Jump to content
Sign in to follow this  
Taiteilija

Tłumaczenia - Dark Passion Play

Recommended Posts

W tym temacie możecie pisać tłumaczenia piosenek z albumu Dark Passion Play.

 

Lista piosenek:

 

1. The Poet And The Pendulum

2. Bye Bye Beautiful

3. Amaranth

4. Cadence Of Her Last Breath

5. Master Passion Greed

6. Eva

7. Sahara

8. Whoever Brings The Night

9. For The Heart I Once Had

10. The Islander

11. Last Of The Wilds (instrumental)

12. 7 Days To The Wolves

13. Meadows Of Heaven

14. Escapist (bonustrack)

15. Erämaan Viimeinen (bonustrack)

16. While Your Lips Are Still Red (bonustrack)

 

W tym wątku umieszczajcie tylko tłumaczenia - wszelkie dyskusje na temat tłumaczeń w dziale: "Tłumaczenia - dyskusje".

Share this post


Link to post
Share on other sites

Żegnaj piękna

 

Nareszcie wzgórza zamknęły ślepia

Są zmęczone malowaniem twarzy martwego człowieka

Na czerwono, za pomocą ich własnej krwi

 

Mieli w zwyczaju kochać mając tak wiele do stracenia

Mrugnij oczami tylko raz i zobacz że wszystko obraca się w gruzy

 

Czy kiedykolwiek słuchałaś co do ciebie mówiłem?

Czy kiedykolwiek przeczytałaś to co dla ciebie napisałem?

Czy kiedykolwiek wsłuchałaś się w to co graliśmy?

Czy kiedykolwiek zwróciłaś uwagę na to co mówił świat?

Czy doszliśmy tak daleko tylko po to by poczuć twą nienawiść?

Czy występowaliśmy tylko po to by zostać pionkami w grze?

Jak bardzo ślepa musisz być, że nie widzisz?

Wybrałaś długą drogę, ale my będziemy czekać

 

Żegnaj piękna...

 

Duch Jakuba dla dziewczyny w szacie białej

Przepaska dla ociemniałej

Martwe Rodzeństwo spacerujące po umierającej Ziemi

 

Pętla oplata zdławione serce

Wiecznie rozdarte

Powolne bicie, teraz czas na żałobne dzwony

 

„Musze umrzeć aby poczuć że żyję”

 

Czy kiedykolwiek słuchałaś co do ciebie mówiłem?

Czy kiedykolwiek przeczytałaś to co dla ciebie napisałem?

Czy kiedykolwiek wsłuchałaś się w to co graliśmy?

Czy kiedykolwiek zwróciłaś uwagę na to co mówił świat?

Czy doszliśmy tak daleko tylko po to by poczuć twą nienawiść?

Czy występowaliśmy tylko po to by zostać pionkami w grze?

Jak bardzo ślepa musisz być, że nie widzisz?

Wybrałaś długą drogę, ale my będziemy czekać

 

Żegnaj piękna...

 

To nie drzewo porzuca kwiat

Lecz to kwiat porzuca drzewo

Kiedyś nauczę się miłości do tych blizn

Ciągle świeżych od rozgrzanego do czerwoności ostrza twych słów

 

Jak ślepa możesz być, że nie widzisz?

Tego, że hazardzista przegrał wszystko to, co nie należało do niego...

 

Czy kiedykolwiek słuchałaś co do ciebie mówiłem?

Czy kiedykolwiek przeczytałaś to co dla ciebie napisałem?

Czy kiedykolwiek wsłuchałaś się w to co graliśmy?

Czy kiedykolwiek zwróciłaś uwagę na to co mówił świat?

Czy doszliśmy tak daleko tylko po to by poczuć twą nienawiść?

Czy występowaliśmy tylko po to by zostać pionkami w grze?

Jak bardzo ślepa musisz być, że nie widzisz?

Wybrałaś długą drogę, ale my będziemy czekać

 

Żegnaj piękna...

 

 

Tym razem wyszło mi coś takiego. Nawet jestem zadowolona, bo moja wiedza o tym utworze uległa poszerzeniu :cool:

Share this post


Link to post
Share on other sites

POETA I WAHADŁO

 

I.BIAŁE KRAINY EMPATII

 

Koniec

 

Śmierć twórcy

ostrze przeszło po nim

zabierając go do białych krain

empatii

niewinności

empatia..

niewinność...

 

II.DOM

 

Marzyciel i wino

poeta bez rymu

owdowiały pisarz rozdarty piekielnymi łańcuchami

 

Ostatni idealny wers

czy to ta sama stara pieśń?

o Chryste jak nienawidzę tego czym się stałem

 

Zabierz mnie do domu

 

Odejdź, uciekaj, odleć

poprowadź mnie zbłąkanego do kryjówki marzyciela

nie mogę płakać bo ramię płaczę bardziej

nie mogę umrzeć, ja - nierządnica dla nieczułego świata

wybacz mi

Posiadam dwie twarze

jedną dla świata

drugą dla Boga

ocal mnie

nie mogę płakać bo ramię płaczę bardziej

nie mogę umrzeć, ja - nierządnica dla nieczułego świata

 

Mój dom był tam i wtedy

na tych Niebiańskich Łąkach

w dniach pełnych przygód

zjednoczony ze wszystkimi uśmiechniętymi twarzami

 

Proszę już żadnych słów

myśli z odrąbanej głowy

koniec z pochwałami

rzeknij choć raz że moje serce się nie myli

 

Zabierz mnie do domu

 

III.PACYFIK

 

Roziskrzyj mój krajobraz

turkusowymi wodospadami

z piękną poniżej

Wiecznie wolną

 

Otul mnie pod błękitem

pod bólem, pod deszczem

pocałunek na dobranoc dla zasypiającego dziecka

kołyszące ostrze moją kołysanką

 

Na brzegu przysiadliśmy z nadzieją

pod tym samym bladym księżycem

który przewodząc światło wybrał ciebie

wybrał całą ciebie

 

Boję się, tak bardzo się boje

byłem gwałcony po raz kolejny i jeszcze raz i jeszcze raz

wiem że umrę opuszczony

lecz kochany

 

Żyjesz już wystarczająco długo by słyszeć odgłos karabinów

wystarczająco długo by krzyczeć każdej nocy

wystarczająco długo by widzieć zdradę swych przyjaciół

 

Przez lata byłem przywiązywany na tym ołtarzu

teraz mam tylko 3 minuty i odliczanie

pragnę żeby fala mogła dopaść mnie pierwsza i dać

mi śmierć jakiej zawsze pragnąłem

 

IV.MROCZNE MISTERIUM PASYJNE

 

Drugi rabuś po Chrystusa prawicy

przecięty w pół – dziecięcobójstwo

świat będzie się radował dziś

gdy kruki ucztują nad rozkładającym się poetą

 

