Jump to content
Ancient

Gra, Przygoda - czyli opowieść forumowiczów

Recommended Posts

Witajcie,

Wpadłem na pomysł, by stworzyć wspólnie przygodę. Stworzyło by się miejsce w którym, by się wszystko działo. W pisaniu wątku biorą udział narrator i gracze.

Narrator opisuje cały świat w jakim mieliby się znajdować gracze.

Gracz ma możliwość stworzenia siebie samego, swoich umiejętności i jeśli chce własnego domu.

A podczas trwania gry, narrator opisuje co się dzieje i wywołuje gracza. A gracz piszę co robi i co mówi.

Ogólnie to po prostu rpg. http://www.rpg.gildia.pl/publicystyka/wirtualne_rpg

 

Jestem ciekaw, czy był by ktoś chętny do wzięcia udziału w tym?

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Już kiedyś był taki pomysł na forumowo-najtłiszowego erpega. Mój. (Znaczy, ten pomysł to jest post niżej, o tu.) Którego nie zrealizowałam, bo... cóż...

infp-poster4-300x240.jpg

...Właśnie.

Strasznie, strasznie, strasznie dawno nie grałam w erpegi, ale fajnie by było :D

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Gdybym wtedy zaglądał na forum może bym coś ruszyło :P

Zaniedbałaś, a ten wstęp to jest? Dyskusja na temaciku była, ale chyba wszyscy czekali na twój wstęp.

 

http://forum.nightwish.pl/watek-swiaty-wyobrazni, ale ja byłem pierwszy :D chyba że ktoś wcześniej.

Trochę zrąbałem temacik. Bo chyba był za prosty.

Ale wiadomo jak to jest, jak dzieci mają za dużo zabawek to nie wiedzą co zrobić. To było moim błędem. A no i kompletnie źle się za to zabrałem :D

 

A jeśli ktoś ma pomysły to zapraszam na czacik, razem coś wymyślimy. A może nawet będą obrazki :D

Dziękuje za uwagę, za wasze zgłoszenia na listę chętnych, a tera czekam na dalsze wpisy :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Proponuję poczekać około 7 dni, żeby się zebrała grupka osób chętnych i wtedy zacząć działać. A póki co zawsze możecie powoli dawać jakieś swoje propozycje i ustalić wstępnie zasady i może jakiś zarys historii? I pracować nad opisem swoich postaci ;)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zapraszam do czatu to omówimy zasady, kryteria i pomysły. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ty wiesz ze ja jestem na tak (:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeszcze się waham, ale mogę w sumie spróbować:) Nie do końca wiem jak to będzie wyglądało, ale może warto najpierw zrobić jakąś próbę dla takich niezorientowanych i niezdecydowanych;)...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja jestem na tak, pomysł bardzo mi się podoba.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kiedyś robiłam coś takiego ze znajomymi z forum fanów książek o Anicie Blake. I wyszło nam coś absolutnie popierniczonego, nazwałyśmy to Sabatem (czarownic w domyśle ;)) i nadal gdzieś to jest w czeluściach mojego dysku :)

Ogólnie sprawy miały się tak, że miałam rogi, ogonek i dziadka Lucjana, co rezydował tam na dole. Zabawa byłą przednia. To był jedne wielki, epicki fanfik. W końcu Sabat wylądował w łazience jednego z głównych bohaterów i chyba (o ile dobrze pamiętam) podpalił mu przypadkiem dom... No cóż :D Piękne czasy gimbazy ^^ A niektórzy w gimbazie musieli brać narkotyki, żeby się dobrze bawić... lel xD

 

Jestem za :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

No już trochę, "ludzików" się zebrało.

Dodam krótkie info:

Gra będzie się opierać na sf albo na fantasy. Dobrze się zastanówcie nad swoją postacią. Wymagane jest aby postać miała jakąś historyjkę, biografię, coś o jej życiu. Najlepiej skombinować kilka pomysłów, historyjki i samej postaci. Mile widziane obrazki. Możecie je wysyłać do mnie na pw, ujmę to tak, "Mam plan, zaufajcie mi". A jak chcecie coś wiedzieć, to najlepiej pytajcie :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Uwaga drodzy gracze, niedługo zaczną się igrzyska.

