletu i mamony), odwiedzając znajomych i zdobywając partnerów. Nie ma jak, mrówcze taxi 74. Cyclosa mulmeinensis Pająk z rodziny krzyżakowatych, robi w świecie zwierząt, coś absolutnie nie do podrobienia. Buduję atrapy samego siebie! Jest to niezwykły rodzaj, agresywnej mimikry, zwabiającej adwersarzy, ze względu na przejrzystość. Bardzo chytre szachrajstwo. Jak mawiają, najciemniej pod latarnią. Cyclosy, budują manekina z czego się nawinie. Z resztek po obiedzie, roślinnych szczątek. A wszystko po to, aby wprowadzić przeciwników (jak pasożytnicze błonkówki) w kolosalny błąd. Genialnie! 75. Meloe franciscanus Fortel można stosować także grupie (agregacji). Larwy chrząszcza z rodziny oleicowatych (jak oleica krówka, którą opisywałem), wydzielają feromony, bliźniaczo podobne do zapachu samic pszczół porobnic. Biedny samiec. Nie dość, że nie zapyli (samiczki), to gdy znajdzie tą właściwą i prawdziwą (tym razem, pobzykają), przekaże jej ładunek niszczycielskich lokatorów. A tak się składa,że samice tego gatunku, troskliwe dbają o potomstwo, w które inwestują rzeki miodu (właściwie pyłku i nektaru). Nasi bohaterowie są kleptopasożytami. Miejsce docelowe traktują, wedle przysłowia, "czym chata bogata" a i latorośl gospodarzy się nada. Do pochrupania oczywiście.
  13. LuciferMorningStar

    Tarja

    Przecierałem oczy ze zdumienia. Myślę sobie. Ola, nie dość, że wydziergana, goła to jeszcze płaczę. Cofnąłem klip i wyprowadziłem się z błędu ;) W bardzo ciekawy sposób (wg mnie najbardziej artystyczny), wkomponowałaś się tekst jak i teledysk. Jak piszę Beata, przeszłaś do historii. Gratulację ;)
  14. 70. Mszyce Cóż może być fascynującego, w powszechnie znanych szkodnikach? Bardzo dużo. A z czego słynie rodzaj ludzki? Z masowej eksterminacji. Pora na obrazoburcze odkupienie, frapujący pluskwiaków. Aphidoidea pojawiły się już permie (przed erą dinozaurów oraz ssaków) i wynalazły masowe klonowanie, fachowe zwane partenogenezą (w dzieworództwie, jajeczka nie są zapładniane przez samce), przed Maryją Dziewicą oraz Georgem Lucasem. W stabilnych warunkach, ta forma rozrodu jest niezwykle efektywna, o czym przekonali się choćby ogrodnicy czy rolnicy. Mszyce potrafią zrzucić mannę z nieba (co odczułem na własnej skórze, dosłownie). Nasi bohaterowie wysysają takie ilości soków roślinnych (a więc multum cukrów), że poprzez syfony, wydalają zbędne resztki. Nic jednak w przyrodzie się nie marnuję. Mrówki, wielce cenią płynne odchody pluskwiaków. Oba gatunki zawarły sojusz zwany protokooperacją czyli symbiozą okresową (fakultatywną). Delikatne mszyce mają ochronę, mróweczki darmowy, niewyczerpany pokarm (zjawisko to zwane jest trofobiozą). Wszystko pięknie. Jest jednak pewien szkopuł. Soki roślinne są ubogie, w choćby aminokwasy. Jak sobie radzą nasi bohaterowie? Posiadają endosymbiotyczną (żyjącą wewnątrz organizmu) bakterię, Buchnerę. Cenne mikroby syntezują, czego mszycom, nie dostarczy pokarm. Jak widzicie, cały post wypełniony jest ewolucją poprzez symbiogenezę. Gatunki ewoluują, dzięki oddziaływaniu interakcji symbiotycznych związków gatunkowych. Mam nadzieję, że docenicie biologię tych tzw. szkodników. To nie koniec. Jednakowoż, musimy przejść do innej rodziny owadów. 71. Męczelkowate Malutkie błonkówki zasłużyły na polską nazwę. Na zdjęciu, doszło do czegoś znacznie gorszego niż morderstwo, mianowicie zombifikacji. Larwy będę zżerać mszycę (spektrum ofiar jest oczywiście większe, obejmuję korniki czy motyle) w bardzo wolnym tempie od środka, aż do zgonu. Z pluskwiaka zostaję coś, czego pragnął każdy faraon. Mumia. Parazytoidy nie działają same. Udomowiły sobie wirusa, działającego jak immunosupresant (cząsteczki blokujące układ odpornościowy). Tak na marginesie. Myślę, że medycyna powinna wykorzystać owe substancję, przydatne w transplantologii. Aphidoidea, w wyścigu zbrojeń, weszły