Każdy musi pogrzebać siebie

nie ma trumny by zakopać kamienne serce

służy im teraz dobrze w domu w piekle

uśmiercany przez dzwon wybijający pożegnanie

 

Ranna jutrzenka przy jego ołtarzu

przypomina mroczne misterium

odgrywane przez przyjaciół bez wstydu

przybyłych pluć na jego grób

 

Odejdź, uciekaj, odleć

poprowadź mnie zbłąkanego do kryjówki marzyciela

nie mogę płakać bo ramię płaczę bardziej

nie mogę umrzeć, ja - nierządnica dla nieczułego świata

wybacz mi

Posiadam dwie twarze

jedną dla świata

drugą dla Boga

ocal mnie

nie mogę płakać bo ramię płaczę bardziej

nie mogę umrzeć, ja - nierządnica dla nieczułego świata

 

Dzisiaj, roku pańskiego 2005

Tuomas został powołany z tego padołu łez

przestał płakać na końcu każdego pięknego dnia

muzyka którą napisał zbyt długo była bez ciszy

 

Został znaleziony nagi i martwy

z uśmiechem na twarzy, piórem i 1000 stron wykasowanego tekstu

 

Ocal mnie

 

V.MATKA I OJCIEC

 

Bądź ciągle moim synem

jesteś w domu

od kiedy stałeś się taki nieczuły?

ostrze będzie opadać w dół

wszystko czego potrzebujesz to czuć mą miłość

 

Szukaj piękna, znajdź swój brzeg

spróbuj ich ocalić, nie krwaw więcej

masz takie oceany w sobie

u kresu

zawsze będę cię kochać

 

Początek

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Wyspiarz"

 

Starzec nad brzegiem morza

Pod koniec dnia

Spogląda na horyzont -

Morski wiatr owiewa mu twarz.

Wyspa targana sztormami,

Pory roku są takie same,

Kotwicowisko nienamalowane

I statek bez imienny.

 

Bezbrzeżne morze dla wyrzutka, którego nikt nie słyszy.

On rozpala morską latarnię, światło na krańcu świata.

Wskazuje drogę, rozpalając nadzieję w ich sercach -

Tych, którzy wracają do domu z daleka.

 

To dla dawno zapomnianego

Światła na krańcu świata!

Horyzont nawołuje...

Swe łzy pozostawił za sobą dawno temu...

 

Albatros w locie

Sprawia, że marzy

O czasach nim stał się

Jednym z zaginionych tego świata.

Księżniczkę w wieży,

Dzieci na polach...

Życie dało mu to wszystko:

Wyspę wszechświata.

 

Teraz jego miłość jest zaledwie wspomnieniem -

Duchem we mgle...

Stawia żagle po raz ostatni,

Żegnając się ze światem;

Kotwica do wody!

Morskie dno głęboko tak...

Trawa wciąż pod jego stopami

I uśmiech pod brwią.

 

To dla dawno zapomnianego

Światła na krańcu świata!

Horyzont nawołuje...

Swe łzy pozostawił za sobą dawno temu...

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Poeta i Wahadło"

 

"BIAŁE ZIEMIE EMPATII"

 

Koniec.

 

Kompozytor jest martwy.

Ostrze opadło nań,

Zabierając go do białych ziem

Empatii,

Niewinności...

Empatia...

Niewinność...

 

"DOM"

 

Marzyciel i wino,

Poeta bez rymu,

Owdowiały pisarz rozdarty łańcuchami piekieł.

 

Ostatni idealny wers

Jest nadal tą samą starą pieśnią...

Och, Chryste, jakże nienawidzę tego, czym się stałem!

 

Zabierz mnie do domu!

 

Uciekaj, biegnij, leć!

Zwiedź mnie na manowce, do kryjówki marzyciela!

Nie mogę lać łez, gdyż ramię szlocha mocniej!

Nie mogę umrzeć, ja, dziwka dla zimnego świata!

Wybacz mi,

Lecz mam dwie twarze:

Jedną dla świata,

Jedną dla Boga!

Ocal mnie!

Nie mogę lać łez, gdyż ramię szlocha mocniej!

Nie mogę umrzeć, ja, dziwka dla zimnego świata!

 

Mój dom był tam i wówczas...

Te Łąki Niebios,

Dni pełne przygód,

Każdy z uśmiechem na twarzy...

 

Proszę, żadnych więcej słów,

Myśli ściętej głowy!

Żadnych więcej pochwał,

Powiedz mi raz, że me serce kroczy dobrą drogą!

 

Zabierz mnie do domu!

 

Uciekaj, biegnij, leć!

Zwiedź mnie na manowce, do kryjówki marzyciela!

Nie mogę lać łez, gdyż ramię szlocha mocniej!

Nie mogę umrzeć, ja, dziwka dla zimnego świata!

Wybacz mi,

Lecz mam dwie twarze:

Jedną dla świata,

Jedną dla Boga!

Ocal mnie!

Nie mogę lać łez, gdyż ramię szlocha mocniej!

Nie mogę umrzeć, ja, dziwka dla zimnego świata!

 

"PACYFIK"

 

Rozświetl mą scenerię

Turkusowym wodospadem,

Ukrytym pięknem...

Na zawsze wolny!

 

Otul mnie na powrót błękitem,

Otul bólem, otul deszczem!

Pocałunek na dobranoc dany dziecku w czasie...

Kołyszące się ostrze mej kołysanki...

 

Na brzegu usiedliśmy, mając nadzieję

Pod tym samym bladym ksieżycem,

Którego światło przewodnie ciebie wybrało...

Wybrało was wszystkich!

"Boję się. Tak bardzo się boję.

Być zgwałconym znów, i wciąż, i wciąż...

Wiem, że umrę w samotności.

Lecz kochany.

 

Żyjesz dość długo, by usłyszeć dźwięk wystrzału,

Dość długo, by budzić się z krzykiem co noc,

Dość długo, by widzieć jak zdradzają cie przyjaciele.

 

Przez lata byłem przywiązany do tego ołtarza.

Teraz mam tylko 3 minuty i odliczanie...

Chciałbym jedynie, by przypływ zabrał mnie wcześniej, dając mi śmierć, do której zawsze tęskniłem."

 

"GRA MROCZNEJ PASJI"

 

Drugi zbójca po prawicy Chrystusa!

Przecięty wpół - dzieciobójstwo!

Świat będzie się dziś radował,

Gdy wrony pożrą gnijącego poetę!

 

Poranek zaświtał nad jego ołtarzem...

Pozostałości po grze mrocznej pasji

Odegranej przez jego bezwstydnych przyjaciół,

Plujących na jego grób, gdy się tylko pojawili!

 

Uciekaj, biegnij, leć!

Zwiedź mnie na manowce, do kryjówki marzyciela!

Nie mogę lać łez, gdyż ramię szlocha mocniej!

Nie mogę umrzeć, ja, dziwka dla zimnego świata!