A tak właściwie, piszę do was z prośbą, o wymyślenie sobie postaci. Właściwie to o wykonanie jej opisu. Starajmy się nie wybierać identycznych ras, nie naciskam. Ale każda rasa ma swoje plusy :) Nie twórzmy też postaci na godmode. Komedia to przy innej okazji.

Pierwszą przygodą będzie świat fantasy. Jeśli szukacie pomysłów możecie szukać w Age of Wonders, Warcraft, Gothic, M&M, HoM&M, Przygody Merlina,Uczeń Czarnoksiężnika, Władca Pierścieni, Hobbit i Harry Potter. Przygotowałem coś dla inspiracji https://www.pinterest.com/Dreamanus/przygoda-na-forum/

oraz folder z informacjami https://drive.google.com/folderview?id=0B_hNLv74IkImQXJIbEJwdGlhTVk&usp=sharing

 

Każdy musi sobie znaleźć grafikę własnej postaci, przygotować krótki opis i wymyślić jej jakąś przeszłość oraz wybrać lub wymyślić imię. Możecie mieć pupila (smoki są zajęte). Prawo do posiadania pupila, wymaga napisania opowieści o tym skąd się go ma. Napiszcie też jakimi umiejętnościami dysponujecie.

Rasy: człowiek, elf, krasnolud, ork, troll, goblin. Jeśli ktoś sobie życzy innej rasy, bierzcie pod uwagę, że większość akcji będzie się rozgrywać na lądzie.

Umiejętności: siepacz, topornik, rycerz, wojownik, łucznik, czarodziej, mag, przewodnik, złodziej, kapłan, szaman.

 

Zapraszam do pisania, ja z kolei skupiam się na tworzeniu mapy. Dopracowania początku tej opowieści. Czekam na wasze posty. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja bardzo chętnie, ale może być kiepsko. Teraz nawał nadrabiania, a potem staż. Ale jeśli mogę tak dorywczo, to zawsze. ^^

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wszystko zaczęło się tak,

 

Kezutalia, to kraina w świata Yrymona. Kazutalia jest jedną z nie wielu, obecnie zamieszkałych krain. Dawno temu tam mieszkała już zapomniana rasa, ale zaginęła bez śladu. Obecnie zamieszkują ją głównie ludzie. Przybysze z planety Terra, czy też Terfi. Żaden człowiek nie wie skąd się wziął portal do Yrymony, czyli świata w którym znajduje się Kezutalia. Za nim zamieszkali tam ludzie, wcześniej tam przybyły elfy, sprowadzone przez starożytną rasę. Krąży legenda, że elfy znają imię tej rasy, ale z dziwnych powodów nikt o to nie pytał. Te istoty nauczyły elfy jak budować bramy między światami, potem tworzyli sieć i połączyli wiele nieodkrytych przez nich światów. Pewnego dnia natrafili na świat nazywany Tarfi. Świat ludzi, ludzie nie byli tacy rozwinięci jak elfy czy tamta rasa.

 

Minęło wiele dziesięcioleci, wśród elfów powstały podziały. Nie wszyscy eflowie, podzielali prawo do zamieszkiwania tej krainy przez ludzi. Niedługo pojawiła się plaga, plaga czarnych demonów. Właściwie to były duchy, cienie bez powierzchni, czarna mgła z zarysem postaci. Czarny demon jest duchem, duchem który został spaczony przez niebezpieczną magię. Jeśli czarodziej lub mag nie będzie się właściwie obchodził z magią, czeka go zguba. Umysł zostaje zaklęty przez magię, a duch już traci swoją osobowość i zaczyna nim rządzić dzika moc. Niektórzy uważają, że to potęga wzbudza takie zachowanie, bo takiej potędze nikt by się nie oparł. Nikt długo nie wiedział skąd ta plaga się pojawiła, w końcu ujawnił się nie jaki Ygimos.