w symbiozę z bakterią która zawiera fagi czyli wirusy, niszczące wirusa męczelkowatych. Sam jest skonfundowany. Niezła matrioszka. A ludzie myślą, że są skomplikowani. Ale pogmatwajmy dalej. Istnieją nadpasożyty jak Lysibia nana, które atakują męczelkowate, np. swojskiego baryłkarz bieliniak, siejący popłoch wśród gąsienic. I tu, wkracza szmaragdowa zieleń. Rośliny zaatakowane przez żarłoczne larwy motyli, wydzielają substancję chemiczne, zwabiające błonkoskrzydłe lotnictwo. W przypadku hiperpasożyta, prawdopodobnie zombikujące potomstwo baryłkarza wydziela lotne związki. Alternatywnie, jest to ostatni biochemiczny, molekularny krzyk żywiciela-gospodarza czyli gąsienicy lub mszycy. Uff. Biologia bywa pokręcona w swej zawiłości. A morał z tego taki. Trujemy wszystko pestycydami, jak leci, nieistotne czy to mrówka, pszczoła, biedronka czy mszyca. Insekt to przecież insekt, jak podaje słownik: szkodnik. Komar pospolity czy koziułka to groźny komar tygrysi. Apeluję o rozwagę. Ludzkie przecież słynną z logicznego myślenia. Czyż nie? Jeśli ktoś chce się pozbyć pasożyta, niech zwalcza go naturalnym wrogiem. Ewolucja, dawno znalazła rozwiązania dla nadmiernego przyrostu populacji każdego gatunku. I kto jest mądrzejszy? To żadna zagadka to rozwikłania Zasłużmy sobie w końcu na termin, Homo sapiens czyli człowiek rozumny.
  15. Polecam niesamowitą prelekcję na temat zombifikacji i kontroli umysłu w świecie zwierząt. https://www.ted.com/talks/ed_yong_suicidal_wasps_zombie_roaches_and_other_tales_of_parasites?language=pl#t-311105
  16. Dziękuję, za komentarze (szczególnie Ani) które niosą światło, zapewniając pokarm dla moich nadreaktywnych neuronów i wysychającej od wysokich temperatur motywacji 67. Ctenizidae Pająki można podzielić na polujące biernie (czyli takie jak krzyżaki i kątniki, przędącą sieć) oraz aktywnie (opisywane przeze mnie skakuny i bolas). Nasz bohater zrezygnował z pracochłonnego i misternego procesu budowania sieci. Niczym Bilbo Baggins z mrocznego, alternatywnego wymiaru, zastosował innowacyjną pułapkę. Chatkę z drzwiami Tak się rozleniwił, że czeka aż dostawca, wyśmienitej papki tkankowej, sam zapuka do wrót domostwa, a raczej zawibruję. Sidła są oczywiście doskonale zamaskowane. [video=youtube] A co z nieproszonymi gośćmi? Kosa! Przybyszem okazuję się sama śmierć! (czyli pasożytnicza błonkówka z rodziny Ctenocerinae, nawet podobna do kostuchy, z żądlącym pokładełkiem tudzież ovipositorem zamiast broni Tanatosa) 68. Eriauchenius Mają prehistoryczny rodowód, ostre niczym szablę szczęki (właściwie szczękoczułki czyli chelicery) i przeogromny apetyt na pajęczych pobratymców. Wielu naukowcom przypominają pelikany, stąd anglojęzyczne określenie Pelican-Spider. Tak jak poprzednik, nie budują sieci aczkolwiek wykorzystują już zbudowane, do wytwarzania wibracji charakterystycznych dla konkretnego gatunku (jak widać, każdy pająk posiada swoją sygnaturkę, a internetu i facebooka na osiem oczu nie widział!). [video=youtube] Opisane przeze mnie pajęczaki, charakteryzuję oryginalne adaptację. Porzuciły tradycyjne sieci aby łapać delikwentów, we własny niepowtarzalny sposób i delektować się łupem. A to i tak szczyt góry lodowej! Niektóre gatunki plują lepką, trującą siecią jak najprawdziwszy Spider-Man, inne naśladują feromony ciem, kończąc miłosne uniesienie. A nowym odkryciom nie ma końca! No dobra. Następny bohater bo nabawicie się arachnomani 69. Stenocara dentata Na piekielnej pustyni Namib, mogą przetrwać najosobliwsi specjaliści. Aby pozyskać wodę, która jest luksusowym towarem w tych ekstremalnych warunkach, twarde chrząszcze ustawią się w pozycji przedstawionej na obrazku i czekają na bryzę znad oceanu (popisy akrobatyczne, zaczynają w nocy lub nad ranem). Mgła kondensuję się dzięki hydrofilowym (przyciągającym wodę) guzkom oraz hydrofobowym (odpychającym) woskowym kanalikom na pancerzu, aby spłynąć siłą grawitacji do miejsca przeznaczenia (zaiste ślicznego aparatu gębowego). Niebagatelną rolę pełni kolor owada (noszę się na czarno bo uwielbiam skwierczeć). W południe absorbuję ciepło, w niższej temperaturze wychładza się, dzięki czemu, jak się domyślacie, zebrana ciecz nie wyparowuję. Miejscowa ludność nazywa je łapaczami mgły i zabiera urobek. Toż, to skandal! A idź pan wykop studnię;) Żarty, na bok. Następny post, pewnie będzie o parazytach oraz dojnych krowach