Wybacz mi,

Lecz mam dwie twarze:

Jedną dla świata,

Jedną dla Boga!

Ocal mnie!

Nie mogę lać łez, gdyż ramię szlocha mocniej!

Nie mogę umrzeć, ja, dziwka dla zimnego świata!

 

"Dziś, w roku pańskim 2005,

Tuomas został zabrany od trosk tego świata.

Przestał płakać pod koniec każdego pięknego dnia.

Muzyka, która tworzył nazbyt długo pozostawała nieuciszona.

 

Został znaleziony nagi i martwy,

Z uśmiechem na twarzy, długopisem i 1000 stron skreślonego tekstu."

 

Ocal mnie!

 

"MATKA I OJCIEC"

 

Bądź spokojny, mój synu,

Jesteś w domu.

Och, kiedy stałeś się tak zimny?

Ostrze nadal będzie opadać...

Wszystkim czego ci trzeba jest poczuć mą miłość.

 

Szukaj piękna, znajdź swój brzeg,

Spróbuj ocalić ich wszystkich, nie krwaw już...

Masz w sobie tyle oceanów...

W końcu...

Już zawsze będę cię kochać.

 

Początek.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Siedem Dni do Wilków

 

Wilki, moja kochana przyjdą

wezmą nas do domu tam gdzie pył był kiedyś człowiekiem

 

Czy istnieje życie poprzedzające śmierć?

czy pragniemy zbyt wiele i nie wdrażamy?

 

Wyj!

Siedem dni do wilków

gdzie będziemy kiedy one przybędą

Siedem dni do trucizny

i miejsca w niebie

czas się zbliża kiedy przybędą by nas wziąć

 

Oto mój kościół wyboru

siła miłości wyraża się poświęceniu dla uczucia

co się zaś tyczy reszty, muszę wam rzec

że będę marzył niczym Bóg

i cierpiał jak wszystkie martwe dzieci

 

Wyj!

Siedem dni do wilków

gdzie będziemy kiedy one przybędą

Siedem dni do trucizny

i miejsca w niebie

czas się zbliża kiedy przybędą by nas wziąć

 

Oto gdzie

bohaterzy

i tchórze

rodzielają swe drogi..

 

Rozpal ogień, ucztuj

goń duchem, nie daj za wygraną

obierz drogę mniej uczęszczaną

pozostaw za sobą miasto głupców

daj wolność każdemu poecie

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Niebiańskie Łąki

 

Zamykam oczy

latarnia zamiera

zapach przebudzenia

leśny miód i rosa

 

Gry dzieciństwa

lasi i jeziora

srebrzyste potoki

zabawki minionych dni

 

Cudowne kwiaty

i ukryte skarby

na łące życia

mój akr nieba

Pięcioletnie zmrożone serce

w miejscu zwanym domem

zegluje na falach przeszłości

 

Bujany fotel bez marzyciela

drewniana huśtawka trwa bez śmiechu

piaskownica bez ołowianych żolnierzyków

Święta bez spaceru w chmurach*

 

marzeniem związany na całe życie

 

Kwiaty usychają, skarby pozostają ukryte,

dopóki nie ujrzę pierwszej spadającej gwiazdki

 

Zapadam w sen

i widzę to wszystko

troskę matki

i kolor latawców

 

Niebiańskie łąki

 

 

*Sadzę że to zdanie jest nawiązaniem do oglądania snowmana / walking in the air czyli jednego z najwazniejszych momentów okresu świąt dla Tuomasa.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dla Serca Które Kiedyś Miałem

 

Niebo jest dziś niczym innym jak drogą

do miejsca które kiedyś zwałem domem

serce dziecka, ostatnie westchnienie

gdy kolejne uczucie szkli się lodem

 

Kiedyś me serce biło w rytm

spadajacych płatków śniegu

rzeka płynie poczerniała od spodu

dziewiczym strumieniem roztopionego śniegu

 

Dla serca którego nigdy mieć nie będę

dla dziecka które odeszło na zawsze

muzyka trwa, albowiem tęskni

za sercem które kiedyś miałem

 

Żyjąć dniem dzisiejszym bez drogowskazu

by zrozumieć istotę świata

Wyblakłe, rozdarte, stare i opuszczone

me słabe, żyjące nadzieją serce

 

Dla dziecka, dla światłości

dla serca które kiedyś miałem

uwierzę i przewidzę

wszystko czym mógłbym się stać

 

Dla serca którego nigdy mieć nie będę

dla dziecka które odeszło na zawsze

muzyka trwa, albowiem tęskni

za sercem które kiedyś miałem

 

czas nie uleczy blizn Martwego Chłopca

czas go zabije

Share this post


Link to post
Share on other sites

„Siedem Dni do Wilków”

 

Wilki, ma miłość, nadejdą,

Zabierając nas do domu, tam gdzie proch był ongiś człowiekiem.

 

Czy istnieje Życie poprzedzające Śmierci?

Czy pragniemy zbyt wiele, nigdy nie wdrażając pragnień w życie?

 

Wycie!

Siedem dni do wilków!

Gdzież będziemy, gdy nadejdą?

Siedem dni do trucizny

I do miejsca w niebie!

Nadchodzi czas, gdy przyjdą, by zabrać nas!

 

Oto mój kościół wyboru.

Siła miłości to zdolność do poświęcenia się w imię uczucia.

 

Co do reszty, muszę wam rzec, że

Będę śnił niczym Bóg

I cierpiał jak wszystkie martwe dzieci!

 

Wycie!

Siedem dni do wilków!

Gdzież będziemy, gdy nadejdą?

Siedem dni do trucizny

I do miejsca w niebie!

Nadchodzi czas, gdy przyjdą, by zabrać nas!

 

Oto

Gdzie bohaterowie

I tchórze

Obierają różne drogi!

 

Rozpal ogień, ucztuj,

Ścigaj widmo, ulegnij,

Obierz drogę z rzadka uczęszczaną,

Zostaw za sobą miasto głupców,

Uwolnij każdego poetę!


„Eva*”

 

6:30, zimowy poranek;

Śnieg ciągle prószy, wstaje cichy świt...

Róża pod każdym innym imieniem:

Eva opuszcza swój dom – Swanbrook*.

Jej niezwykle życzliwe serce sprawia, że

Wstydzę się samego siebie!

Idzie samotnie, lecz nie pozbawiona swojego imienia.

 

Eva odlatuje w dal,

Marzy o odległym świecie!

W tej okrutnej dziecięcej grze

Nie ma przyjaciela, który wypowiedziałby jej imię!

Eva odpływa w dal

Marzy o odległym świecie!

Dobro w niej będzie mym słonecznikowym polem.

 

Wyśmiana przez człowieka do głębi wstydu

Mała dziewczynka z całym życiem przed sobą.

Dla wspomnienia o jednym ciepłym słowie

Byłaby gotowa pozostać wśród bestii.