 

Ygimos był elfem, który twierdził, że dla pewnych ras nie ma tu miejsca. Dawno, już był wielkim magiem, a również był jednym z nie wielu, czyli czarodziejem. Wtedy to nie było tak często spotykane. Ygimosa ogarnął fanatyzm i zamiar wykorzystania wszelkiej mocy, by osiągnąć swój cel. Był wspaniałym magiem, ale jego podejście odebrało mu szanse na bycie wspaniałym elfem. Niestety któregoś dnia Ygimos popełnił błąd i zginął. Wszystko co miało moc magiczną, ją straciło, a moc przyswoił duch Ygimosa. Zabicie przez zaklęcie, czar kończy się zamianą w czarnego demona, z powodu przyswojenia energii magicznej jaka jest w pobliżu. Ale zaklęć bojowych to nie dotyczy. Choć Ygimos szukał sposobu na swoje ocalenie, ale magii było zbyt wiele. Wrócił do starych zamiarów i zaczął tworzyć czarne demony.

 

W końcu za Ygimosem wysłano listy gończe, jednak Ygimos znikł. Krążą legendy, że przebywa w innym świecie, który się nazywa Talunbtus. I ponoć Ygimos zamieszkuje wyspę Ubezia. Ale wyspa jest zaginiona, a właściwie, nikt jej nigdy nie znalazł. Dawno temu tubylcy mieli tam swój zakon. Wszystkie wieści o tym zaginęły z czasem.

 

zYXsnK6NXpu846cCGlzgJmaa_samfvMS-YWJqrDEvpyg=w338-h463-no

 

Oto ja Drimanus, mag piorunów. Jeden z mistrzów świata błyskawic. Siedziałem w karczmie sącząc resztki soku. Dziś wybieram się na zbocza gór gdyż potrzebuję ludzi na pewną wyprawę. Misja była prosta wyeliminować gościa imieniem Ygimos. Potrzebowałem dobrego poszukiwacza i jakiegoś transportu. Udałem się więc na zbocza gór. Tam mieszkał jakiś elf który miał smoka.

 

Niejaki elf, mieszkający w górach, jest zajęty. A w między czasie, ktoś może wpleść własny kawałek życia w ten świat. Albo pisać tak długo, aż pewnego dnia w końcu coś wplecie.

https://docs.google.com/document/d/1fzYIV7UlmDehUkDm_B7stI-P7GHl4RerfNu7BNuayh4/edit?usp=sharing

https://docs.google.com/presentation/d/135hrjVN6hjKDSnUQAmUE-ZdChOMTenE0e-9vyIXapf4/edit?usp=sharing

https://drive.google.com/folderview?id=0B_hNLv74IkImQXJIbEJwdGlhTVk&usp=sharing

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Moje życie zawsze było jakieś nudne. Jak się urodziłem, to nic ciekawego się nie działo. Żadnych spadających gwiazd, żadnej przepowiedni na temat "dziecka stulecia", którym miałbym być. Nawet imię nadane mi przez rodziców takie zwykłe, nic niezwykłego nie znaczyło. Arius, po prostu najprostsze minotaurze imię. Brakowało im chyba inwencji.

A jako że nie jest ze mną związane nic ciekawego, to i żyję sobie nudnie, powoli. Codzienna rutyna, zero niezwykłości.

 

Ale mimo to, cenię sobie to, jak żyję. Kochająca rodzina - rodzice i starszy brat; niezawodni przyjaciele, czyli elfy, z którymi się spotykam nad rzeką. Uczą mnie malować. Tak, malować. Może to trochę dziwne, że minotaur maluje, ale ja po prostu lubię to robić, relaksuje mnie to. A ojciec nigdy nie miał nic przeciwko, wręcz przeciwnie - uważał że wszystko co rowija mój umysł się przydaje.

 

Tymbardziej, że minotaury to z natury inteligentne istoty. Może nie tak jak elfy, ale jednak. Nie jesteśmy tak bardzo z tego znani, ale niektórzy z nas parają się magią jaźni. Stąd też taka mała umieralność na choroby w naszych wioskach. W każdej osadzie jest ktoś, ko potrafi leczyć choroby za pomocą magii, niektórzy co posiedli większą wiedzę w tym kierunku potrafią nawet wskrzeszać innych. Ale to żadkie przypadki.

 

A co do elfów, to bardzo inteligentna rasa. Jak już wspomnałem władają magią jaźni na bardzo wysokim poziomie, ale potrafią się również posługiwać magią zywiołów. Nigdy nie potrzebują od nas pomocy, gdy ich wioskę nęka jakiaś dzika bestia. Jedno zaklęcie doświadczonego maga i jest po sprawie.