  17. Epica, coś majstrowała w studiu, być może na nowy album. Posty Coena Jansena na Facebooku, mogą świadczyć, że zespól wyda specjalną wersję Design Your Universe z orkiestralnymi wersjami utworów. To jednak moje spekulację. Fanem Rammstein, nigdy nie byłem i nie zostanę. Jednakowoż, trzy piosenki a mianowicie: Radio, Zeig Dich i Auslander bardzo mi się podobają. Pewnie poprzez konotację z muzyką symfoniczną i melodyjność. Skoro mowa o naszych zachodnich sąsiadach, polecam zespół Mono Inc. Wedle definicji grają gotycki rock, w rzeczywistości nie do końca, jest to prawdą. Ostatnio wydali orkiestralne, zagrane na żywo, najbardziej rozpoznawalne i chwytliwe kawałki. Zresztą posłuchajcie sami: [video=youtube]http://https://www.youtube.com/watch?v=4YxPOSYycjk Ach, ci fani. Niezależnie od wieku i narodowości, jednoczą się w zabawie na koncercie ;)
  18. Też się osłuchuję, za wcześnie na oceny. Pomijając fiński język i tak czuć klimat tego kraju, zawarty w grze na klawiszach. Przypomina mi twórczość Eternal Tears of Sorrow. Isani aani, wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie ze względu na najbardziej oryginalny riff, jaki w życiu słyszałem. Lecz jak to mówią, nic nie wiesz Jonie Snow ;)
  19. No, cóż Beato. Jestem fantastą. Lubię czytać fantastykę i literaturę popularnonaukową. Dobrze jest mieć swój styl, ponadto uważam, że najpiękniejszą, pełną magii baśnią są cuda rzeczywistego świata (polecam Magię rzeczywistości, pióra Richarda Dawkinsa). 64. Melibe Rodzaj Melibe, wyróżnia się od i tak cudacznych, ślimaków nagoskrzelnych. Nasz bohater (M. viridis) posiada aparat gębowy (normalnie to radula czyli tarka służąca do zeskrobywania pożywienia) przekształcony w kaptur ustny, którym łapczywie niczym nadgorliwa sprzątaczka, zasysa wszelkie cząsteczki pokarmowe (oraz pechowe rybki) dostępne w pobliżu. Ten kosmiczny, tudzież lovecraftowy potwór, chlubi się umiejętnością mimetyzmu czyli upodobniania się do podłoża. Jakiekolwiek próby opisu, nie oddadzą wyjątkowości tego ślimaka w akcji: [video=youtube] Melibe leonina jest prawdziwym żelkowym stworem. Naukowcy zauważyli, że po wyłowieniu wydziela owocowy zapach (często można napotkać informację, że arbuzowy). Póki co, nie wiadomo czemu służy, mniemam, że panie biolożki lubią łapać ten gatunek . Warto wspomnieć o symbiozie z "morskim robakiem" wieloszczetem, który zajmuję się pożeraniem odchodów Melibe leoniny (koprofagia). Robaczek ma obiadek, ślimak zaciera ślady zapachowe (gdyby tak ludzie, nie musieli się martwić, kwestią kanalizacji odpływowej, szamba i ścieków, ach). Związek ekstrawagancki lecz trwały. I jak zauważyliście, należy do gangu "kapturowców" [video=youtube] 65. Kieszennik dwupręgi Malusieńkie nietoperze z rodziny upiorowatych, słynące z specjalnego atraktora na samicę. Na skrzydłach posiadają kieszonki do których "ładują" wszelkie wydzieliny ciała (krew, spermę, mocz i cholera wie co jeszcze). Pomyślicie pewnie, że taki smród nie spełni roli afrodyzjaku? Macie rację. Zawartość "koszy na śmiecie" przyciąga pewne mikroby i to one produkują przyjemne zapaszki (i zawsze odwalają czarna robotę). Samiczki z kolei są sławnymi gaworzącymi mamami. Do niedawna sądzono, że wokalizację ukierunkowane na młode pokolenie, są domeną wyłącznie naczelnych (czyli między innymi nas). 