Czas na jeszcze jedno śmiałe marzenie

Zanim ucieknie, jeszcze jeden rajski promyk...

Zabijamy ją jej własnym kochającym sercem!

 

Eva odlatuje w dal,

Marzy o odległym świecie!

W tej okrutnej dziecięcej grze

Nie ma przyjaciela, który wypowiedziałby jej imię!

Eva odpływa w dal

Marzy o odległym świecie!

Dobro w niej będzie mym słonecznikowym polem.

 

*tu zdecydowałam, że imion i nazw własnych pisanych wielką literą nie będę tłumaczyła, ani spolszczała. Tak jak tłumacz Harrego Pottera nie tłumaczył nazw ulic i większości imion (o ile ich znaczenie nie miało istotnego wpływu na odbiór i znaczenie tekstu), co wydaje się być rozsądne.

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest Simo

"Gdy Twe usta wciąż czerwone są"

 

Słodkie, małe słówka, stworzone do ciszy, nie szumu

Młode serce, do miłości, nie bólu.

Włosy ciemne, by wiatr chwytać,

Nie by chłód świata ukazywać.

 

Całuj, gdy twe usta wciąż czerwone są

Gdy on wypełniony ciszą.

Odpocznij, pókiś nietnkięta, zasłonięta.

Chwyć za rękę, póki ta bez broni wysunięta.

Zatoń w oczach, które ślepe są nadal,

Kochaj, póki świt miażdżący kryty przez noc pozostał.

 

Pierwszy dzień miłości nigdy nie wraca

Godzina namiętności się nie zatraca.

Skrzypce, poety dłoń,

Odtajałe serce swej melodii roztacza woń.

 

Całuj, gdy twe usta wciąż czerwone są

Gdy on wypełniony ciszą.

Odpocznij, pókiś nietnkięta, zasłonięta.

Chwyć za rękę, póki ta bez broni wysunięta.

Zatoń w oczach, które ślepe są nadal,

Kochaj, póki świt miażdżący kryty przez noc pozostał.

 

 

*Starałem się wpleść rymy, przez co tłumaczenie może nie być do końca poprawne gramatycznie. Ten zabieg nie zmienia raczej sensu tekstu, aczkolwiek staje się on bardziej "poetycki", przez co niektóre rzeczy mogą nie być powiedziane wprost.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest Simo

"Uciekinier" *

 

Któż tam, w okno me stuka ?

Zmarły chłopiec oraz sowa huka.

Imie me wspomina szept nocki,

Wszystkie zmarłe dziatki.

 

Dziewiczy śnieg pod stopami mymi,

Pokrywa śnieg smugami białymi.

Krocząc drogą, zatracam siebie bajką.

 

Przyjdźże piekle, lub przypływie,

Me poszukiwanie będzie nadal wnikliwe.

Clayborna rejsu bez kresu.

 

Słowik w złotej klatce zamknięty,

To ja w rzeczywistości wplątany labirynty.

Przyjdźże, spraw by me ciężkie serce było lekkie,

Przyjdźże, przywróć do życia mnie.

Słowik w złotej klatce zamknięty,

To ja w rzeczywistości wplątany labirynty.

Przyjdźże, spraw by me ciężkie serce było lekkie,

To wszystko w kołysance zaczyna się.

 

Podróż wychowanka ogranicza

Głos delfinów z pogranicza.

Zdarcie maski egzystencji ludzkiej,

Obelisk mym własnym przewodnikiem.

Oto, kim naprawdę jestem

Uciekinierem, raju poszukiwaczem.

Pożegnanie, czas w podróż wyruszyć znów

Poza widzenie, poza czas, z dala od kłamstw.

 

Słowik w złotej klatce zamknięty,

To ja w rzeczywistości wplątany labirynty.

Przyjdźże, spraw by me ciężkie serce było lekkie,

Przyjdźże, przywróć do życia mnie.

Słowik w złotej klatce zamknięty,

To ja w rzeczywistości wplątany labirynty.

Przyjdźże, spraw by me ciężkie serce było lekkie,

To wszystko w kołysance zaczyna się.

 

*Chodzi o uciekiniera od rzeczywistości, która przytłacza narratora, czy tutaj bardziej podmiot liryczny. Coś w stylu eskapisty. Aczkolwiek wg mnie lepiej brzmi "Uciekinier", wzbudza więcej emocji oraz zmusza do większego przemyślenia tekstu :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Główna Pasja - Chciwość

 

Kim, do diabła, jesteś by mówić mi

Co i dlaczego mam robić, po co się trudzić?

Pijawka w masce cnoty

Pomyśleć o tobie znowu to takie marnotrawstwo

 

Hej Judaszu, twoja zbawicielka* była naszą miłością

Uderz i w nogi, bądź wola twoja

Nigdy nie przepraszaj, zawsze nieomylny

Więcej więcej więcej więcej więcej

 

Główna pasja - chciwość

 

"Witaj. Jak się masz?

Pozwól, że wyjaśnię jedną rzecz.

Wszystko dla mniej i więcej dla mnie

Dlaczego tak ciężko to dostrzec?

Nie widzę sensu by to robić

Nie wystarczająco dla mnie

Wszystko spieprzyłem, ale pozwól mi wyjaśnić."

 

Pewnego dnia będziesz uciekać

Zdyszany i słaby

 

Główna pasja - chciwość

 

Wszystko we mnie zniknęło prócz bólu i nadziei

Nadziei na to, że ból przeminie

 

Chciwość, twoja główna pasja

Karmię usta, które mnie gryzą

Mamona, opium dla mas

Odór twych kłamstw przyciąga muchy

 

Znaleźć ją

Uwieść ją

Oswoić ją

Obwinić ją

Posiąść ją

Zabić ją

Świętować to wszystko

 

Z przebudzeniem łzy popłyną

Do mojego wiecznego wstydu zabrała mnie cisza

 

*chodzi tu o żeńską formę słowa Chrystus. jako, że Chrystus oznacza zbawiciela - zbawicielka wydała mi się dobrym tłumaczeniem.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Sahara

 

Balladę Mrocznej Królowej

Nocne niesie echo

Podczas gdy On ucieka przed przekleństwem Bogów

Gniewem faraona

 

1001 nocy niewidzianych

Filozof i królowa

 

Starożytny Marynarz

Na morzu piasku

Płonące piękno grobowca, dla którego umarł

 

1001 nocy niewidzianych.

Filozof i królowa.

Horyzont roi się od śmierci.

Uciekaj!

 

Niebo o zaćmionej twarzy

Wydmy wznoszą się, jak na polowaniu

Karawana przeklętego

Ścigająca Go poprzez fale.

 

Może odpocznie teraz On, pod miraży egidą,

Niczym piasek powoli zmierzający do Pól Elizejskich

 

1001 nocy niewidzianych.

Filozof i królowa.