Dobrze się z nimi dogadujemy. Te które mieszkają na obrzeżach swojego obszaru są naszymi częstymi bywalcami. Podczas świąt można zauważyć elfy na uczcie w towarzystwie minotaurów. Nasze rasy lubią wspólnie spędzać czas, rozmawiać o łowach, o historii, ogólnie o życiu. Starsi rad plemiennych to popierają, uważają, że nic tak nie rozwija istoty rozumnej jak inteligentna rozmowa i wymiana doświadczeń, i że nic nie przysparza tyle szczęścia co spędzanie czasu w doborowym towarzystwie.

 

A obok elfów ludzie. Elfy nie mają z nimi zbytnich zatargów, zdarzają się nawet rodziny elficko-ludzkie. Jednak niektórzy ludzie wybierają ścieżkę zła i bogacą się rabując innych. Napadają bezbronnych w lasach, nierzadko zabijają.

My staramy się ich tępić ile można, ale i tak wszystkich nie wybijemy. Ludzie ci są okrutni, źle traktują nawet swoich.

Mój ojciec opowiadał, że gdy był pewnego razu w lesie zauważył kilku znęcających się nad innym. Natychmiast ich złapał i przekazał władzom, a rannego mężczyznę zabrał do domu. Od tamtej pory mieszka z nami, zaprzyjaźniłem się z nim.

O inncyh rasach nie opowiem, bo miałem z nimi małą styczność. Wiem jedynie, że gdzieś w górach, w wykutych w skałach miastach mieszkają krasnoludy.

 

Ale ostatnio zaczęło dziać się coś dziwnego. Mieszkańcy mówią ciągle o jakimś złym magu, o jakiejś pladze demonów, o czym słyszałem tylko z opowiadań babci.

Wczoraj na polowaniu, po zabiciu behemota zobaczyłem gdzieś w oddali dziwny cień. Wydawało mi się jakby się na mnie patrzył. Poczułem dziwne, przeszywające duszę uczucie niepokoju.

 

Teraz siędzę w karczmie na moście na rzece i rozmyślam o przeszłych wydarzeniach.

Czy mają one jakiś wpływ na teraźniejszość? Jak wielkie jest zło które może nas spotkać?

Chcę znaleźć odpowiedzi na te pytania, tylko nie wiem jak. Zapytam kogoś w wiosce elfów, może mi coś doradzi.

Narazie muszę poczekać na rozwój sytuacji.

 

 

 

images?q=tbn:ANd9GcSbKlPombtts7p96UxdG2aYrk2MZOHAHIBoVwYIBzi_jkDJZy1H

 

To ja, Arius, jestem gotowy na walkę.

A ty, podejmiesz się wyzwania?

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Erin to Elf pochodzący z malej wioscki zamieszkanej przez elfy i ludzi o nazwie Enfor.

Dwie rasy mieszkające w osadzie miały wielki wpływ na jego życie, jego babcia od strony matki była człowiekiem, a ojciec Serylin nie cierpiał ludzi i wszystkich obcych.

Kiedyś podsłuchał kłótnię rodziców gdzie powiedział, że on i jego matka są istotami niższymi, niepełnymi krwi elfami.

 

Jak był mały to często wymykał się z domu i bawił się z ludzkimi dziećmi, to się bardzo nie podobało jego ojcowi i zakazał mu kontaktu z ludźmi i każdą wolną chwilę miał przeznaczać na intensywny trening i naukę.

 

Pewnego dnie spotkał swojego wujka Dyrekyllusa do którego na początku był nie ufny, gdyż krążyły wieści że zajmuje się czarną magią.

Jednak po kilku dniach spędzonych z nim bardzo go polubił a największy wpływ na jego osobowość miały słowa: "To nie magia jest zła tylko sposób jej wykorzystania, magię niezależnie czy czarną czy nie można użyć zarówno w celach dobra jak i zła tak samo jest z mieczem, tylko od ciebie zależy do czego go użyjesz."

 

Potajemnie uczył się od niego tajnik magii, strzelania z łuku oraz walki mieczem, szczególnie przypadła mu do gustu katana, którą wraz z łukiem dostał później w prezencie od swojego tajnego nauczyciela.