66. Cymothoa exigua Prawdziwy hit! Cymothoa jest pasożytniczym skorupiakiem, który jako jedyny, zastępuję funkcjonalnie narząd, który odbiera hostowi (gospodarzowi). Wchodzi do ust przez skrzela (ależ proszę, bez obscenicznych skojarzeń), wysysa krew z języka aż ten odpadnie i zajmuję jego miejsce. Co tam piercing! Spróbujcie czegoś takiego! Po niecnym procederze, skorupiak żywi się tym, co ryba. Ba! Mało tego! Zmienia płeć na kobiecą i przyciąga samce. Cóż, za dzikie orgie muszą odbywać się w jamie gębowej, nieszczęsnej ryby. To, kto chętny na taką protezę?! Przykład tej niezwykłej relacji pokazuję cienką granicę między pasożytnictwem a symbiozą. Niektórzy naukowcy uważają, że parazytyzm jest rodzajem symbiozy tyle, że antagonistycznej ( można domniemywać, że od takiej komitywy, zaczyna się). Jak widzicie ewolucja pełna jest wyjątków od wyjątków, ciężko o transparentne reguły. Przyroda jest piękna w swej nieprzewidywalności. W dwóch ostatnich postach, chciałem podkreślić rolę symbiozy i współpracy międzygatunkowej w ekosystemach wszelkiej skali. Mam nadzieję, że przyjemnie się Wam czytało
  20. 62. Tremoctopus Oto Batman niebiańskich, morskich odmętów! Post dotyczy czterech gatunków tzw. ośmiornic-kocy. Te arcyciekawe głowonogi, rozpinają pelerynę w sytuacjach zagrożenia życia aby wydać się większe, a nie siać postrach w Gotham. Adaptacja dość typowa, sposób wykonania, iście majestatyczny. Owy wachlarzyk może zostać całkowicie odrzucony, gdy zajdzie potrzeba. Dobry patent dla panien młodych na wesele. Nie jesteś pewna pana młodego? Rzuć mu wielkie welon na twarz! A właśnie. W kwestii samców. Mają jedynie parę centymetrów, samice natomiast ponad 2 metry! Jako, że mały dużo może, samce Tremoctopus przekształciły jedno z ramion w hektokotylus czyli wystrzeliwany narząd kopulacyjny! Niestety, samczyki po takim procederze giną. Jak to w naturze bywa, doczekają się licznego potomstwa (nieliczni szczęściarze). Ostatnią imponującą cechą tych ośmiornic jest to, że potrafią wykorzystać w niekoniecznie miły sposób, żeglarza portugalskiego, gatunek parzydełkowca. Przywłaszczają sobie jego paraliżujące macki! Zmyśle istoty, nieprawdaż? Sam Mroczny Rycerz pozazdrościłby arsenału [video=youtube] 63. Euprymna scolopes Malusieńki klejnot z Hawajów. Słyszałem, że sam Aquaman takie hodował w Atlantydzie (w przerwach między browarami). Zadziwiające u tego gatunku kalmara jest symbioza z bioluminescencyjną bakterią, umieszczoną w organach świetlnych. Euprymna, karmi symbionta a ten zapewnia tzw. kontr-oświetlenie, np. w świetle Księżyca. Owego związku, nie można nazwać do końca szczęśliwym. Zapotrzebowanie mikrobów, plus wysoka podaż energii związanej bioluminescencją, sprawiają, że codziennie "wydalają" aż 95 procent populacji bakterii. A później znów pobierają... Poniekąd, dzięki temu mechanizmowi małe kalmarzątka mogą nabyć "odrzucone" symbionty i mieć świetlaną przyszłość. Wygląda to na jakąś pokręconą wymianę dóbr między pokoleniami z egoistycznych pobudek. Przyroda bywa naprawdę skomplikowana. Zapytajcie biochemika! Jakby na to nie patrzeć bez mikrobów nie ma życia na Ziemi, w postaci jaką znamy. Może słyszeliście, że w 90% (szacunki są różne, niektórzy twierdzą, że z aż 99%) składamy się z mikroorganizmów?! Bez mikrobiomu, nie bylebyśmy w stanie funkcjonować w zdrowy, energiczny sposób. Tak! Ciało człowieka jest złożonym i tajemniczym ekosystemem! Jakiekolwiek organizmy o wyższym stopniu organizacji komórkowej nie istniałby bez symbiogenezy (aktualnie endosymbiozy, czyli seryjnemu zasymilowaniu przez drobnoustrój innych (mitochondria i chloroplasty) w ramach eonów lat ewolucji. Następny post pojutrze czy jakoś tak. Póki co, zakończę humorystycznym akcentem (oraz zapowiedzią). Widzieliście kiedyś morski mop? A jakże! To ślimak nagoskrzelny! Dwa gatunki będą bohaterami następnego artykułu.