(1001)

 

 

Mam wrażenie, że te słowa nie mają jakiegoś głębszego znaczenia, odbieram to jako taką opowieść z 1000 i jednej nocy. Myślę, że tłumaczenie wyszło nawet nieźle, miałam lekki problem z piaskiem na Polach Elizejskich, ale chyba dobrze wybrnęłam.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

„Uciekinier”

 

Kto tam puka w moje okno?

To Sowa i Martwy Chłopiec!

Ta noc wyszeptała me imię -

Wszystkie umierające dzieci...

 

Dziewiczy śnieg pod mymi stopami

Świat maluje białą farbą...

Podążam ścieżką i zatracam się w opowieści.

 

Niech nadejdą ognie piekielne, czy fale wysokie -

Moje poszukiwania nadal będą trwały!

Człowiecza* Podróż po kres!

 

Słowik w złotej klatce -

To ja zamknięty w labiryncie rzeczywistości!

Niech przybędzie ktoś i me ciężkie serce lekkim uczyni!

Przybądź zagubiony i do życia zechciej mnie przywrócić!

To wszystkie gwiazdy ze swą kołysanką!

 

Podróż powrotna do domu ustaje

Na dźwięk delfiniego wołania!

Maskę człowieczeństwa zdziera

Wieża - mój jedyny przewodnik!

Oto kim jestem:

Uciekinierem, poszukiwaczem raju!

Żegnajcie, pora odfrunąć

Z pola widzenia, poza czas, z dala od wszystkich kłamstw!

 

Słowik w złotej klatce -

To ja zamknięty w labiryncie rzeczywistości!

Niech przybędzie ktoś i me ciężkie serce lekkim uczyni!

Przybądź zagubiony i do życia zechciej mnie przywrócić!

To wszystkie gwiazdy ze swą kołysanką!

 

* Clayborn – dosłownie „ulepiony z gliny” odwołanie do ludzkiej istoty, która wedle legendy została ulepiona z gliny.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Niebiańskie Łąki

 

Zamykam oczy

Latarnia gaśnie

Zapach przebudzenia

Dziki miód i rosa

Dziecięce zabawy

Lasy, jeziora

Srebrne strumienie

Zabawki z dawnych dni...

 

Cudowne kwiaty i ukryte skarby

Na Łące życia

Mój akr nieba

Serce zamarznięte od pięciu lat

W miejscu zwanym domem

Żeglują na falach dawnych wspomnień

 

Fotel bujany , bez marzyciela

Drewniana huśtawka bez śmiechu

Piaskownica bez zabawkowych żołnierzy

Czas Bożego Narodzenia bez lotów

Sny mojego życia

 

Kwiaty więdną

Skarby będą ukryte

Dopóki nie zobaczę pierwszej spadającej gwiazdy

Zapadam w sen I widzę to wszystko:

Matczyną opiekę I kolory latawców

 

Niebiańskie Łąki...

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

„Rytm jej ostatniego oddechu”

 

Ona ucieka, by ocalić własne życie,

Spod jej powiek nadal skapują krople mrocznego deszczu.

Zapierający dech w piersiach motyl

Wybrał dzień przesycony mrokiem, by w nim wieść swe życie...

 

Zachowaj dla mnie jeden oddech!

 

Samotnik tęskniący za

Rytmem jej ostatniego oddechu...

 

Czemuż tęsknię za kimś

Kogo nigdy nie spotkałem, leżąc z zapartym tchem?

Morskie wiatry przyciągnęły ją do mnie.

Motyl, zwyczajny jednodniowy cud życia,

I cała poezja świata

W końcu ma dla mnie sens!

 

Zachowaj dla mnie jeden oddech!

 

Samotnik tęskniący za

Rytmem jej ostatniego oddechu...

 

Zostaw to, co nie jest życiem,

Wypij za piękno i mą pustą stronę wypełnij (słowami)!

 

Czasem sen zamienia się w sen...

 

Samotnik tęskniący za

Rytmem jej ostatniego oddechu...

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Amarant (Nieśmiertelność)

 

Ochrzczony idealnym imieniem

Ten wątpiący całym sercem

Sam bez siebie

 

Wojna między nim a dniem

Potrzebuje kogoś do winy

W końcu niewiele może zrobić sam

 

Wierzysz w tylko to co znasz

Dane tobie co sam dasz

 

Pieścić ten nigdy nie blaknący

Deszcz w twoim sercu-łzy smutku śnieżnobiałej

Pieść tą ukrytą nieśmiertelność

W krainie świtu

 

Z dala od wędrownego stada

W tym krótkim locie czasu sięgamy

Dla tych,którzy ośmielili

 

Wierzysz w tylko to co znasz

Dane tobie co sam dasz

 

Pieścić ten nigdy nie blaknący

Deszcz w twoim sercu-łzy smutku śnieżnobiałej

Pieść tą ukrytą nieśmiertelność

W krainie świtu

 

Osiągnięcie,szukając czegoś nietkniętego

Słysząc głosy powołania,nigdy nie gaśniącego

 

Pieścić ten nigdy nie blaknący

Deszcz w twoim sercu-łzy smutku śnieżnobiałej

Pieść tą ukrytą nieśmiertelność

W krainie świtu

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Amaranth*

 

Ochrzczony idealnym imieniem

Ten wątpiący całym sercem

Sam bez siebie

 

Wojna pomiędzy nim a dniem

Potrzebuje kogoś, kogo można obwinić

W końcu sam niewiele może zrobić

 

Wierzysz, ale w to, co widzisz

Dostajesz, ale to, co dajesz

 

Pieść go,

Ten nieblaknący deszcz w twym sercu

Łzy śnieżnobiałego smutku

Pieść go,

Kryjący się Amaranth

W krainie świtu

 

Daleko od wędrującej paczki

W tej krótkiej chwili

Sięgamy po tych, którzy się odważą

 

Wierzysz, ale w to, co widzisz

Dostajesz, ale to co dajesz

 

Pieść go,

Ten nieblaknący deszcz w twym sercu

Łzy śnieżnobiałego smutku

Pieść go,

Kryjący się Amaranth

W krainie świtu

 

Pieść go,

Ten nieblaknący deszcz w twym sercu

Łzy śnieżnobiałego smutku

Pieść go,

Kryjący się Amaranth

W krainie świtu

 

Sięgając, szukając

Czegoś niedotykanego

Słysząc głosy

Wołających Nieblaknących

 

Wołają

 

Pieść go,

Ten nieblaknący deszcz w twym sercu

Łzy śnieżnobiałego smutku

Pieść go,

Kryjący się Amaranth

W krainie świtu

 

Pieść go,

Ten nieblaknący deszcz w twym sercu

Łzy śnieżnobiałego smutku

Pieść go,

Kryjący się Amaranth

W krainie świtu

 

_______________

*Nie tłumaczę tego słowa, nie wiem czemu się wszyscy tak uparli na tę nieśmiertelność, są jakieś dowody że na sto procent o nią chodziło? Może po prostu Tuo lubi taki amarantowy kolor? :P

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

„Ktokolwiek przynosi noc”

 

Uwodzimy mrok boleśnie, gwałtownie -

Niczym dwa statki, co nocą się mijają -

Ty i ja, dziwka i nieśmiały żeglarz...