 

Gdy jego wioska została zaatakowana przez nieznane mu istoty razem z wujkiem i mieszkańcami stanęli w jej obronie. W pewnym momencie Erin został ranny i otoczony przez grupkę napastników i przypomniał sobie słowa Dyrekyllusa: "Moc możesz brać ze wszystkiego co cię otacza, ze trawy, wielkiego drzewa przed nami a nawet ze mnie, tylko pamiętaj jeżeli weźmiesz jej zbyt wiele to staniesz się potężniejszy o jej posiadanie ale ta istota od której ona się wzięła zginie".

W tym momencie młody elf skupił się i zabrał całą energię życiową z istot które go otoczyły i z jego rąk wystrzeliło coś w stylu błyskawicy i zabiło większość wrogów, po tym stracił przytomność i obudził się tydzień później w domu.

 

Kilka miesięcy później jego wujek zginął w tajemniczych i nigdy nie wyjaśnionych okolicznościach a ojciec, który z miał dziwny związek z tym wydarzeniem zakazał mu uczestniczyć w ceremonii pogrzebowej i zamknął go w domu.

Od tej pory pomiędzy rodziną dochodziło do częstych kłótni a po kilku latach zmarła matka Erina, po czym wyprowadził się z domu.

Gdzieś w górach znalazł starą zniszczoną chatkę, wyremontował ją i w niej zamieszkał.

 

Minęło tak kilka lat aż pewnej zimy na polowaniu spotkał młodego rannego smoka.

Zajął się nim, spróbował go wyleczyć i udało mu się na wiosnę był już całkiem zdrowy jedna chciał z nim pozostać i tak się stało.

Nowego towarzysza nazwał Havaran a po czasie okazało się że za pomocą myśli mogą ze sobą rozmawiać.

 

Erin obecnie toczy spokojne życie, popijając od czasu do czasu herbatę z własnoręcznie uzbieranych ziół. Mieszka gdzieś w górach wraz z jego smoczym przyjacielem.

 

Erin

c9zoIVR.png

Smok Erina Havaran

Vopzk79.jpg

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

No to ja może też się przedstawię :)

 

Od czego to ja... No, tego. To jestem ogrodnikiem. Hoduję sobie swoje dynie w ogródku za domem i całkiem nieźle mi idzie. Wiecie ile ludzi może się nażreć jedna dynią? Dużo. A ile dukatów dostanie się za wózek pełen dyniowej zupy? Jak się trafi na zgraję głodnych krasnoludów, to dużo. Dość dużo, żeby sobie jakoś życie ułożyć.

Więc żyję sobie w samym środku dyniowego pola, w domu zbudowanym z patyków i odchodów flamingów, które to flamingi stadnie zamieszkują pobliskie jeziora. Mam cały dom dla siebie, jeśli nie licząc mojego długoletniego przyjaciela, jeża Bernholda, który kiedyś był magiem, jak ja, ale kiedyś transmutował się w jeża i mu się spodobało, więc tak został.

 

Nazywam się Dante, mówią na mnie Winterheart. Przynajmniej wszyscy ci, którzy wiedzą, że można, albo ci, którzy sami na to wpadli. A nazywają mnie tak dlatego, że nawet w najgorsze mrozy, w czasie najcięższej zimy, nie odczuwam chłodu. No dobra, odczuwam, ale mi nie przeszkadza. Nie zamarzam jak inni czy coś... Praktyczne ze względów ekonomicznych, nie? Nie trzeba kożucha na zimę, ani butów.

 

Jestem magiem - trochę samoukiem, trochę mnie uczono. Byłem w szkole magii i czarodziejstwa, ale mnie wywalili za homoseksualne skłonności. Co to za różnica czy mag woli twojego faceta, a nie ciebie, skoro umie w magię tak samo jak inni, a nawet może i lepiej?