  21. Zapowiedź: W głębinach Oceanu Indyjskiego odkryto stworzenie będące skrzyżowanie baloniku z statkiem kosmicznym. Nikt nie wie, cóż to jest. Może żachwa lub meduza, a może coś kompletnie nowego. Jedno jest pewno! Wygląda nieziemsko :P . Ciąg dalszy jutro (mam nadzieję).
  22. Po cichu liczyłem na większe podobieństwo do albumu Carolus Rex, a tu jak Adrian powiada, powrót do korzeni. Bismarck bardziej mi się podobał (szkoda, że nie znajdzie się na albumie, choć kto wie?). Niemniej jednak, obie kompozycję są podobnej konstrukcji. W gruncie rzeczy odróżnia je gitarowy riff oraz długość trwania. Sabaton miał coś eksperymentować oraz używać znanych zagrywek (oby nie ograniczyło się to coverów Apocalyptiki), więc zobaczymy co przyniesie Wielka Wojna. Przyznam, że Last Stand było pozytywnym zaskoczeniem po relatywnie słabszych Hereos. Fingers crossed!
  23. Warto wspomnieć o nowych albumach Diabulus in Musica, Edenbridge, Dark Element oraz Hammerfall w ramach uzupełnienia listy. Singiel, starego-nowego Rhapsody całkiem udany, chóry bardzo przypominające te z ostatnich albumów Epiki. Na koniec, pochwalę się swoim ostatnim odkryciem: [video=youtube] Zespół określa się jako grający nowoczesny metal symfoniczny (cokolwiek to znaczy). Spośród podrzędnych symfo-grajków, wyróżniają się ciekawymi riffami, orkiestracjami i nietypowo (a może popowo) zmiksowanym wokalem.
  24. Zgadzam się z Tobą, Aniu. Przyciąga wzrok niczym renesansowe arcydzieło. Gdzieś słyszałem, że zespół stworzył jakąś quasi-organizację oporu przed naszym coraz bardziej cybernetycznym, inwigilowanym i konsumpcyjnym światem. Szczegółów nie znam ale wydaję mi się, że okładka w pewien sposób nawiązuję do tego. Na zasadzie pseudo-anty-religii? Obstawiałbym, że ta aureola dotyczy inwigilacji i tworzenia algorytmów które odpowiadają naszym potrzebom, wręcz nam wmawiają, co kupić. Within Temptation być może nawołuję aby temu się przeciwstawić, podnieść swój baner, zdeptać futurystyczną religię konsumpcjonizmu która opanowała Ziemię. Mnie zainteresowała okładka płyty której nie słuchałem: Petrichor oznacza zapach ziemi po deszczu a zespół gra progresywny rock. Tyle wiem. Okładka jednak zniewala sugestywnymi barwami, rozpala wyobraźnię, wyalienowuję z rzeczywistości i obiecuję podróż ku .. no właśnie, chciałbym się dowiedzieć. Może eklektycznym doznaniom? Ach, może jednak uda się przesłuchać płytę ;)
  25. 60. Wargaczowate Wargaczowate należą do najbardziej urozmaiconych rodzin ryb. Jak na mieszkańców raf koralowych przystało, fascynują feerią barw. Bez wątpienia są obiektem westchnień akwarystów, kryją również ciekawe tajemnicę behawioru. Duża cześć gatunków jest sekwencyjnymi hermafrodytami (obojnakami). Rodzą się jako zwierzęta jednej płci, zdolną zmienić ją na opozycyjną zależnie od warunków środowiskowych. Off the record. Polska Wikipedia podaję, że hermafrodytami nie są, co jest wierutną bzdurą. Hermafrodytyzm w naturze jest bardziej złożony niż dwie płcie w jednym osobniku. I tak na przykład, młode samce i samice talasomy sinogłowej są żółtego ubarwienia. Dorośli mężczyźni, jako władcy haremu i terytorium przebierają