Witaj w świecie nieczystych myśli!

 

Cała miłość twa jest kłamstwem,

Ty motylu jednonocny!

Zrań mnie, jedynym bądź,

Kimkolwiek, kto przynosi noc!

 

Mrok, stworzona, by ukryć niewinną biel, żądza nocy.

Oczy jasne tak, zwodnicze kłamstwa,

Karmazynowa maskarada, gdzie jedynie swą rolę gram...

 

Cała miłość twa jest kłamstwem,

Ty motylu jednonocny!

Zrań mnie, jedynym bądź,

Kimkolwiek, kto przynosi noc!

 

Wybierz pannę młodą!

Ta noc fantazją jest dla zombi!

Zrań mnie, ukochałam cierpienie!

Marzenie twe o haremie za darmo!

 

Wstąp,

Wyssij z nas i wiecznie żyj!

Zgniłe piękno

Ścigać cię będzie po życia kres!

 

Ze mną chodź pod powierzchnię wody

I zatoń, by już nigdy więcej mną nie wzgardzić.

Bezbożny, niegodny!

Ma noc jest marzeniem za darmo!

 

Cała miłość twa jest kłamstwem,

Ty motylu jednonocny !

Zrań mnie, jedynym bądź,

Kimkolwiek, kto przynosi noc!

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

„Ostatni z dzikich”

 

Dzicz pogrążona jest we śnie i teraz, w mych myślach, rozpoczynam podróż

Ponad lasami, śniącymi wodami...

Księżycowa pani opromienia nieboskłon,

Malując świat, krajobraz północy...

 

Czy to sen,

Czy śmierć, dzięki której mogę powrócić do miejsca,

Gdzie żar spoziera spod śniegu?

Gdy krocze pośród białego puchu, nastaje czas dziczy!

 

Pierwszy śnieg spadł dwukrotnie,

Malując obraz mej duszy...

 

Dzikie piękno i niekończąca się samotność

Lasów mego dzieciństwa, nieboskłonów,

Echa piękna podczas podróży...

Gdy poranek nadchodzi, noc opowiada swą historię.

Dzicz jest piękna i czyni mą samotność nieskończoną.

Tego właśnie pragnie ludzka dusza:

Nagrobka mej kołyski, miejsca mego pochówku -

Pochówku* ostatniego z dzikich.

 

Gdzie się podziali inni?

Czarownice z bagien, wieże dam**,

I drzewa drżące w cieniu?

Zasadziłem majową konwalię w ziemi skutej lodem,

A gdy zapadła cisza, zaufałem przyszłości...

 

Pierwszy śnieg spadł dwukrotnie,

Malując obraz mej duszy...

 

Dzikie piękno i niekończąca się samotność

Lasów mego dzieciństwa, nieboskłonów,

Echa piękna podczas podróży...

Gdy poranek nadchodzi, noc opowiada swą historię.

Dzicz jest piękna i czyni mą samotność nieskończoną.

Tego właśnie pragnie ludzka dusza:

Nagrobka mej kołyski, miejsca mego pochówku -

(pochówku) Ostatniego z dzikich.

 

Tłumaczyłam to ładnych kilka godzin przy pomocy Finów, gramatyki fińskiej, przekładów angielskich i innych małych pomocy oraz trików.

Jakiś błąd mógł mi się wkraść, ale robiłam wszystko, by go wykluczyć (naprawdę wszystko).

Dwie kwestie:

*napisałam "pochówku" jeszcze raz, żeby było wiadomo, że chodzi o pochówek ostatniego z dzikich, a nie o to, że ostatnim z dzikich jest pochówek, czy nagrobek.

**przełożyłam to dokładnie (w oryginale: neidontornit), ale pewnie chodzi o takie wieże, w których zamykało się piękne damy, czyli zwykle księżniczki, więc może lepiej było ciut nagiąć i napisać "wieże, które więziły damy".

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Trzeba trochę poćwiczyć, ale się da...

 

"PA PA, ŚLICZNOTKO"

 

Uszu nie mają już ściany

Zmęczyły się malowaniem

Oblicza trupa

Czerwienią swej krwi

 

Kochali tak, przyjmując ogrom strat,

Mrugnij oczami raz, zobacz jak runęło wszystko

 

Gdy mówiłem, czy ty słyszałaś?

Gdy pisałem, czy ty czytałaś?

Czy słuchałaś tego co graliśmy

Czy przyjęłaś co świat tobie mówił?

Czy to po to by czuć nienawiść twą?

Pionki zrobiłaś z nas gierkę prowadząc swą,

Czy dostrzegasz żeś ślepa jest?

Zniknęłaś w dali, lecz my czekamy!

 

Pa pa ślicznotko!

Pa pa ślicznotko!

 

Whisky postawcie odzianej w biel

Zakryć oczy jej

Marsz martwych wkracza w gasnący świat

 

Serca rytm wpadł w stryczka ścisk

Rozszarpana wieczność gdy

Dzwon pogrzebu leniwie brzmi

 

"By czuć się żywym umrzeć chcę!"

 

Gdy mówiłem, czy ty słyszałaś?

Gdy pisałem, czy ty czytałaś?

Czy słuchałaś tego co graliśmy

Czy przyjęłaś co świat tobie mówił?

Czy to po to by czuć nienawiść twą?

Pionki zrobiłaś z nas gierkę prowadząc swą,

Czy dostrzegasz żeś ślepa jest?

Zniknęłaś w dali, lecz my czekamy

 

Pa pa ślicznotko!

Pa pa ślicznotko!

 

Nie drzewo kwiaty swe odrzuca,

Lecz to kwiat porzuca drzewo swe

Pokocham kiedyś rany swe

Świeże od rozgrzanych ostrzy twych słów

 

…Czy dostrzegasz żeś ślepa jest?...

…Czy dostrzegasz żeś ślepa jest?...

…Czy dostrzegasz żeś ślepa jest?...

...że gracz przegrał wszystko czego nie miał...

 

Gdy mówiłem, czy ty słyszałaś?

Gdy pisałem, czy ty czytałaś?

Czy słuchałaś tego co graliśmy

Czy przyjęłaś co świat tobie mówił?

Czy to po to by czuć nienawiść twą?

Pionki zrobiłaś z nas gierkę prowadząc swą,

Czy dostrzegasz żeś ślepa jest?

Zniknęłaś w dali, lecz my czekamy

 

Pa pa ślicznotko!

Pa pa ślicznotko!

Pa pa ślicznotko!