 

 

I jak? Zabierzecie mnie w podróż? Umiem grać na harmonijce i gotować lepiej niż twoja matka. Come on, nie wahajcie się, lepiej nie będzie :)

 

gardener_by_werdandi.jpg

  • Like 5

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nazywam się Khen'jin, pochodzę z dalekich Wysp Echa. W czasach mojej młodości szkoliłem się na szamana, jak cały mój ród. Jednak na naszą ojczyznę czyhało niebezpieczeństwo, a spokojne czasy miały odejść w zapomnienie. Przez wszelkie znane krainy, przetaczała się tajemnicza i cicha plaga. Plaga, która miała się zbliżyć również i do nas. Rada szamańska zdecydowała, by każdy z nas musiał stawić się na próbę, bez której nie mógłby stanąć w obronie naszej rasy. Ja również musiałem w niej uczestniczyć. To była próba podczas, której zostaną wybrani najlepsi, najlepsi którzy będą przewodzić. Te próby zwykle odbywały się w późniejszym wieku. Ja byłem jednak młody, ale jednak miałem szansę oraz obowiązek, by ją przejść. Ci, którym się nie udało, zostali wojownikami. Każdy z nich musiał się przygotować, na nadchodzące zagrożenia. Bo niebezpieczeństwo wydawało się tak wielkie, że potrzebowaliśmy każdego. Zanim podjąłem się szkolenia, doznałem nietypowej wizji. Usłyszałem donośny, głęboki głos mówiący, żebym natychmiast uciekał daleko na wschód, bo wkrótce moją ojczyznę ogarnie plaga. Nikt wtedy się nie spodziewał, że sięgnie ona tak daleko. Wtedy zacząłem swoją wędrówkę. Po dopłynięciu na brzeg, znalazłem duże, konające zwierzę. Kilkumetrowy raptor, który miał długą ranę, prawdopodobnie po cięciu mieczem. Nie dowiedziałem się, skąd się wzięła. Znałem jednak rodowe praktyki szamańskie, więc mogłem mu pomóc i nakarmić go. Od tamtej chwili służy mi jako wierzchowiec i towarzyszy mi w każdej chwili. Gdy tylko usłyszałem pewien odgłos, w mej głowie pojawiła się wizja, mówiąca - "Teraz tu jest twój dom". Potem zauważyłem wioskę trolli. Nikt mnie nie znał, bo to by było praktycznie niemożliwe, ale od razu mnie przyjęli do siebie. Tam nauczyłem się zaawansowanych umiejętności szamańskich i wciąż poznaję nowe. Wkrótce dowiedziałem się, że niemal cała cywilizacja Wysp Echa przepadła. Moja rodzina zginęła. Aż do dziś zastanawiam się skąd miałem tę wizję. Za nic nie mogłem znaleźć osoby odpowiedzialnej za to. Chciałbym wiedzieć, co mnie czeka.

 

Dużo czasu minęło od mojej ostatniej wizji. Nie myślałem wiele o niej, jednak cały czas zastanawiam się nad moją przyszłością. Pragnę pomścić mój ród, znaleźć i zniszczyć tą tajemniczą plagę. Jednak potrzebuję wsparcia. Sam niewiele mogę zrobić. W mojej wiosce jest wielu dzielnych wojowników i szamanów, ale to nie wystarczy. Przydałby się ktoś, kto pomoże nam magią, która jest zupełnie inna od praktyk szamańskich. Nasze umiejętności też są w stanie wesprzeć różnorodną magię żywiołów. Niestety, w okolicy nie ma żadnego maga, który mógłby nam pomóc.

 

Teraz włóczę się po okolicach, szukając leczniczych ziół i rzadkich owoców górskich lasów. A myślę tylko o nadziei, że znajdę w pobliżu pomoc. Bo dziś mnie to wyjątkowo trapi.

voljinescalation580.jpg

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Szedłem sobie i coś mnie spotkało. To była moja sowa, spojzałem i powiedziałem - o co tutaj masz - w jej szponach był list. W liście napisali, że muszę się udać do zakonu. Zebranie rady mistrzów. Nie wiem o co może chodzić, ale jest ważne. Dobrze, że podopieczny zwierzętom, daje się te obroże. Obroże są po to, by nasz podopieczny odebrał magie telepatii. To jest taki wzmacniacz. Choć Heglima (czyli moja sowa), ma bardzo wielką świadomość. Świadomość nie ułatwia porozumienia się. Zwierzęta mimo, że nie są tak świadome jak człowiek, jednak część z nich jest zbyt świadoma, by dopuścić do siebie telepate. Ale nasz telepata, jest w tym bardzo dobry. Ale na telepate nie da się szkolić. Telepata rodzi się ze zdolnością. Nie każdy potrafi z tym żyć, popadają w obłęd. Da się zapanować nad myślami, ale trzeba nad tym zapanować.