śliczną niebiesko-zielono-biało-czarną barwę związaną z statusem. Gdy samcowi coś się stanie lub samica zapragnie przejąć tron, zmienia płeć i barwę na samczą i zapładnia byłe koleżanki! Co ciekawe, zmiana może zostać odwrócona. Sprzeczny wewnętrznie, właśnie zyskało nowe znaczenie. Oczywiście fizjologiczna reorganizacja zajmuję nieco czasu (tydzień lub dwa). Stężenie ilościowe hormonów i przebudowa układu rozrodczego do łatwych nie należą. Inną ciekawą cechą wargaczowatych są tzw. stacje sanitarne. Wargatki czyściciele (sanitarniki) są wyspecjalizowane w obsłudze strudzonych petentów w obrębie rafy koralowej. Żywią się tym, co u nas wywołuję swędzenie i abominację, a dla nich jest przepysznym obiadkiem. Mowa o pasożytach. Bywa, że wargatek uszczknie dla siebie żywą tkankę, wtedy klient się obrusza, strzela focha (ryby, mimiki niestety nie mają) i nie wraca więcej do danej stacji. Czyściciele więc mają interes w tym, aby ich zakład cieszył się uznaną renomą. Ubarwienie tych pracowitych rybek nie jest przypadkowe. Czarny pasek pełni analogiczną role do lekarskiego kitla, tudzież jest kaftanem bezpieczeństwa przed zjedzeniem. Lecz czym byłaby przyroda bez szachrajstw? Aspidont szablozębny, upodobnił się do sanitarników aby odgryzać kawałki skóry i płetw, niedoszłym pacjentom. Także więc, uważajcie na dentystów W biologii ewolucyjnej mamy dwie antagonistyczne siły. Selekcję naturalną i dobór płciowy. Poroże jelenia czy gargantuiczny ogon pawia są zbędne, wręcz utrudniają życie samcom. Jednak jest w tym mądrość. Są swoistym certyfikatem jakości. Jeśli zwierzę dają radę z takim obciążeniem, stanowi pierwszorzędnego partnera. Z drugiej strony, plemniki są tanie w produkcji, komórki jajowe drogie. Żaden osobnik nie chce ponosić większych kosztów, najsilniej jest to widoczne w przypadku hermafrodytów. Zjawisko to implikuję najprzeróżniejsze strategie reprodukcyjne, w tym ekstremalne jak traumatyczna inseminacja (unasiennienie), strzałki miłosne, pasy cnoty, wystrzeliwane organy rozrodcze i miniaturyzacja samców (więcej na ten temat w następnych postach). Jeśli o zatwardziałych radykałach mowa: 61. Chutliwiec brunatny Powitajcie prawdziwego Boga seksu! Ten niewielki torbacz (podobieństwo do myszy jest skutkiem ewolucji konwergentnej) może kopulować nieprzerwanie przez 14 godzin! Cóż panowie! Możemy pomarzyć o takich osiągach Ma to jednak swoje dobre strony albowiem chutliwiec kończy śmiercią tragiczną. W ferworze walk godowych oraz przemęczenia, przerażające ilości testosteronu wywołują interakcję (synergizm) innego hormonu, kortyzolu (samce strasznie się stresują) osiągającego toksyczny poziom. Układ odpornościowy a później inne, padają jak domino, kończąc długą sesję. Czy było warto? Z perspektywy genetyki na pewno. Ja osobiście dziękuję za takie ekstremalne innowację Na marginesie. Choć używam wielu epitetów w kontekście literackim, zwierząt nie powinno się antropomorfizować. Każdy gatunek (także pojedyncza jednostka) jest piękny i niepowtarzalny w swej odmienności i umwelcie (subiektywnym świecie). I z tego się radujmy.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.