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mogę śmiało powiedzieć, że nastąpił pewien przełom. Polubiłam utwór, który do niedawna wywoływał u mnie tylko zgrzytanie zębami, przywołując wspomnienia bolesnych roszad w zespole, których nie potrafiłam zaakceptować. Zmotywował mnie mój mąż, przygotowujący cover tego utworu (swojego ulubionego) ze szkolnym zespołem rockowym, który prowadzi. Postanowiłam więc dać mu drugą szansę. Wsłuchać się w melodię, wczytać w tekst i podjąć kolejne wyzwanie tłumaczeniowe, rzucone przez poetę. Jako że przy okazji zapoznałam się również z „Amarantową” demówką, wrzucam dwa przekłady naraz. Pierwszy – śpiewany, drugi – na upartego też można próbować, ale jest nieco trudniej.

Są to oczywiście tłumaczenia alternatywne, ponieważ, jak zwykle, możliwości interpretacji jest więcej niż jedna.

Spotkałam się w internecie również z wersjami, w których na końcu wiersza jest znak zapytania. „You believe but what you see?” – Wierzysz, lecz co widzisz? Ja jednak skłaniam się ku tej pierwszej – Wierzysz tylko w to, co widzisz.  

„snow-white” – śnieżna biel, ale Snow White to także bajkowa Śnieżka

 

 

Amarant

 

Imię wzorowe przyjął z chrztem

W zwątpieniu serca trwa

Wyzbyty siebie sam

 

Wojna pomiędzy nim a dniem

Obwinić kogoś chce

Ostatecznie niewiele może sam

 

Wierzysz w co twe oko zna

Dane ci, co twa dłoń da

 

Pielęgnuj go, ten niesłabnący deszcz

co w sercu mży, łzą śnieżnej bieli płacze

Pielęgnuj ten jedyny amarant, skryty tam

gdzie wstaje świt

 

Z dala od wędrujących mas

W ulotnej chwili dnia

Zmierzamy do tych, co ośmielą się

 

Wierzysz w co twe oko zna

Dane ci, co twa dłoń da

 

Pielęgnuj go, ten niesłabnący deszcz

co w sercu mży, łzą śnieżnej bieli płacze

Pielęgnuj ten jedyny amarant, skryty tam

gdzie wstaje świt

(x2)

 

Podążając za czymś, co nietknięte jest

Słysząc głosy, które nie przestają wołać

(Wołać...)

 

Pielęgnuj go, ten niesłabnący deszcz

co w sercu mży, łzą śnieżnej bieli płacze

Pielęgnuj ten jedyny amarant, skryty tam

gdzie wstaje świt

(x2)

 

 

 

Reach

 

Imię wzorowe przyjął z chrztem

W zwątpieniu serca trwa

Wyzbyty siebie sam

 

Wojna pomiędzy nim a dniem

Obwinić kogoś chce

Ostatecznie niewiele może sam

 

Wierzysz w co twe oko zna

Dane ci, co twa dłoń da

 

Sięgnij

Serca przez życie w dłoni trzymanego

Tego co ma przybyć – tańczącego

Sięgnij

I chwyć mnie, nim upadnę

 

Z dala od wędrujących mas

W ulotnej chwili dnia

Zmierzamy do tych, co ośmielą się

 

Wierzysz w co twe oko zna

Dane ci, co twa dłoń da

 

Sięgnij

Serca przez życie w dłoni trzymanego

Tego co ma przybyć – tańczącego

Sięgnij

I chwyć mnie, nim upadnę

 

Sięgnij

Przyjaciela, który dba

Tego, który śmiałość ma

Sięgnij

By mnie chwycić, gdy upadnę

 

Podążając za sercem wątpiącym

Słysząc głosów wołanie

Chwyć, powstrzymując spadanie

 

Sięgnij

Serca przez życie w dłoni trzymanego

Tego co ma przybyć – tańczącego

Sięgnij

I chwyć mnie, nim upadnę

 

Sięgnij

Przyjaciela, który dba

Tego, który śmiałość ma

Sięgnij

By mnie chwycić, gdy upadnę

  • Like 7

Share this post


Link to post
Share on other sites

To zdecydowanie jeden z moich obecnych faworytów w twórczości zespołu. Do niedawna uwielbiany głównie w wersji instrumentalnej, a teraz równie mocno ubóstwiany w oryginalnym wykonaniu (przełomu ciąg dalszy). Nie ukrywam, że impulsem do podjęcia się tłumaczenia tego tekstu było dla mnie wykonanie Floor z Wembley, które poruszyło mnie do głębi.

Przekład jest śpiewany, z zachowaniem rymów tam, gdzie są one w oryginale. Zachęcam do prób.

 

POETA I WAHADŁO

 

Koniec

Autora śmierć

Spadło nań ostrze

Odszedł do białych krain

Empatii i

niewinności

Empatii i

niewinności

 

DOM

Marzyciel, wina smak

Poeta, rymu brak

Pisarz-wdowiec co łańcuch piekła rozdarł go

Ostatni świetny wers

Ta sama stara pieśń

Chryste, jak mi źle z tym czym stałem się

 

Do domu mnie weź

 

Wyrwij się, uciekaj, biegiem leć

Zwiedź mnie tam, gdzie marzyciel chowa się

Tłumię swój płacz, gdyż ramię mocniej szlocha

Nie umrę, ja, dziwka której świat nie kocha

Wybacz mi

Dwa moje oblicza

Jedno zna świat, drugie Bóg

Ocal

mnie, tłumię płacz, gdyż ramię mocniej szlocha

Nie umrę, ja, dziwka której świat nie kocha

 

Mój dom był właśnie tam

U łąk niebiańskich bram

Przygód pełne dni

Gdy na twarzach uśmiech kwitł

 

Żadnych już słów

Myśli ściętego łba

Nie chwal, mów, że raz

serce me złapało rytm

 

Do domu mnie weź

 

Wyrwij się, uciekaj, biegiem leć

Zwiedź mnie tam, gdzie marzyciel chowa się

Tłumię swój płacz, gdyż ramię mocniej szlocha

Nie umrę, ja, dziwka której świat nie kocha

Wybacz mi

Dwa moje oblicza

Jedno zna świat, drugie Bóg

Ocal

mnie, tłumię płacz, gdyż ramię mocniej szlocha

Nie umrę, ja, dziwka której świat nie kocha

 

PACYFIK

Rozświetl mą scenerię

Niech kaskad turkus lśni

Pięknem co dotyka dna

W wolności trwa

 

Otul mnie błękitu snem

W cierpieniu skryj

Łzą deszczu zmyj

Całus dziecku, co spać już mknie

Ostrza śpiew kołysze mnie

 

Brzegiem z nami nadzieja szła

Ten sam księżyc blado lśnił

Oświetlając drogę ci

Wszystkim wam

 