 

 

zakon błękitnego blasku

 

tapetus_pl.php?adres=114796,sowa&rozdzielczosc=320x240

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nazywam się Vaalea. Pochodzę z małej wioski Elazar u podnóża gór Oatkir. Moi rodzice przenieśli się do tego miejsca ponieważ nie zwracało ono niczyjej uwagi. Było odcięte od reszty świata pasmem górskim i otoczone niezbyt przyjaznymi dla ludzi lasami. Stanowiło idealne miejsce, dla kogoś, kto chce się ukryć. Nic dziwnego, że rycerz gwardii królewskiej i czarodziejka, którzy dopuścili się zdrady króla, osiedlili się właśnie w tej wiosce.

 

Mama nauczyła mnie wszystkiego co powinna umieć młoda czarodziejka: od najważniejszych zaklęć i eliksirów do podstaw magii stwórczej. Moim szczególnym talentem okazała się umiejętność tworzenia iluzji w umysłach innych. Ojcu zawdzięczam umiejętność walki mieczem.

 

Odkąd pamiętam byłam ciekawa świata, dlatego w górach Oatkir nie było jaskini, zbocza czy kamyczka, którego bym nie znała. Kiedy miałam 15 lat wybrałam się na jedną z moich najdłuższych wycieczek w góry. Szłam stromą ścieżką i dotarłam naprawdę wysoko. Kiedy usiadłam odpocząć i zjeść trochę zapakowanego prowiantu usłyszałam dziwny dźwięk. Przypominał pęknięcie skorupki jajka. Poszłam w jego stronę, byłam ciekawa czy miałam rację co do pochodzenia dźwięku. Znalazłam gniazdo, ale nie byle jakie! Było naprawdę wielkie. W środku znajdowały się dwie puste skorupki i jedno jajo, z którego wystawał dziób. Wpatrywałam się jak zwierze wydostawało się na zewnątrz. Byłam ciekawa jaki ptak może składać tak ogromne jaja. Niedługo potem wszystko stało się jasne. Zwierze, które wydostało się z jajka nie było ptakiem, ale gryfem. Młode zaraz po wykluciu się zaczęło nawoływać matkę. Zrobiło mi się go żal, bo gniazdo wyglądało na opuszczone. Postanowiłam zaopiekować się maluchem przez jakiś czas.

 

Przeniosłam gniazdo razem z młodym gryfem nieco bliżej mojego domu. Nie chciałam jednak, aby było za blisko. Wolałam, aby moi rodzice nie wiedzieli, że zamierzam opiekować się tak niebezpiecznym zwierzęciem. Na dodatek, żeby go wykarmić, często uszczuplałam domowe zapasy. Gryf okazał się dość wszystkożerny: zadowalały go zarówno pasza dla kur, jak i resztki z obiadu. Większym problemem okazała się nauka latania. Wiele razy zostałam podrapana kiedy spychałam go z coraz to wyższych zboczy. Jednak nauka opłaciła się. Kiedy Ifen dorósł nauczyłam się na nim latać.

 

Ifen.jpg?i_dim=1366x768&app_id=web-client&i_crop=false&api_version=6

 

Ku mojemu zdziwieniu rodzice nie byli źli kiedy dowiedzieli się o mojej nietypowej przyjaźni z gryfem. Na ich twarzach malowało się coś na kształt... ulgi. Cieszyłam się ponieważ stało się jasne, że Ifen zostanie ze mną na dłużej. Potem dowiedziałam się, że ich reakcja miała wiele wspólnego z czarnymi demonami, o których mama mówiła przez sen. Była ostatnio bardzo niespokojna, wydawało się, że przeczuwała coś złego.

 

Tej nocy obudziły mnie krzyki. Wszystko działo się bardzo szybko. Rodzice kazali mi pobiec do Ifena i odlecieć na nim na wschód. Sami odjechali na naszej klaczy. Nie wiem czy jeszcze kiedyś ich zobaczę.

 

Vaalea%281%29.jpg?i_dim=1366x768&app_id=web-client&i_crop=false&api_version=6

 

Teraz siedzę nad rzeką Nunal. Rozpamiętuję widok krwi, rozczłonkowanych ciał i przemykających ceni z tamtej nocy. Czym dokładnie są? Jak z nimi walczyć? Muszę znaleźć odpowiedzi na te pytania.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.