Boję się, tak bardzo się boję

ponownego gwałtu, potem znów, i znów

Wiem, że umrę samotnie

Lecz kochany

 

Żyjesz dość długo, by słyszeć strzały z broni

Dość długo, by budzić się z krzykiem każdej nocy

Dość długo, by widzieć zdradę swych przyjaciół

 

Od lat jestem przywiązywany do tego ołtarza

Teraz pozostały mi tylko trzy minuty, odliczam

Ach, gdyby tak przypływ zabrał mnie wcześniej, dając mi śmierć, jakiej zawsze pragnąłem

 

MROCZNY SPEKTAKL PASJI

Drugi łotr po prawicy Chrystusa

Rozcięty wpół – dzieciobójstwo

Świat dziś śmiał się będzie, gdy

gnijące ciało twórcy pożrą kruki

 

Każdy swych bliskich chować ma

Nie da pochówku sercu z kamienia

Odszedł do domu, piekła sługą jest

Zabił go dzwon, ten pożegnania gest

 

Wstał ranek nad jego ołtarzem

Skrawki mrocznego pasji spektaklu

Bezwstydnie zagranego przez przyjaciół

Każdy z nich przyszedł, na grób jego pluł

 

Wyrwij się, uciekaj, biegiem leć

Zwiedź mnie tam, gdzie marzyciel chowa się

Tłumię swój płacz, gdyż ramię mocniej szlocha

Nie umrę, ja, dziwka której świat nie kocha

Wybacz mi

Dwa moje oblicza

Jedno zna świat, drugie Bóg

Ocal

mnie, tłumię płacz, gdyż ramię mocniej szlocha

Nie umrę, ja, dziwka której świat nie kocha

 

Dziś, Roku Pańskiego dwa tysiące piątego

Tuomas został oderwany od ziemskich trosk

Ucichł jego płacz pod koniec każdego pięknego dnia

Muzyki, którą pisał, zbyt długo nie spowijała cisza

Znaleziono go nagiego i martwego, z uśmiechem na twarzy, piórem i tysiącem stron wymazanego tekstu

 

Ocal mnie!

 

MATKA I OJCIEC

Cii, synu mój

Tu twój dom

Och, czemu zimna jest twa dłoń?

Ostrze będzie nadal zniżać się

Trzeba ci tylko poczuć miłość mą

 

Szukaj piękna, znajdź swój ląd

Ocal wszystkich ich, krwawić skończ

Drzemie w tobie oceanów moc

Ostatecznie ja zawsze kocham cię

 

Początek

  • Like 6

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie spodziewałam się, że tak bardzo przylgnę do albumu DPP. Zdjęłam z uszu instrumentalne klapki i jestem pod wrażeniem, ile bliskich mi utworów zawiera to wyjątkowe, niedoceniane dotąd przeze mnie wydawnictwo. Inspiracją do stworzenia kolejnego wokalnego przekładu stał się... cover formacji Gregorian, który miałam okazję usłyszeć na żywo w lutym tego roku. Wykonanie chóru wzruszyło mnie do łez. Odpłynęłam na swoje własne niebiańskie łąki, na kilka minut znów stając się dzieckiem, radośnie pląsającym w otoczeniu rodzinnego domu.

star of fall – moim zdaniem (i z takim tłumaczeniem spotkałam się również w innych językach) nie chodzi tu o spadającą gwiazd(k)ę (to raczej: falling / shooting star), a o gwiazdę jesieni. Jesieni życia. Piękna metafora.

Jak zwykle odbiegam od dosłownego przekładu, chcąc jak najlepiej dopasować treść do linii wokalnej utworu. Zachęcam do pośpiewania.

 

 

Łąki Niebiańskie

 

Zamykam oczy

Gaśnie latarń blask

Zapach jutrzenki

Leśny miód, rosy łza

Beztroski czas

Jeziora, las

Srebrne potoki

Zabawki z dawnych dni

 

Łąki Niebiańskie

[...]

 

Przecudne kwiaty

i ukryte skarby

Oto na łące życia

Własny mój nieba akr

Pięcioletnie dziecko zimy

W miejscu zwanym domem

Na falach wspomnień mknie

 

Łąki Niebiańskie

[...]

 

Nikt nie marzy na bujaku

Ustał chichot na huśtawce

Żołnierzyków nie ma w piasku

Koniec Lotu w czasie Świąt

 

Marzeniem żyć

 

Więdną kwiaty, nieodkryte skarby

Dopóki nie ujrzę pierwszej gwiazdy jesieni

 

Zapadam w sen

i widzę to

Matczyną troskę

Barwnych latawców szyk

 

Łąki Niebiańskie

[...]

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przy okazji tego tłumaczenia podzielę się z Wami pewną refleksją. Minął już niemal rok odkąd umieściłam na naszym forum swój pierwszy przekład, „Higher Than Hope”. Bezpośrednim impulsem do jego stworzenia była smutna okoliczność, jaką zawsze jest odejście bliskiej nam osoby. Straciłam taką osobę rok temu. To dla niej wykonałam tamto tłumaczenie, czując potrzebę przelania na papier dławiących mnie łez bezsilności i smutku. Dziś dedykuję jej pamięci swój kolejny przekład, wspominając te chwile w życiu, które dane nam było spędzić razem. Zawsze, gdy słucham ballady „Eva” (głównie w wersji instrumentalnej), myślę o mojej Cioci, która również nosiła to piękne imię. Tylko dlatego w zaproponowanym przez siebie tłumaczeniu wybrałam pisownię przez „w”. Zgodność z linią wokalną jest zachowana, można więc spróbować swoich sił.

Dziękuję, drodzy forumowicze, że czytacie i doceniacie (a może nawet śpiewacie?) moje przekłady, a zespołowi za to, że nie przestaje mnie w tym względzie inspirować. Ciąg dalszy nastąpi.

 

EWA

 

Wpół do siódmej, zimny świt

Śniegiem prószy, w ciszy drży

Róża – jakkolwiek ją zwą

Ewa w Swanbrook rzuca dom

 

Najczystsze serce sprawia że

Swych uczynków wstydzę się

Kroczy sama lecz jej imię z nią

 

Ewa w niebo mknie

Śni swój świat w dali hen

W okrutnej dziecięcej grze

Nikt już nie zawoła jej

Ewa fale tnie

Śni swój świat w dali hen

Dobro w niej słoneczników łanem będzie mym

 

Okryte wstydem ludzkich drwin

Dziewczę życia łapie rytm

Jedno miłe słowo – i

Wciąż wśród bestii trwałaby

Ostatni marzeń śmiały zryw

Nim ucieknie – raju błysk

Niszczymy sercem jej co kochać chce

 

Ewa w niebo mknie

Śni swój świat w dali hen

W okrutnej dziecięcej grze

Nikt już nie zawoła jej

Ewa fale tnie

Śni swój świat w dali hen

Dobro w niej słoneczników łanem będzie mym

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.